I

4.7K 176 54
                                    

Z tą zwariowaną siódemką mieszkam już 3 lata. Historia naszego poznania nie jest zbytnio ciekawa. Zwykła impreza, dużo alkoholu i zbytnia pewność siebie. Wtedy wydarzyła się rzecz, o której wiemy tylko my dwoje, plus mój najlepszy przyjaciel . Ale to innym razem.

Wróciłam do domu z zakupów. Miałam w rękach ogromne torby z produktami i przedmiotami potrzebnymi do mieszkania. Za mną ledwo wlókł się Jin z jeszcze większą ilością siatek. Rzuciliśmy wszystko w kuchni i od razu położyliśmy się na rozłożonej kanapie. Chwilę później usłyszeliśmy ciche jęki niezadowolenia . Okazało się, że leżymy na V i Jiminie. To znaczy, ja leżałam na Chim Chimie, któremu najwyraźniej nie przeszkadzało to, że na nim jestem. Wręcz przecienie. Uśmiechał się uroczo. Żeby zniszczyć jego dobry humor zaczęłam się wiercić i wbijać mu łokcie w żebra, co nadal mu nie przeszkadzało.

-Cholerny Park... - szepnęłam i wstałam z chłopaka, kierując się w stronę kuchni.

-Pamiętaj skarbie, że to ty się na mnie położyłaś - rzucił z salonu.

Zignorowałam to i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Kiedy wszystko było na swoim miejscu, chciałam robić kolację, ale Jin na chyba radar w głowie i kiedy ktoś chce gotować w JEGO kuchni, od razu zapala mu się czerwona lampka i zrobi wszystko byleby przeszkodzić w przygotowaniach. Tak jak myślałam, dosłownie po 3 sekundach chłopak był w pomieszczeniu.

-Ani. Mi. Się. Waż.

-Chociaż raz daj mi przygotować kolację!

-Pff, nie masz nawet co o tym marzyć. Nigdy się na to nie zgodzę a ty dobrze o tym wiesz. A teraz zmykaj! Ja się zajmę gotowaniem - oczy mu się zaświeciły na widok pełnej lodówki.

*przenieśmy się w czasie o godzinę do przodu*

Siedziałam na kanapie wtulona w bok Jungkooka. Uwielbiałam się do niego przytulać. Zawsze wtedy obejmował mnie ramieniem i bawił się moimi włosami. Czuję się wtedy tak cudownie i wyjątkowo. Oglądaliśmy jakiś film. To znaczy chłopcy oglądali, ja byłam na to zbyt zmęczona. Moje powieki robiły się coraz cięższe a obraz na telewizorze powoli się rozmywał. Próbowałam z tym walczyć ale nadarmo. W końcu się poddalam i zasnęłam, nadal wtulona w ciepłego Kookiego.

Kiedy się obudziłam leżałam w łóżku. Miałam na sobie tylko bieliznę i górę od piżamy, którą była koszulka Namjoona. Dziwne, nie przypominam sobie, żebym wczoraj w ogóle ruszała się z kanapy. To musi znaczyć, że któryś z Bangtanów mnie przeniósł. Ale po jaką cholerę mnie przebierali? Może i byliśmy blisko ale no nie aż tak. Lekko zdenerwowana wstałam i zmyłam resztki rozmytego makijażu. Mimo że wyglądałam okropnie nie wstydziłam się chodzić tak przy chłopakach, już się przyzwyczaili. Nadal w piżamie zeszłam na dół, gdzie już siedzieli wszyscy przy śniadaniu.

-Dzień dobry, słonko - przywitał mnie Namjoon. Zawsze mnie tak witali, co było w sumie urocze.

-Hej - usiadłam na końcu stołu i wypiłam łyk kawy Jina. Na początku chłopak strasznie się denerwował kiedy tak robiłam, ale teraz jest to już naszą rutyną. Ostatnio specjalnie robi napój bogów w większym kubku!

Po zjedzonym śniadaniu przebraliśmy się i wyszliśmy do dość dużego ogrodu. Mieliśmy nawet siatkę do gry w siatkówkę. Była piękna pogoda co postanowiliśmy wykorzystać. Maknae line zaczęli odbijać piłkę, Jin z Namjoonem zawzięcie rozmawiali o nowej piosence a Hobi i ja leżeliśmy na kocu i przyglądaliśmy się chmurom. Co chwila śmialiśmy się z ich dziwnych kształtów.

Już prawie zasypiałam, kiedy dostałam piłką prosto w głowę. Wydałam z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i usiadłam.

-Co to było? - spytałam masując sobie czoło. - Który to taki?

I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz