VI

2K 109 28
                                    

W czasie tańczenia z Jungkookiem, zauważyłam, że Jin nam się przygląda. Widziałam też, że się delikatnie uśmiecha.

Kiedy piosenka się skończyła podeszłam do Seokjina. Stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek. On tylko popatrzył na mnie z góry i się uśmiechnął. Spojrzałam mu w oczy. Ma takie piękne oczy. Dopiero teraz to zauważyłam.

Oślepił mnie blask flesza. Spojrzałam w stronę skąd pochodziło światło (?)

-Wyglądacie razem tak ładnie - powiedziała mama Jina przyciskając do siebie aparat. Uśmiechała się tak szeroko. Dziwię się, że jej policzki to wytrzymały. -Jak długo jesteście razem?

-Już pół roku - powiedział Jin i odsunął krzesło najpierw dla mamy a potem dla mnie. Chłopak położył mi rękę na udzie, żeby było bardziej wiarygodnie.

-I dopiero teraz cię poznaję? - powiedziała w moją stronę. - Tak się cieszę, że mój mały Jinnie w końcu kogoś znalazł. Gdzie się poznaliście?

Poczułam, że się spiął. Nie wiedział co powiedzieć. Dobra, pora przejąć inicjatywę.

-Byłam na spacerze z psem w parku. Rozwiązał mi się but i kiedy chciałam go zawiązać, pies mi uciekł. Jin, który akurat przechodził zauważył to i pomógł mi go złapać. Chciałam mu się jakoś odwdzięczyć i zaprosiłam go na kawę - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Jina. Był już wyraźnie rozluźniony.

-Oh Jinnie jakie to bohaterskie - zaśmiała się lekko, pogłaskała chłopaka po głowie i odeszła.

-Nie uważasz, że Twoja mama bardzo cię kocha, Jinnie? - zaśmiałam się.

-Ha ha, bardzo śmieszne, [T/I]. Ja się tam cieszę, że tak do mnie mówi. To urocze.

-Może ja też zacznę tak na ciebie mówić?

-Tak! Jeszcze dołóż do tego oppa to już w ogóle będę szczęśliwy.

Śmialiśmy się jeszcze kilka minut. W końcu nadszedł czas na pierwszy taniec pary młodej. Nowa żona kuzyna Jina wyglądała cudownie. Jej suknia była jak ze snu. Para patrzyła sobie głęboko w oczy i powoli ruszali się w rytm muzyki. Po chwili na parkiet weszło więcej osób. Jin wstał i wyciągnął do mnie dłoń. Szybko ją chwyciłam i już po chwili tańczyliśmy. Obie ręce miałam splecione na szyi chłopaka. Taniec minął mi bardzo szybko. Muszę przyznać, że Jin jest wspaniałym tancerzem. Po wolnej piosence, przyszedł czas na trochę szybszą. Zamiast usiąść do stolika, od razu zaczęliśmy tańczyć. Świetnie się bawiłam. Co chwila wybuchałam śmiechem widząc jakie miny robi Jin i jak bardzo wczuwa się w nasz taniec.

Jin opadł na krzesło i od razu napił się jakiegoś napoju. Pewnie alkoholu, pijak. Mi jednak było tak gorąco, że postanowiłam wyjść do ogromnego i pięknie oświetlonego ogrodu.

Szłam drogą zrobioną z małych kamyczków aż doszłam nad małe jeziorko. Na jego brzegu stały drewniane ławki. Usiadłam na jednej z nich. Zapatrzyłam się na wodę i nie zauważyłam ,kiedy ktoś usiadł obok mnie.

-Nie zimno ci? -kiedy usłyszałam czyjś głos aż podskoczyłam.

-Jezus Jimin! Nie strasz mnie.

-Przepraszam - zaśmiał się uroczo. -Dlaczego siedzisz tutaj a nie na sali? Wyglądałaś na zadowoloną, kiedy tańczyłaś.

-Świetnie się bawię. Chciałam się tylko przewietrzyć. A ty co tutaj robisz? - popatrzyłam na niego. Zauważyłam, że jego ręka jest na oparciu ławki

-Zobaczyłem, że wychodzisz więc poszedłem za tobą. Bałem się, że coś ci się może stać - powoli zaczął się pochylać w moją stronę. Myśli, że tego nie widzę hehehe.

I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz