IV

1.9K 120 18
                                    

Staliśmy w korku już z 30 minut. Siedziałam między Jiminem a Jungkookiem.  Chim chim był wyraźnie zły, nie wiedziałam nawet dlaczego.

-Stało się coś, Jiminie? - spytałam delikatnie.

-Nie, wszystko jest W PORZĄDKU - powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.

-Na pewno?  Wydaje mi się, że...

-Nic się nie stało!  Po prostu daj mi spokój - krzyknął, aż podskoczyłam.

Wystraszyłam się. Pierwszy raz Jimin krzyczał w mojej obecności i w dodatku na mnie. Skuliłam się lekko i odsunęłam delikatnie w stronę Kookiego. Złączył nasze dłonie i położył sobie na kolanie.

-Spokojnie - szepnął i lekko się uśmiechnął. Odpowiedziałam mu tym samym i położyłam głowę na jego ramieniu.

Resztę podróży odbyliśmy w ciszy.

Weszłam do pokoju hotelowego i zaczęłam wyjmować kupione rzeczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam do pokoju hotelowego i zaczęłam wyjmować kupione rzeczy. Wyjęłam też sukienkę, którą kupiłam na wesele. Przyłożyłam ją do ciała i popatrzyłam w lustro. Wyglądałam świetnie, co tu dużo ukrywać. Nagle przypomniałam sobie, że muszę wziąć wolne. Najlepiej do końca tygodnia. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mojej szefowej, która z resztą była moją kuzynką. Nie miałam więc problemu. 

Położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać coś na telefonie. Byłam tak zapatrzona w telefon, że nie zauważyłam kiedy Jimin wszedł do pokoju. Zauważyłam, że na zewnątrz było już ciemno. Ile ja spędziłam czasu na tym telefonie?! Była godzina 23:30. Wstałam i przeciągnęłam się. Mam nadzieję, że Jiminowi już przeszło. Wzięłam czystą bieliznę i moją nową piżamę. Poszłam do łazienki i szybko się umyłam. Dopiero zauważyłam, jak bardzo zmęczona jestem. Pospiesznie się ubrałam, wcześniej przyglądając się malinkom, które powoli znikały.

Kiedy tylko zamknęłam drzwi od łazienki, zostałam przygnieciona do ściany. Jimin pochylił się nade mną i zapytał

-Co to za chłopak spod sklepu? - warknął, czyli nadal jest zły. 

-Uspokój się, Jiminie - próbowałam go od siebie odsunąć, ale był silniejszy.

-Nie mów tak na mnie! - uderzył ręką, którą trzymał koło mojej głowy, w ścianę.

Wzdrygnęłam się, jednak próbowałam udawać nieugiętą. Chłopak nie odpuszczał i przysunął swoją twarz jeszcze bliżej mojej. I wtedy poczułam. Był totalnie pijany. Już nie kontaktował, nie wiedział co robi. Przynajmniej taką miałam nadzieję i tak tłumaczyłam jego zachowanie. 

-Jimin, jesteś pijany. Proszę cię, uspokój się a jutro porozmawiamy, jak będziesz trzeźwy - położyłam dłonie na jego torsie. 

-Przestań - zabrał moje ręce i popatrzył mi w oczy. Widziałam w nich na prawdę wielką wściekłość. Nadal tego nie rozumiem. Jest zazdrosny o Arrona, którego dzisiaj poznałam? Przecież to, że umówiłam się z nim raz nic nie znaczy. -Teraz udajesz taką milusią a zaraz będziesz mnie znowu odtrącać! Zauważ może, że mi zależy, co?! Za kogo ty się w ogóle uważasz?!- i właśnie wtedy stało się coś, co nie mogło się stać.

I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz