12.

48 14 2
                                    

"Jak cień, gdy padnie z daleka będziesz nikim." - Te słowa cały czas chodziły po mojej głowie. Próbowałem coś zrobić z tym, co zrobiła mi na ręce, ale ta róża nie schodzi. Obawiam się, że to nawet jest tatuaż.

-Zjedz coś.- powiedział Damian siedzący obok mnie.- Wczoraj też nic nie jadłeś. Wyglądasz jakby coś ci się stało.

-Nie. Mi nic...się...nie stało. Ja tylko jestem dziwnie zmęczony i nie wiem, czy ja dam radę być tym królem. Jak ja nawet chomika nie umiałem przypilnować, to jak mam objąć rządy u wszystkich wampirów. Jest w ogóle jakaś informacja ile jest wampirów?

-Ale w mieście, czy na świecie?

-Na świecie.- przetarłem swoje oczy i zamknąłem je na chwilę.

-Mówią, że jest ich milion. Z tym, że większość jest dobra. Będziesz królem 600 tysięcy wampirów, którzy czekają, aż odwiedzisz ich w swoim kraju.

-Załamałeś mnie jeszcze bardziej.- wstałem od stołu i zacząłem iść w stronę wyjścia.

-Gdzie idziesz?- Damian znalazł się przede mną i zablokował mi wejście.

-A co jeśli nie chcę być królem? Mam dopiero 19 lat. Wiele rzeczy jeszcze nie wiem. Nawet nie skończyłem szkoły, nie mam jak się spotkać z przyjaciółmi. Nie mam czasu dla swojego życia.- odepchnąłem go.- Nie wiem, kiedy wrócę. O ile wrócę do tego zamku. Poszukajcie innego króla.

Damian nic nie odpowiedział, tylko otworzył przede mną drzwi. Przed zamkiem znowu było pełno dziennikarzy i paparazi.

Nieoczekiwanie niebo zaczęło robić się koloru granatowego. Super, znowu deszcz. Nade mną pojawił się ten sam dym, co zabrał Logana. Nie obchodziło mnie już, co się stanie z zamkiem.

Wolę żyć bez tego zamku, bez koronny, bez bogactwa.

Przecisnąłem się przez tłum ludzi, którzy pytali ciągle jedno i to samo. Oparłem się na siedzeniu i patrzyłem z dala na zamek.

Sam mówię, że nie chcę być królem i w ogóle mi to nie potrzebne, ale...

...coś jakby mnie ciągnie w to miejsce. Będąc tutaj przed dwa dni przyzwyczaiłem się już do tego miejsca i do ludzi w nich będących.

Wrócę tutaj, bo nie chcę siebie już oszukiwać. Polubiłem to miejsce i czuję, że skończy się na tym, iż dostanę koronę szybciej, niż to jest możliwe. Nie będę już sprawiał kłopotów, tylko skupię się na tym co jest ważne.

❥❥❥

W domu rodziców nikogo nie ma, to postanowiłem, że odwiedzę mojego brata. Na pewno się ucieszy.

Chciałem zapukać, ale zrobię im małą niespodziankę. Chwyciłem za klamkę i powoli otworzyłem drzwi.

Usłyszałem jęki Rosalie.

...czy oni...oni...?

Stanąłem w drzwiach z otwartymi ustami. Oni się tutaj pieprzą. Myślałem, że u nich, to wygląda nudno, ale nie dziwię im się nie raz, że coś jest popsute, lub pobite.

-Może się dołączę?- zapytałem z uśmiechem. Logan z Rose szybko krzykryli się kołdrą.

-Kevin!- powiedziała wrednie Rose.- Wyjdź skąd.

-Nie mogę. Przyjechałem do was w gości, więc ubierajta się i pogadacie sobie  z ulubionym członkiem rodziny.- zamknąłem im drzwi.- Czekam na was gołąbeczki!

Samotny król Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz