Małe sprostowanko. Firegirl, o której czytaliście w poprzednim rozdziale jest moją wymyśloną postacią i nie występuje w serialu, ani komiksach. Chyba, że o czymś nie wiem.
Obolały, rudowłosy mężczyzna leżał nieruchomo na gołej ziemi. Wokoło nie było żywego ducha. Była to spokojna leśna polana. Same drzewa, śpiewające ptaki, owady i runo leśne.
Mężczyzna ubrany był w żółto-czerwony kostium z charakterystycznym, czerwonym piorunem na białym tle, znajdującym się na żółtej górze kostiumu. Poobdzieranego kostiumu. Na ramionach i udach były wyraźne rany. Z całego ciała wydobywała się para. Spokój na polanie nie długo miał się skończyć.
- Hej, obudź się. Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - zadawał pytania pewien cieniutki, dziewczęcy głosik. Rudzielec powoli odzyskiwał przytomność. Poczuł dziwne ukłucia w boku. Powtarzały się cyklicznie.
Usiadł na ziemi, łapiąc się przy tym za głowę. Wszystko go bolało, jakby od... uderzenia pioruna.
Złapał za przedmiot, który uciążliwie wbijał mu się w bok. Była to mała, cienka gałązka. Spojrzał w kierunku z którego wydobywał się wcześniej słyszany głos, ale nikogo tam nie było. Rozkojarzony rozejrzał się dookoła i nagle przed jego twarzą pojawiła się postać dziewczynki.
Miała ciemną karnację, długie, rozpuszczone, ciemnobrązowe włosy i nienaturalnie jasne oczy, które bardzo przykuwały uwagę, dzięki nienaturalnie długim, gęstym, czarnym rzęsom. Do tego wyróżniały ją spiczaste uszy. Na oko miała, może jedenaście lat? Ubranie miała też nietypowe. Długa fioletowa sukienka, ubłocona na dole i poobdzierana. Na szyi pysznił się naszyjnik z czerwonym kamieniem. Sukienka wyglądała jakby zabrała ją z filmu historycznego o życiu codziennym w średniowieczu. Na ładnej buzi dziecka był ogromny, szeroki uśmiech.
- Jak się nazywasz?
- Eee... Wally, Mały Flash - przedstawił się.
- Miło mi cię poznać Eeewally, Mały Flash. Jestem Jena Owens. Widziałeś może Antosia?
- Samo Wally. I kto to Antoś?
- Mój przyjaciel. Na pewno go zauważysz. Jest latającą foką, która woła: "Dali go" - powiedziała jak gdyby nigdy nic i wzruszyła ramionami.
- Latająca foka? Co? Zaraz moment, gdzie my jesteśmy? Kim ty jesteś? I gdzie są twoi rodzice?
- Nazywam się Jena Owens, to nie ładnie kogoś nie słuchać. Jesteśmy w Celerii, a dokładniej w przejściu między Celerią, a Ziemią. Jakbyś nie zauważył jestem elfem. No wiesz, spiczaste uszy i te sprawy. A rodzice są nie daleko w wiosce. Ściślej mówiąc mama, bo tata nie żyje. A ty skąd się tu wziąłeś?
- Co to Celeria? - zadał kolejne pytanie, a mała dalej przeszukiwała krzaki w poszukiwaniu, najprawdopodobniej, zmyślonego przyjaciela. Miała bujną wyobraźnię.
- Zadałeś już pytanie. Teraz moja kolej. Skąd się tu wziąłeś? To ty byłeś tą błyskawicą?
- Ja... - westchnął zrezygnowany - Jestem z Central City. Jaką błyskawicą?
- Chyba nie znasz zasad tej gry. Ty zadajesz pytanie, ja ci odpowiadam, a później na odwrót. A tak to oszustwo. Nie ładnie oszukiwać! Powinieneś się wstydzić!
- Nie wiem o jakiej błyskawicy mówisz.
- O tej, która wczoraj uderzyła w to miejsce! Ja z mamą i Antosiem chcieliśmy to zbadać. Mama jest naukowcem, ale poszłyśmy nie tam gdzie trzeba i było niebezpiecznie, a potem...
- Twoja mama zabrała cię w niebezpieczne miejsce? Co za rodzic tak postępuje? Nie mogła wziąć mapy?
- Wzięła. Czy w Central City wszyscy się tak dziwnie ubierają?
- Nie.
Nagle z krzaków wyskoczyła latająca foka! Wyglądała jak normalna foka, tylko na plecach miała niebieskie pasy... i latała.
- Dali go! - zawołało zwierzę i pofrunęło w stronę Jeny.
- Antoś! Gdzie się włóczysz?! Nie wiesz, że w lesie jest niebezpiecznie?! Och, gdzie moje maniery! Antoś to jest Wally Mały Flash. Wally Mały Flash, to jest Antoś.
- Dali go - wydał z siebie dziwaczny okrzyk.
- To latająca foka, która krzyczy: "Dali go" - burknął zbity z tropu Wally.
- A co? Nigdy wcześniej latającej foki nie widziałeś? - spytała zdziwiona Jena. Młoda Elfka z latającą foką, która siedziała jej na ramieniu.
Dzięki za uwagę!
YOU ARE READING
Bohaterowie zawsze wracają
FanfictionWitajcie! To moja druga opowieść! Wszyscy opisują, to co dzieje się po "śmierci" Małego Flasha i jak bohaterowie sobie z tym radzą, ale ostatecznie Wally West zawsze wraca. Postanowiłam zrobić na odwrót. Spokojnie nie uśmiercę go, tylko napiszę to...