Obudziłam się na kanapie w ciuchach z wczoraj. Byłam przykryta kocem. Wygląda na to, że zasnęłam na naszym romantycznym wieczorku.
Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 9.40 . Jisung pewnie jest już w pracy. A Vernon na milion procent nadal śpi.
Wstałam, przetarłam oczy i ruszyłam w stronę kuchni z zamiarem włączenia wody na kawę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam dwóch chłopaków w samych dresach chodzących po pomieszczeniu. Obaj coś gotowali.
-Nonono, co tu się dzieje? - zapytałam opierając się o framugę w drzwiach.
-O wstałaś już, to dobrze. Właśnie kończymy robić śniadanie. Siadaj, księżniczko - powiedział JiSung wskazując na krzesło. Posłusznie usiadłam i po chwili pojawiła się przede mną kawa. Oni.Są.Cudowni.
-Jak się spało? Zastanawialiśmy się, czy Ciebie nie przenieść. Kanapa nie jest najlepszym miejscem do spania - pytał Vernon nie przerywając kroić warzyw.
- Nie było źle. Skąd u was nagle tyle... zatroskania o mnie?
-Jesteś w ciąży więc nie możesz się wysilać, a my jako dobrzy wujkowie i przyjaciele będziemy Cię we wszystkim wyręczać, prawda Vernon?
-Najprawdziwsza prawda
-Wow, dzięki chłopaki. Mówiłam już wam, że was kocham? - powiedziałam, kiedy postawili mi pod nosem talerz z jajecznicą i kanapkami.
-Nie, ale możesz robić to częściej- zaśmiał się uśmiechnięty Jisung.
Wzięłam się za jedzenie, a po chwili dołączyli się do mnie moi przyjaciele. Atmosfera była naprawdę przyjemna i zabawna. Mogłabym tak spędzić cały ranek.
-Jimin się odzywał? - zapytał nagle Vernon.
- Nie i chyba na razie nie ma zamiaru. Ja z resztą też. Poczekam aż zmądrzeje i mnie przeprosi. Nie mam pojęcia skąd u niego takie zachowanie.
- Może był zły?
-Ale to nie jest powód, żeby wyżywać się na [T/I] - powiedział JiSung biorąc łyka kawy.
-No racja... Nic ci nie powiedział? Dlaczego nie chce z tobą rozmawiać ani dlaczego był taki niemiły?
-Tak, Vernon, tylko odebrałam, a on na stracie mi powiedział, dlaczego ma zły humor. Robi tak za każdym razem - odparłam sarkastycznie.
-Dobra nie było pytania. Smakuje ci ?
-Tak jest przepyszne. Gdzie nauczyliście się gotować?
-Ja tylko robiłem wszystko, co powiedział mi Jisung. To on był mózgiem całej operacji.
-Moich rodziców często nie było w domu, więc spędzałem dużo czasu patrząc jak nasza gosposia gotuje. No i trochę od niej podłapałem tych trików kulinarnych.
-Może zrobisz na dzisiaj kolację? - zaproponowałam.
-A miałem inny plan. Chciałem was własnie oficjalnie zaprosić na obiado-kolację do Ryunique.
-Przecież to najdroższa restauracja w Seulu! Nie stać mnie tam nawet na wodę, a co dopiero na cały obiad - powiedziałam mało co nie dławiąc się kawą.
-Ja zapraszam - ja płacę - uśmiechnął się. Już chciałam odmawiać, kiedy powiedział - Nie martw się o nic, [T/I]. To dla mnie naprawdę nic, a jedzenie tam jest serio dobre i chcę, żebyście spróbowali. Nie przyjmuję odmowy, nawet jak będę musiał cię tam siłą zaprowadzić, to tam pójdziesz.
CZYTASZ
I Promise || Park Jimin
Fanfic-Boję się, że będzie jak kiedyś - powiedziałam i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. -Nie będzie, obiecuję - szepnął, podniósł moją głowę i wyjątkowo delikatnie mnie pocałował. Mimo to nadal bałam się konsekwencji. Ale czułam się tak cudownie...