XLII

891 62 15
                                    

Nie mam pojęcia, jak ja się tu znalazłam. I nie wiem, jak ta miska rodzynek z sokiem pomarańczowym i ogórkiem znalazły się w mojej ręce. 

-[T/I]? Kochanie, co ty robisz? Wiesz która jest godzina? - zapytał zaspany Jimin wchodząc do kuchni. Zapewne musiał to być dla niego dziwny widok.  Nie dziwię mu się, niezbyt często widzisz swoją zapłakaną dziewczynę z niecodziennym jedzeniem, siedzącą w otwartych drzwiach lodówki.

-Byłam głodna.

-O 3.40? Chodź spać.

-Ale ja chcę jeeeeść- i znowu się rozpłakałam. Mam już dość tych hormonów. Nigdy w życiu bym się tak nie zachowała.

- No dobrze. To co tam jesz? - zapytał i usiadł obok mnie, podpierając głowę ręką. Co najdziwniejsze. Uśmiechał się. NIE WIEM CO GO TAK BAWI. 

-Czemu się uśmiechasz? - spytałam, ciągnąc nosem.

-Bo wyglądasz uroczo. 

-Raczej okropnie... - powiedziałam i ugryzłam ogórka. Nagle zaczęłam się śmiać. -Jeju, Jimin wyobrażasz sobie nasze życie teraz? Przecież to będzie jakaś masakra. W ogóle nie jesteśmy przygotowani. Nawet nie jesteśmy zaręczeni....Znaczy, nie to że coś sugeruję, ale .... Znaczy.... o matko. Zapomnij o tym. 

-Nie, dobrze że o tym mówisz. Sam się nad tym zastanawiam od dłuższego czasu. Ale to nie jest temat na teraz. Lepiej chodź zjemy coś jeszcze - powiedział i wyciągnął z tajnej skrytki Jina, tylko on myśli że nadal jest tajna ale tak naprawdę to wszyscy wiedzą gdzie jest, najlepsze ciastka jakie są w sklepie. I to nie byle jakim. Takim, którego nie ma w naszym mieście. Jin specjalnie po nie jeździ raz na miesiąc. Akurat była ostatnia paczka. Jezus nie możemy tego mu zrobić. Ale mam tak wielką ochotę na te ciastka. 

-Nie, Jimin. On nas zabije, jak je zjemy.

-Raczej jak się dowie, że to my je zjedliśmy.

-O mój Boże Jimin, od kiedy ty taki niegrzeczny się zrobiłeś - zakryłam sobie usta dłonią i się zaśmiałam.

-To ty mnie tak zmieniasz - mrugnął do mnie i powoli, bez żadnego hałasu wyjął szczelnie zapakowane ciastka. Robił to naprawdę baaaardzo wolno.

-No pospiesz się! Nie mogę patrzeć jak to robisz!

Jimin tylko spojrzał na mnie zdziwiony i trochę przyspieszył. W końcu wydobył je z foliowego opakowania, a ich piękny zapach wydobył się na świat. Zachwycałam się już nim samym. Podał mi jedno. Od razu je szybko zjadłam, wiedząc, że to jest to czego szukałam. Od kilku dni miałam ochotę na coś, co nie wiedziałam czym jest. I TO WŁAŚNIE BYŁY TE CIASTKA. 

Po zjedzeniu całej paczki, położyłam się na ziemi, a głowę oparłam na kolanach Jimina, który delikatnie przeczesywał moje włosy. Już niemal zasnęłam, kiedy usłyszałam serio trudne pytanie.

-Uważasz, że jestem na to gotowy?

-Sam musisz to ustalić. Ale nie będę miała ci za złe, jeżeli powiesz, że jest za wcześnie. Wiem, że masz karierę przed sobą i własnie staliście się światowi. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chcia...

-[T/I], przestań. Nie o to mi chodziło. Bez względu na wszystko będę przy tobie i z przyjemnością wychowam nasze dziecko. Pytam tylko, czy uważasz, że będę dobrym ojcem, czy dobrze je wychowam i czy dam radę. Nie mam doświadczenia z dziećmi.

-Będziesz cudownym ojcem. Dzwoniła do mnie Jennie i prosiła, żebym się zajęła jej roczną córką przez noc, bo musi jechać na konferencję. Możesz pojechać ze mną i poćwiczyć.

I Promise || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz