Mój budzik zawył głośno, budząc mnie przy tym i zeczalęłam szukać na oślep telefonu ręką. Kiedy chwyciłam go, zmusiłam siebie by otworzyć oczy i wyłączyłam dźwięk. Zrobiło się tak przyjemnie cicho i odetchnęłam głośno. Gdy przeszłam z pozycji leżącej na siedzącą, zakręciło mi się w głowie i kaszlnęłam, gdyż coś bardzo drapało mnie w gardło. Nie za dobrze się czułam. W gardle nie tylko mnie drapało, ale też piekło i bolało, nos miałam zawalony, a na dodatek najchętniej poszłabym dalej spać, by okryć się kołdrą po uszy, nie chcąc wiedzieć co dzieje się poza nią.
Od razu poczułam, że jestem przeziębiona i możliwe, że przez mój wczorajszy napad radości, kiedy wybiegłam z kawiarni w zimę mając rozpiętą kurtkę i w niezbyt dokładnie założonym szaliku i czapce. Odchrzaknęłam wstając z łóżka, kierując się w stronę paczki chusteczek leżących na biurku, po czym wysłuchałam nos. Ociężałym krokiem udałam się do szafy, skąd wzięłam swój szkolny mundurek i ubrałam się niego. Wyszłam z pokoju, pozostawiając go kompletnym nieładzie, idąc do łazienki. W między czasie, próbowałam pogodzić się z myślą, że do weekendu jeszcze trochę i że muszę iść do liceum. Stanęłam przed lustrem i nawet chwilę patrzyłam się na swoje odbicie, ale nie trwało to długo, bo po mniej niż trzydziestu sekundach miałam dość widoku swojej twarzy i zabrałam się za włosy, mycie i makijaż.
Po ok. 15 minutach wyszłam z pomieszczenia i wróciłam do swojego pokoju by wziąć telefon i kiedy tam weszłam, spojrzałam się na łóżko, które wręcz wołało 'Wróć do mnie!', uległam pokusie i rzuciłam się na nie lądując na miękkim materacu. Westchnęłam i chwilowo zaczęłam się bić z myślami o to co muszę, a to co chce, aż w końcu wybrałam tą drugą opcje i postanowiłam, że zostanę w domu. Leżąc, wzięłam telefon i napisałam krótką wiadomość do mamy, że zostaje dzisiaj w domu, bo źle się czuję.- Hej! Eee, co robisz?- wszedł do mojego pokoju brat, który przyglądał mi z lekkim zdziwieniem, bo leżałam w mundurku szkolnym, w makijażu i ułożonymi włosami i tak naprawdę byłam gotowa do wyjścia, a tym czasem przytulałam się do poduszki.
- Zostanę w domu.- odpowiedziałam mu słabym głosem, ale uśmiechnęłam się do niego blado.
- No faktycznie nie wyglądasz najlepiej..
- Zdziwiłoby mnie to, gdyby to była nowość, ale nie zaskoczyłeś mnie, wybacz.- dodałam, a on zaśmiał się lekko.- W każdym razie, przed chwilą napisałam do domu, że źle się czuje, więc to mam załatwione i już ci tłumaczę co mi jest, bo widzę, że nie jesteś zbytnio przekonany.- powiedziałam, zobaczywszy jego mine.- Katar, kaszel, boli mnie gardło i czuję, że rozboli mnie również głowa.
- Jak musisz, to proszę bardzo.- odpowiedział mi.
- A ty lepiej idź już się szykuj, bo nie zdążysz.
- Dobrze, mamo.- powiedziawszy to, zaczął wycofywać się z mojego pokoju i kiedy był w miejscu gdzie był próg odpowiedziałam mu.
- Dlaczego wy wszyscy tak do mnie mówicie?- poirytowałam się trochę biorąc to na żarty.
- Bo tak się zachowujesz.
- Jak?
- Dbasz o wszystkich i o wszystko. Jak mama.
- To źle?
- Niby nie, ale czasem to przeszkadza.
Kto cię jeszcze nazywa mamą?- spytał nieco zaciekawiony i chwilę zawachałam się nad odpowiedzią.- Kolega.- wyznałam.
- Tylko on? To co mówisz, że wszyscy cię tak nazywają?
- Jezu, ale się szczegółów czepiasz. Weź już idź.- zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką, która była najbliżej mojej prawej ręki. Paul odskoczył momentalnie, bo zaskoczył się moim ruchem, ale uniknął jej i spadła na ziemie.
CZYTASZ
Love is strong ♡~ FF Leondre Devries
FanfictionLeo: Proszę, pozostań silna. Tina: Dla kogo? Leo: Dla mnie..? ------------ Zapraszam ^ω^!