Rozdział 17

32 5 3
                                    

Głosy.
Jednocześnie dalekie, niezrozumiałe i znajome.
Światło było ostre i jasne, dzięki któremu między innymi nie potrafiłam otworzyć oczu.
Ale nie był to jedyny powód.
Byłam na to za słaba. Ledwo budziłam się... aż nagle wszystko poczułam na raz, tak jakby nagle wszystkie czynniki zewnętrzne na mnie zadziałały.
Poczułam jedno bicie serca, jeden oddech i ból.

- Skarbie?- szepnąła kobieta, którą widziałam jak przez mgłę.

- Doktorze! Budzi się!- krzyknął ktoś niedaleko niej.

Byłam za słaba by cokolwiek odpowiedzieć. Bolało mnie całe ciało, a szczególnie głowa, ręka, brzuch i część nogi. Spróbowałam otworzyć oczy. Jasne światło, które skąś znałam, uderzyło w moje oczy i zapiekły, więc zamknęłam je na chwilę.

- Obudziła się?- spytał kolejny męski głos.

- Chyba tak.- dodał ten pierwszy.

- Tina? Słyszysz mnie?- spytał nieznany mi mężczyzna i kiedy poczułam, że dotknął mojej twarzy, otworzyłam oczy. Mimo, że otworzyłam je, nie widziałam. Wszystko zaczęło się z sekundy na sekundę wyostrzać. Na jego pytanie, nieznaczmie kiwnełam głową.

- Gdzie jestem?- powiedziałam ledwo ruszając ustami.

- Kochanie, w szpitalu..- odpowiedziała mi mama, którą dopiero teraz rozpoznałam. Miała czerwone oczy, a policzki mokre od łez. Wyglądała tak jakby nie spała od tygodnia. Obejmował ją mój tata, który nie był w lepszym stanie. Również wyglądał na wykończonego.

- Co się stało?

- Zostałaś potrącona przez auto trzy dni temu.- wyjaśnił lekarz, który zaczął badać mi oczy latarką, co nie było przyjemne.- Ile widzisz palców?

- Cztery.

- A teraz?

- Jeden.

- Teraz?

- Dwa.

- Okej. Jak się nazywasz?

- Tina Astle.

- Jak nazywają się twoi rodzice?

- Eva i George.

- A ile masz lat?

- Szesnaście.

- Dobrze. Z tego co widzę nic nie stało się z pamięcią.- zwrócił się w stronę moich rodziców.- Co do twojego stanu, jest dobry. Miałaś wstrząsinienie mózgu, ale opanowaliśmy to. Masz złamany palec u lewej ręki i skręconą kostkę oraz siniaki na brzuchu. Oprócz tego nie masz większych komplikacji.- powiedział stojący przede mną lekarz.

Nagle zaczynałam sobie przypominać to co stało się tamtej nocy. Mimo bólu głowy, którego wręcz nie dało się opisać, docierały do mnie wspomnienia.
Na sam koniec, dotarła do mnie każda myśl.
On mnie zgwałcił.
Jackson.
Nagle i niekontrolowanie łzy zaczęły napływać mi do oczu, a po chwili spłynęły po policzkach. Poczułam się tak ogromnie bezsilnie.
To wszystko nie mogło być prawdą.

- Tina, co się dzieje?- spytała zaniepokojonym tonem stojąca obok mnie mama.

- Nic.- wydusiłam.

- Dlaczego płaczesz skarbie?- próbowała dalej.

- Nic!- powtórzyłam nieco głośniej, pierwszy raz biorąc tak dużo powietrza do płuc, przez co zabolało mnie gardło i płuca.

- Proszę nie męczyć córki. Jest w szoku. Lepiej będzie jak państwo stąd wyjdą.- usłyszałam głos lekarza. Chwilę później moi rodzice, zgodnie z jego  poleceniem, wyszli z sali. Niedługo potem wyszedł i on i zostałam sama.

Love is strong ♡~ FF Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz