XXXVII

988 77 10
                                    

Kilka następnych dni minęło nam podobnie. Byliśmy w pracy, Vernon starał mi się pomagać ale nie bardzo mu to szło, więc kazałam mu iść do domu i na mnie zaczekać.

Dzisiaj mamy kolejne spotkanie z inwestorami. Po moim projekcie, nawrócili się i ponownie zaczęli z nami współpracę. Chcieli teraz dowiedzieć się więcej, dlatego spędziłam ostatni tydzień na ogarnianiu projektu. W końcu nadszedł dzień prezentacji. Weszłam jak zwykle do pomieszczenia z długim stołem, projektorem i białą tablicą. Był bardzo nowoczesny. Oprócz ciemnoszarych ścian były dwie szyby wychodzące na biurka pracowników (nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, jakby ludzie w takich boksach xD jak w filmach). Inwestorzy mieli przyjść na 12. O godzinie 11.20 miałam już wszystko przygotowane i czytałam jeszcze raz projekt. Nagle zaczął mnie dziwnie boleć brzuch. Nie zwróciłam na to większej uwagi, tylko wzięłam tabletkę rozkurczową i powtarzałam dalej. Po pewnym czasie do pomieszczenia wszedł JiSung.

-Mam wrażenie, że o wiele bardziej przykładasz się do tej pracy niż ja - zaśmiał się i podał mi pączka oraz kawę. 

-Pewnie tak jest - odsunęłam od siebie kubek. Eh, to jest smutne, że od teraz nie powinnam pić kawy. -Dziękuję za kawę, ale nie mogę. Ale pączka chętnie zjem - powiedziałam i wzięłam się za jedzenie. W międzyczasie powiedziałam mu co i jak z projektem. Oczywiście jak zawsze to ja musiałam mówić na spotkaniu. Często bywało tak, że JiSung nawet nie wiedział o czym ja mówię i tylko przytakiwał albo powtarzał to samo zdanie w kółko. No cóż, szef jak marzenie. 

Po kilku minutach w drzwiach stanęli nasi inwestorzy. Zaprosiliśmy ich do środka i zaczęłam omawianie nowej inwestycji. Wszystko szło gładko, dopóki ból brzucha nie powrócił. Co chwila brałam łyka wody, żeby jakoś to zagłuszyć, chociaż do końca spotkania. Zaczęłam omawiać plan budynku, kiedy poczułam, że jednak nie wytrzymam i wybiegłam z pomieszczenia. Ruszyłam w stronę łazienek. Kiedy się już tam znalazłam, zwróciłam połowę swojego żołądka. Strasznie przeszkadzały mi włosy, które co chwila odrzucałam do tyłu. W końcu poczułam, że ktoś je zgarnia i przytrzymuje. Kilka minut później  uspokoiłam się i spojrzałam w górę. Jak się domyślałam to był JiSung. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy.

-Wszystko w porządku? - zapytał z troską. 

-Tak, już tak. Dziękuję.

-Co się stało?

-Myślę, że się czymś zatrułam. Może to przez twojego pączka? - zaśmiałam się lekko.

-To dobrze, że go jeszcze nie zjadłem. Lepiej go wyrzucę. Przyniosę ci wody - powiedział, pomógł mi wstać i zaprowadził do kanapy, która stała na korytarzu. Po chwili dał mi kubek i powiedział, żebym poszła do domu. 

-A co z projektem? Inwestorzy nadal tam są? 

-Tak, ale powiem im, że umówimy się na inny dzień. Wracaj do domu i odpocznij. Jakby co to do ciebie zadzwonię, kiedy będę potrzebował pomocy. 

-Dobrze, dziękuję i do zobaczenia jutro- uśmiechnęłam się i wzięłam swój płaszcz z wieszaka na recepcji.

-Informuj mnie jak się czujesz,  jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń a przyjadę.  Uważaj na siebie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz