Rozdział 23

95 10 1
                                    

Olivia

Po przebudzeniu się okazało się, że jestem sama w domu. Nate musiał już najwidoczniej wyjść do pracy. Wczoraj wieczorem gdy wrócił  z biura ustaliliśmy, że powinnam wziąć kilka dni urlopu, rzecz jasna płatnego. Mój sprzeciw nie był nawet brany pod uwagę. Aaron nie miał także nic przeciwko, ale nawet gdyby miał, nie chciałby przeciwstawić się bratu. Wbrew wszystkiemu miło spędziliśmy wspólnie czas. Najpierw zjedliśmy kolację. Opowiedział trochę o sobie. Zdradził mi również nad czym ostatnio pracuję. Nie wiedział o tym nawet Aaron. Nate miał zamiar trzymać wszystko w tajemnicy aż do momentu podpisania umowy. Projekt dotyczył budowy hotelu. Miał się on mieścić na prywatnej wyspie i być wyposażony w najnowsze zdobycze technologiczne. Nathan został głównym projektantem, a jednocześnie małym inwestorem. Jego udział nie był jednak tak duży w porównaniu do dwóch innych inwestorów: Adama Stone'a i Christophera Andersa. Pierwszy z nich był dla mnie zagadką, ale zapewne gdy wrzuciłabym jego nazwisko w Google na pewno coś bym znalazła. Natomiast jeżeli chodzi o drugiego z nich coś obiło mi się o uszy. Z tego co kojarzę był związany z branżą hotelarską i mieszkał w Chicago. Nathan nadmienił także, że od kilku lat się przyjaźnią. Projekt resortu składał się z głównego budynku i kilku mniejszych willi rozsianych wokół. Goście mogli także zatrzymać się jednym z bungalowów na wodzie lub spędzić noc w specjalnie zaprojektowanym domku na drzewie. Wszystko miało znajdować się w otoczeniu oceanu i dżungli. Oczywiście nie zabrakło by tam również SPA, kortów tenisowych czy klubów. Całość opierałaby się na połączeniu nowoczesności z naturą. Wstępne projekty które wykonał Nathan naprawdę robiły oszałamiające wrażenie

****

Po wzięciu prysznica i zjedzeniu śniadania wzięłam się za przygotowanie obiadu. Na szczęście lodówka w domu Nate'a była pełna więc ominęła mnie wyprawa do sklepu po zakupy. Postanowiłam przyrządzić pierś kurczaka w sosie słodko-kwaśnym. Pod koniec mojego gotowania rozległ się dzwonek do drzwi. Czyżby Nathan wcześniej wrócił do domu? Ale on przecież by nie dzwonił, ma klucz. Otworzyłam drzwi. Minęła chwila nim się odezwałam.

- Umm... W czym mogę pomóc?- Zapytałam trochę zaszokowana. Nie byłam jedyna. Dziewczyna stojąca po drugiej stronie również nie wiedziała co powiedzieć. Miałam czas aby dokładnie się jej przyjrzeć. Była nieco niższa ode mnie. Czarne włosy spływały jej po ramionach falami. Jak na moje oko mogła mieć jakieś dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy lata. Na pewno nie więcej.-

- Cześć. Mam nadzieję, że dobrze trafiłam... Czy zastałam Nathana? To jego dom, prawda?- Przeskakiwała swoimi piwnymi oczami między mną, a wnętrzem domu. Jakby spodziewała się, że ktoś w każdej chwili może stamtąd do nas przyjść. Nic takiego jednak się nie stało.-

- Tak, ale nie ma go w tej chwili. Nie wrócił jeszcze z biura.-Założyłam ręce na piersi i czekałam na rozwój zdarzeń. Nie wiedziałam póki co kim jet ta dziewczyna, ani czego może chcieć od Nate'a. Spojrzała w bok. Obok niej stała walizka. Zauważyła, że się jej przyglądam.-

- Powinnam się przedstawić. Jestem Isabella, ale wszyscy mówią do mnie Izzy albo Bella. Jak kto woli.- Wyciągnęła rękę, którą uścisnęłam. Ładna i do tego miła.-

- Olivia. Nate nie mówił mi, że spodziewa się dzisiaj gościa.

- Wiem. Właściwie mieliśmy się spotkać u moich rodziców , ale tak jakoś wyszło i przyjechałam tu.- Zmrużyłam oczy zastanawiając się nad tym co mi powiedziała.-

- Jesteś kuzynką Nate'a i Aarona?- To mogło być przecież możliwe.-

- Tak. Nasze matki są siostrami.

- Może wejdziesz i poczekasz na niego. - Było mi wstyd przez moje głupie przypuszczenia. Czyżbym była zazdrosna?-

- Okey.- Szła za mną ciągnąc za sobą dość sporą walizkę.-

- Napijesz się czegoś?- Zapytałam. -

- Może być woda. Straszny dzisiaj upał.

- Zaraz wracam.

Będąc w kuchni wybrałam numer Nathana. Odebrał po dwóch sygnałach.

- Aniele. Cóż mogę dla ciebie zrobić? Czyżbyś się już za mną stęskniła?- Aniele? Tak samo nazywał mnie gdy poznaliśmy się w Vegas, ale przecież to było tak  dawno.- Olivio? Słyszysz mnie?- Jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.-

- Yyy... tak, tak.

- Czy coś się stało? Dlaczego dzwonisz?- Musiałam się skupić.-

- Mamy, znaczy masz gościa.- Zaczęłam.-

- Hmmm... Nie przypominam sobie żebym się kogoś spodziewał. Kto to taki?

- Twoja kuzynka...

- Bella?

- Tak. - Potwierdziłam.-  Powiedziała, że przyjechała najpierw tu. Ma ze sobą walizkę...

- Zajmiesz się nią? Postaram się wrócić wcześniej.

- Pewnie. Nie ma problem.

- Dzięki. Będę twoim dłużnikiem.

- Właściwie...- Chciałam mu powiedzieć, że to ja mam u niego ogromny dług.-

- Przepraszam Olivio, ale muszę kończyć. Dakota czegoś chcę ode mnie.

- Okey.

- Do zobaczenia później.

- Pa.- W słuchawce nastała cisza. Wróciłam do salonu jednak nikogo w nim nie zastałam. Nie było dziewczyny ani jej bagażu.

Postanowiłam jej poszukać. Nie wiedziałam gdy powinnam zacząć. Sama przecież nie poznałam dobrze tego domu. Ona zapewne zna go lepiej ode mnie.

- Hej.- Odwróciłam się w kierunku schodów, z których schodziła Bella.- Mam nadzieję, że się nie gniewasz, ale trochę się porządziłam i zaniosłam swoje rzeczy do gościnnej sypialni.-

- Oh... Nie.- Nawet nie wiedziałam ile w tym domu jest pomieszczeń, a tym bardziej gdzie się znajdują więc tak naprawdę udało mi się uniknąć popełnienia jakiejś gafy.-

- Od dawna mieszkasz z Nathanem? Wiesz muszę być z tobą szczera, ale nie spodziewałam się, że któryś z moich kuzynów postanowi się w końcu ustatkować.

- To nie jest dokładnie tak jak myślisz.- Starałam wyprowadzić się ją z błędu, ale nie dawała mi dojść do słowa.-

- Nate raczej nie jest zbyt... hmm... szalony, nie robi niczego ot tak. Wszystko musi być u niego przemyślane. Zero spontaniczności- Żebyś tylko wiedziała. Pomyślałam.- Więc zapewne  jesteś dla niego ważna.- Jej słowa sprawiły mi prawdziwą przyjemność.-

- Nie jesteśmy parą.- Powiedziałam najszybciej jak to było możliwe.-

- Ooo...- Opowiedziałam jej wszystko co było związane z powodem mojego mieszkania w tym domu.-

- Wiesz, że to i tak nie zmienia mojego zdania na wasz temat. Mimo, iż nie jesteście z Nathanem razem to jesteś dla niego kimś ważnym.

- Dziękuje.

- Postaraj się go nie skrzywdzić.

- Masz moje słowo.- Na tym zakończyłyśmy temat Nate'a. Żadna z nas już  o nim nie wspominała. Rozmawiało mi się z nią bardzo dobrze jakbyśmy znały się od dawna. Czas do powrotu Nathana upłynął w mgnieniu oka.



Seria: Reguły miłości. 1. Wbrew zasadomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz