Rozdział 7

93 5 1
                                    

Las Vegas, 4 lata wcześniej...

Łup, łup, łup... dudnienie w mojej głowie nasila się z każdym nawet najmniejszym ruchem. Mój język przypomina papier ścierny. Potrzebuję wody i to sporej ilości. Chcę się delikatnie rozciągnąć i wtedy moja lewa ręka natrafia na coś ciepłego obok mnie. Bez otwierania oczu staram się obmacać nieznajomy obiekt.  Pod palcami ręki wyczuwam każdy najdrobniejszy mięsień, a jest ich bardzo dużo. Zjeżdżam coraz niżej oczywiście w celach badawczych i wtedy on się delikatnie porusza. Przekręca się tak, że leży teraz na plecach. Moja dłoń natomiast znajduję się na czymś wyjątkowo dużym i twardym. Czuję się sparaliżowana. Chciałabym jednocześnie zabrać rękę jak i dalej kontynuować wędrówkę. Finalnie decyduję się na to pierwsze i powolne otwarcie oczu. W pomieszczeniu na szczęście nie jet bardzo jasno dzięki zasłoniętym roletom. Z ciekawości kieruję wzrok na gorące ciało po mojej lewej stronie. Choć jego twarz jest zasłonięta śmiało mogę powiedzieć, że jest boski. Spotkałam go w barze w kasynie. Rozglądam się wokół. Bez wątpienia nie jest to mój pokój. Muszę się stąd wymknąć jak najszybciej. Przeczesuję jeszcze ręką włosy, które po całej nocy przypominają gniazdo. Wtedy dostrzegam na moim prawym nadgarstku opatrunek.

- Co to jest do cholery?-Krzyczę głośniej niż bym chciała. Mam farta gdyż mężczyzna obok się nie budzi. -

Delikatnie zrywam plaster i wtedy właśnie moim oczom ukazuję się tatuaż. W taki oto sposób kończą się moje pijackie eskapady. Przysięgam nie tknę już nigdy więcej alkoholu. Trzeźwieję momentalnie. Szczęśliwym zrządzeniem losu dziara nie jest brzydka. Mogę śmiało powiedzieć, że mi się podoba. Choć jestem laikiem w tym temacie na moje oko nie jest skończona. Przedstawia połowę rysunku. Hmm... Zastanawiając się przenoszę wzrok wyżej i napotykam na swoim palcu coś czego nie spodziewałam się mieć tam w najbliższej przyszłości. Na pewno nie w wieku dwudziestu jeden lat. Niewiele myśląc chwytam prawą rękę mężczyzny, którą zasłania sobie oczy. Muszę sprawdzić swoje przypuszczenia. Robię to tak gwałtownie, że oczywiście budzi się natychmiast. O dziwo nie jest zły tylko dziwnie się uśmiecha. Podążam za jego wzrokiem, aby sprawdzić czemu tak się przygląda. Okazało się, że prześcieradło którym byłam okryta zsunęło się i teraz moje piersi się odkryte. Zimne powietrze z klimatyzatora sprawiło, iż moje sutki prężą się dumnie tuż przed jego oczyma.

- Jeśli miałaś ochotę na kolejną rundę seksu ze mną wystarczyło tylko poprosić.-Jego figlarny uśmiech sprawia, że zaczynam odczuwać dziwne ciepło w dole brzucha. Udaję mi się szybko otrząsnąć i ponownie chwytam jego rękę.-

- Co...- Nie kończy tylko siada nagle. Jego oczy są rozszerzone. Zauważył plaster na swoim ręku.- To jest to co myślę?- Wskazuję głową miejsce gdzie go trzymam.-

- Tak, ale nie martw się nie jesteś jedyny.- Pokazuję mu swój nadgarstek.- Zrywamy?

- Ty to zrób.

- Okey.- Po odklejeniu plastra ukazuje się nam brakująca część mojego rysunku. Zbliżam swój tatuaż do jego. Pasują do siebie idealnie.- Yin i yang.

- Yin i yang.- Powtarza za mną. Na moim ciele widnieje yang, czyli ciemniejsza strona.- W jakim celu mielibyśmy robić sobie takie tatuaże?

- Wiesz, mogę się mylić ale wygląda na to, że jesteśmy małżeństwem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wiesz, mogę się mylić ale wygląda na to, że jesteśmy małżeństwem.- Macham dłonią na której znajduję się obrączka. -

- Zaraz wracam.- I już go nie było. Zniknął za drzwiami łazienki, a ja zostałam sama.-






Seria: Reguły miłości. 1. Wbrew zasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz