13.

44 15 2
                                    

Ubierałem na siebie koszulkę, której nie mogłem znaleźć po nocy z Kate.

-Mam pewnien układ.- odparła.- Skoro ja i Ty lubimy seks, to może byśmy zostali przyjaciółmi z przywilejami?

-Pomysł nie jest taki zły.- położyłem się obok niej na łóżku.- Tylko, że skoro chcesz się już na to pisać, to musisz wiedzieć kim jestem naprawdę.

-Dajesz.

-Zacznijmy od tego, że są pewne sprawy, o których tylko słyszałaś w horrorach, ale niektóre istnieją naprawdę...

-Jesteś wilkołakiem?- zapytała z podnieceniem.- Zawsze chciałam mieć przyjaciela wilkołaka.

-A jeśli masz wampira?

-Jesteś...Jesteś... wampirem?- powiedziała z przerażeniem. Trochę odsunęła się ode mnie.- Ale jak...kiedy?

-Od czasu tej choroby. I to jeszcze nie wszystko. Będziesz w szkoku, tak jak ja byłem, ale polubiłem to. Jestem prawie królem wampirów.

-Nie.- wstała z łóżka i chodziła nerwowo po pokoju.- Serio?- powiedziała.- Wykorzystam, czy na pewno jesteś wampirem.

Podeszła do biurka i wzięła nożyczki.

-Kate. Nie.- warknąłem.- Nawet tego nie rób.

Uśmiechnęła się i delikatnie rozcięła swojego palca.

Zamknąłem oczy, bo powoli zapach krwi wędrował pod mój nos, ale nie zaatakuje jej.

-Gdybyś był wampirem, to dawno byś mnie zaatakował i wyssał ze mnie krew, ale kłamiesz.

Otworzyłem oczy. Kate, która stała przy biurku wystaraszyła się.

-Albo...albo...Może nie kłamiesz.- powiedziała jąkając się. Przeczytałem w jej myślach, że chciałaby gdzieś uciec.- Przepraszam nie chciałam cię zezłościć, nie zabij mnie.

-Nie zabiję, tylko...- znalazłem się obok niej. I sięgnąłem obok apteczki.- ...zaklej to i będzie dobrze. Muszę wracać, jakby ktoś coś, to pisz.

❥❥❥

-Kiedy będziesz rozmawiał z wampirzymi politykami, to musisz siedzieć inaczej.- Carrie chodziła na około mnie. Widać było, że dzisiaj jest wredniejsza dla mnie i bardziej odważniejsza.- Zero garbienia się. Nie możesz też siedzieć jak na jakimś spotkaniu z kolegami. Musisz siedzieć z elegancją i z powagą. Zero śmiania się z ludzi będącym na nim.

Carrie podeszła do swojego stanowiska i czegoś szukała. Wiem, że nie powinienem, ale jak wtedy oceniłem tyłek Kate na 8/10, to Carrie oceniam na 10/10. Wygrała.

-Fajny masz tyłek.- powiedziałem flirciarsko. Carrie zignorowała, to i wyciągnąła wskaźnik.

-Teraz będę cię uczyć jak stać w takich miejscach.

Chciałem ją jakaś zagiąć, zaczepić, ale ona trzyma się w idealnym stanie i nie obchodzę jej. Wstałem i westchnąłem. Zaszła od tyłu.

-Nie jest tak źle. Myślałam, że będzie gorzej. Tylko...plecy.- odparła spokojnie i przyjechała mi wskaźnikiem po placach.- Historii i polityki niestety również ja będę cię uczyć, więc lepiej nie wchodź mi w drogę. Panie od tego przedmiotu mają zwolnienie.

-Ja pierdole.- przewróciłem oczami.- Bardzo jestem z tego powodu uradowany.

Carrie uderzyła mnie wskaźnikiem.

Samotny król Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz