IV. Kylo Ren

710 75 38
                                    


W kajucie panował półmrok, lecz przebywającej w niej osobie w niczym to nie przeszkadzało. Mrok wyciszał. Pozwalał się skupić. Pośród ciemności łatwiej było rozmyślać o pewnych sprawach.

Kylo Ren, skulony na podłodze w rogu pomieszczenia, intensywnie wpatrywał się w spoczywającą na niewysokim postumencie nadtopioną maskę, którą niegdyś nosił Darth Vader – jego dziadek. Twarz młodego mężczyzny także zakrywała maska – czarna, idealnie wypolerowana, zdobiona wokół wizjera srebrnymi pasami. Stanowiły one symbol jego rangi. Był w końcu Wielkim Mistrzem Zakonu Ren...

Dziś jednak wcale nie czuł się jak mistrz. Raczej jak marny padawan, który zaledwie uczy się posługiwać Mocą. Usiłował medytować. Pragnął, aby Moc ukazała mu potęgę Ciemnej Strony, lecz za każdym razem, gdy tylko zamknął oczy, widział pod powiekami obraz rozpadającej się bazy Starkiller oraz twarz swego ojca, która wyrażała zdumienie, przerażenie oraz czegoś, czego Kylo zupełnie się nie spodziewał – przebaczenie, a także nadzieję. Han Solo do końca ufał, że pomimo tego, co robił jego syn, nadal nie jest dla niego za późno. Miał nadzieję, że Ben Solo, ukryty głęboko w duszy Kylo Rena, powróci na ścieżkę światłości. I choć poniósł śmierć z ręki własnego syna, wybaczył mu ten okrutny czyn. Doprowadził tym Rena do jeszcze większej furii. Przecież ojciec powinien był go znienawidzić! Przekląć go! Nie wybaczać! Zabicie tego starego, nic nie wartego przemytnika miało dopełnić przejście Kylo na Ciemną Stronę Mocy. Wzmocnić go. Sprawić, że stanie się silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak...

Jedynie go osłabiło.

Przez moment ponownie poczuł dłoń ojca, która spoczęła na jego policzku w ostatnim tak prostym, a jednocześnie pełnym czułości geście. Miłość Hana do syna nigdy nie osłabła i Ren wiedział, był pewien, że będzie go to prześladować do końca jego dni. Próbował przestać myśleć o ojcu, lecz nie potrafił. Jego myśli gnały jak szalone. Dokładnie analizował wszystko, co wydarzyło się od momentu śmierci Hana. Jego własny czyn rozproszył go. Zastanawiał się, czy sam nie pragnął wtedy śmierci i dlatego pozwolił, aby postrzelił go Chewbacca. Podobnie rzecz miała się z późniejszą walką, którą stoczył ze zbiegłym szturmowcem oraz tą zbieraczką złomu z Jakku. Zlekceważył ich oboje, za co później zapłacił straszliwą cenę. Przez prawą stronę twarzy mężczyzny na ukos przebiegała podłużna blizna, zaczynająca się tuż pod linią jego włosów i przechodząca przez cały policzek – stanowiła pamiątkę po tamtych wydarzeniach. Rey, gdyż takie imię nosiła dziewczyna z Jakku, choć była niewytrenowana i po raz pierwszy trzymała w dłoni miecz świetlny, zdołała go pokonać. Nie zabiła go jednak, choć miała po temu świetną okazję. Zapewne wolała jednak nie brudzić sobie rąk jego krwią i chciała zaczekać, aż wybuch bazy dokończy za nią dzieła. Zostawiła więc Rena na mroźnym śniegu, rannego i praktycznie niezdolnego do jakiegokolwiek ruchu, aby i jego ciało zostało w wybuchu rozerwane na atomy. Nie wzięła jednak pod uwagę jednego – Kylo miał ukryty przy pasku niewielki czip naprowadzający. Generał Hux z rozkazu samego Najwyższego Dowódcy Snoke'a zdołał go namierzyć i z pomocą kilku szturmowców w porę zabrać z powierzchni rozpadającej się planety. Przetransportowano go na statek, a później do nowej bazy, znajdującej się w zupełnie innej części galaktyki. Tam czekała go długa kuracja w pojemniku z płynem bacta, który przyspieszał regenerację tkanek. Rany młodego mężczyzny zagoiły się, jednak na zawsze pozostawiły na jego ciele ślady w postaci paskudnych blizn. Walka ze zbieraczką złomu była poważną lekcją, za którą słono zapłacił. Wiedział już, że nie może pozwolić sobie na lekceważenie jakiegokolwiek przeciwnika, nieważne, jak słaby czy naiwny by się wydawał. Nie może również nigdy więcej kierować się jakimikolwiek uczuciami. Uczucia równały się słabości. Czy w bazie Starkiller popełnił ten sam błąd, co dziadek? Pozwolił, aby kierowały nim litość oraz współczucie w stosunku do Rey i dlatego nie wykorzystał przeciwko niej pełni swoich sił? Czy podświadomie pozwolił jej wygrać?

Star Wars - PoświęcenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz