Ogromny kadłub Finalizera, okrętu flagowego generała Huxa, przecinał przestrzeń międzygwiezdną niczym nóż, dryfując przed siebie w zdawałoby się zupełnie przypadkowym kierunku. Ten potężny kolos nie miał sobie równych pośród statków, które do tej pory opuściły galaktyczne stocznie. Potężny okręt był pierwszym z nowych gwiezdnych niszczycieli typu Resurgent, wyprodukowanym przez Kuat-Entralla Engineering. Rozmiarami i siłą ognia zdecydowanie naruszał traktat rozbrojeniowy zawarty między Nową Republiką a resztkami Imperium. Jego załoga składała się z dziewiętnastu tysięcy oficerów oraz pięciuset pięćdziesięciu pięciu tysięcy członków załogi wsparcia oraz ponad ośmiu tysięcy szturmowców. Finalizer uzbrojony został w ponad tysiąc pięćset turbolaserów oraz dział jonowych, którymi najeżony był jego kadłub. Dziób niszczyciela dodatkowo chroniły boczne baterie dział. Turbolasery zaprojektowane do ataków orbitalnych były w stanie przebić pola i grube pancerze jednostek przeciwnika, a także obrócić w gruzy powierzchnie całych planet. Wieżyczki mniejszego kalibru oraz wyrzutnie torped stanowiły dopełnienie imponujących systemów obronnych okrętu. Mogły one namierzyć jednostki wroga, podczas gdy wysłane z pokładu niszczyciela myśliwce TIE gotowe były rozprawić się z nimi w walce bezpośredniej. Niszczyciel nosił na swym pokładzie dwie eskadry myśliwców, sto transportowców szturmowych, a doborowi szturmowcy przebywający na jego pokładzie od dziecka szkoleni byli do służby w Najwyższym Porządku. Choć stworzona przez Snoke'a organizacja nie dysponowała środkami, które pozwoliłyby na budowę dużej liczby wielkich okrętów, jej projektanci zrobili jednak dobry użytek z lekcji zapamiętanej z czasów świetności Imperium. Finalizer był ogromną platformą bojową i lotniskowcem. Stanowił także symbol potęgi nowego reżimu. Jego kształt miał przywodzić na myśl czasy, gdy Imperium było u szczytu władzy oraz wzbudzać we wrogach Najwyższego Porządku słuszny lęk.
Zekk tak długo wpatrywał się w tę monstrualnych rozmiarów machinę bojową z szeroko otwartymi ustami, iż Rey z trudem powstrzymywała się, aby nie wyciągnąć dłoni i nie zacisnąć jego szczęk. Zmarszczyła brwi. Mężczyzna siedział jak skamieniały z dłońmi opartymi na drążku sterowniczym promu Kylo Rena.
— Zekk — syknęła. — Przestań tak wgapiać się w ten okręt! Jesteś Kylo Renem, pamiętaj! Ten niszczyciel to prawie jak twój dom! Ludzie przebywający na nim wykonują między innymi twoje rozkazy!
Pilot wreszcie odwrócił głowę, aby na nią spojrzeć. Jego twarz okryła się dziwną bladością. Zamrugał.
— Ależ to jest wielkie... — wymamrotał. — Ciebie nie dziwi, że ktoś był w stanie stworzyć coś takiego?
Rey jedynie wzruszyła ramionami. Mieszkając przez większość swego życia na Jakku w poszukiwaniu złomu nadającego się jeszcze do jakiegokolwiek użytku, przegrzebała tak wielką ilość mniejszych bądź większych imperialnych wraków, iż doprawdy niewiele było ją w stanie zadziwić. Oprócz bazy Starkiller. Nic nie było w stanie dorównać potędze oraz być bardziej śmiercionośne niż ta pół-planeta, pół-broń, która na szczęście już nie istnieje...
— Widziałam gorsze rzeczy niż ten okręt, uwierz — odparła.
Zekk odetchnął głęboko. Raz jeszcze zapatrzył się na statek. Rey wyczuła jego nagłe wątpliwości podszyte strachem. Mężczyzna zaczął właśnie wątpić w powodzenie ich misji. To niedobrze. To bardzo źle. Mogła rozciągnąć nad nim iluzję Mocy, która, miała nadzieję, iż będzie w stanie omamić Snoke'a, który prawdopodobnie i tak przebywał daleko stąd, lecz jeśli Zekk nie uwierzy w siebie, będzie niepewny i przerażony, to ktoś raczej prędzej niż później zorientuje się, iż coś jest nie tak, wykryje podstęp, a Zekk i ona stracą życie...

CZYTASZ
Star Wars - Poświęcenie
FanfictionW mrocznych czasach, które nastały w galaktyce, gdy nad coraz większą ilością planet powiewać zaczyna flaga Najwyższego Porządku, Ruch Oporu podejmuje się niezwykle trudnego zadania. Poe Dameron wraz z grupą oddanych pilotów postanawia pochwycić Kyl...