28.

40 12 1
                                    

Musiałem wrócić do miasta.

Do domu Logana i Rosalie.

Dlatego, zawiozłem Carrie na lotnisko, powiedziałem jej dokładnie gdzie ma iść po wylądowaniu. Zatrzymałem się pod ich domem i trochę się zacząłem bać.

Bo przecież nawet nie mogę wiedzieć, czego się spodziewać.

Wyszedłem z samochodu trzaskając drzwiami. Przy samych drzwiach zobaczyłem płaczącą na kolanach Rosalie. Złapałem ją za ręce i podniosłem. Tuliła się do mnie jeszcze bardziej płacząc.

-Ja...j..a nawet nie wiem jak to się stało! Poprosił mnie, bym zaniosła mamie ciasto, i gdy...g...

-Nic nie mów.- powiedziałem smutno.

Może i chciałem zabić Logana za to wszystko.

Ale nie zrobiłbym tego, bo w końcu to mój cholery brat.

-Lepiej zostań jeszcze tutaj, dobra? Chcę to zobaczyć.- odsunąłem od siebie Rose. Spojrzała na mnie niepewnie, ale po chwili otworzyła przede mną drzwi.

Już przy samym wejściu dostałem wampirzej gorączki.

Czułem krew dosłownie wszędzie. Już widzę ile krwi musiał stracić.

Doszedłem do kuchni i zobaczyłem to, co chciałem zobaczyć. Mój własny brat miał dziurę w sercu, z której wyleciało tyle krwi, że można byłoby zrobić ucztę dla wampirów.

Wygląda strasznie dziwnie, bo widzę go po raz pierwszy poważnego i spokojnego.

Nie odpowiem sobie na to pytanie, ale po moim policzku po raz pierwszy poleciała łza.

Ostatni raz płakałem w podstawówce. Tak bardzo współczuję Rose, bo jako pierwsza to wszystko zobaczyła.

Jedno dziecko już straciła przez stres, szok i tortury. A co jeśli teraz też straci? Co ja mam teraz z nią zrobić.

Na ten czas to wiem jedno.

Żona mojego brata nie kłamała. Kate chcę mi zabić całą rodzinę.

Usłyszałem jak mój telefon dzwoni. Wyjąłem go i odebrałem.

-Chciałam zapytać jak sobie radzisz.-powiedziała Carrie.- I...może teraz myślisz, że jestem idiotką, ale wiesz, że się boję lotów, a Twój głos mnie uspokaja.

Jej słowa sprawiły, iż poczułem ciepło w moim sercu. Ja ją uspokajam, a ona sprawia że czuję w sobie ciepło.

-Ja też potrzebuje Twojego głosu.-szepnąłem smutno. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zacząłem mówić dalej.- Chciałbym żebyś tu była, bo sama Twoja obecność sprawia, że jestem...-popatrzyłem na wchodząca do kuchni Rosalie.- ...inny. Jeszcze dzisiaj się spotkamy. Trzymaj się Carrie.

-To nie ja powinnam być teraz silna, tylko ty Kevin. Wszystko się powoli ułoży. Wiem, nie musisz mówić. Każdy tak mówi, lecz ja wiem, iż sobie poradzisz. Mam jeszcze jedno pytanie.

-Jakie?

-Rosalie umie widzieć przyszłość?

-Tak.

-Może zobaczyć jak to się stało. Musisz ją tylko złapać za rękę i oddać jej na chwilę swoją moc. Wybacz, ale kończę.

-Ale...jak...ja...

Rozłączyła się.

-Siadaj.-odparłem w jej stronę. Usiadła obok mnie.- Dasz radę zobaczyć jak to się wszystko stało?

Samotny król Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz