XXVI

1.4K 93 30
                                    

Już od ponad godziny jesteśmy na lotnisku. Ledwo przecisnęliśmy się przez tłum fanek ale całe szczęście pojechało z nami kilku ochroniarzy chłopaków, którzy pomogli nam przejść. 

Po wypiciu już czwartej kawy, nie mogłam usiedzieć w miejscu. Chodziłam ciągle albo do łazienki, albo kupić cokolwiek co i tak nie będzie mi potrzebne. Jimin siedział na plastikowym krzesełku i rozmawiał z kimś przez telefon. Musiał załatwić pewne rzeczy związane z przełożeniem ich comebacku. Mam straszne wyrzuty sumienia, że przeze mnie muszą wszystko zmieniać, a jednocześnie jestem im ogromnie wdzięczna, że mnie tak wspierają. 

Chłopak w końcu się rozłączył i do mnie podszedł. Wziął ode mnie zgnieciony już kubeczek, wyrzucił go do kosza stojącego obok nas i mocno mnie przytulił.

-Spokojnie, skarbie. Nie martw się tak bardzo, nie wiesz jeszcze w jakim stanie jest twoja mama. Może wcale nie jest tak źle jak powiedział twój tata?

-Nie wiem, Jimin, ale sam fakt że jest tak chora mnie przytłacza. 

-Wiem, ale nic nie jest jeszcze pewne, tak? 

-No tak...

-No to uśmiechnij się! Wiem że ci ciężko, ale postaraj się o tym nie myśleć zanim nie dolecimy do Polski, dobrze?

-Dobrze. Dziękuję Jimin - powiedziałam i mocniej go przytuliłam. 

Usiedliśmy na krzesełkach i zaczęliśmy rozmawiać o mało istotnych rzeczach. W końcu po kolejnej godzinie, wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę bramek. Po chwili siedzieliśmy w samolocie i czekaliśmy na odlot. Wygodnie usiadłam w fotelu i wyjrzałam przez małe okienko, patrząc jak wielka maszyna powoli odrywa się od pasu. 

No to teraz prawie 13 godzin lotu. 

Jungkook pov

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook pov

[T/I] i Jimin wyjechali na lotnisko jakieś pół godziny temu. To był chyba jedyny moment, w którym widziałem ją AŻ TAK zdołowaną. Ale mam już plan jak ją pocieszyć. Razem z chłopakami i Vernonem (który okazał się nie być Arronem, jak myślałem do wczoraj) polecimy do Polski. Będziemy trochę później ale to nic. Liczy się fakt, że tam będziemy. Z Jiminem już wszystko ustalone. Jak przyjadą, napisze nam adres [T/I] a my po przylocie szybko tam pojedziemy i zrobimy jej niespodziankę. Tylko ciekawe, kiedy mamy lot do tej Polski. Chociaż nawet jak zaczekamy kilka dni to nic się nie stanie. Podobno mają tam zostać tak długo, jak to będzie potrzebne. 

Mam nadzieję, że [T/I] spodoba się niespodzianka. Oby chociaż trochę humor się jej poprawił.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz