Rozdział 20

26 3 0
                                    

Nadeszła środa. Trzeci dzień w nowej szkole. Szczerze, minęła mi bardzo podobanie jak poprzedni dzień.

Ogólnie do czasu aż kończyły się lekcje, dzień był zawsze monotonny. Po godzinie 15:10, wróciłam do domu i znów się uczyłam. Tym razem zabrałam się za fizykę, angielski i geografie, która była dla mnie teraz najważniejsza ze względu na czekającą mnie jutro kartkówkę. Moje zadanie było nieco utrudnione, ponieważ na głowie miałam jeszcze Paul'a. Owszem, nie był on już małym dzieckiem, ale był wystarczająco nieodpowiedzialny by zostawić go na dłużej samemu w domu. Musiałam zająć się nim na tyle ile trzeba było.

Zasnęłam po godzinie 1:30 i już po około 6 godzinach stanęłam na nogi by rozpocząć kolejny, długi dzień.

- Hej!- usłyszałam głos mojego nowego kolegi Marka, w momencie, w którym weszłam na teren szkoły.

- Cześć.- uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Niech zgadnę... geografia?- powiedział, mając na myśli zeszyt, który trzymałam w rękach i z którego powtarzałam wszystko czego nauczyłam się tej nocy.- Wyglądasz na strasznie zmęczoną.

- I tak też się czuję. Uczyłam się do późna i tak wyszło..

- Dasz się zaprosić na kawę po szkole?- powiedział z nienacka, patrząc się przed siebie jakby bał się mojego wzroku. Momentalnie poczułam odrazę i strach rosnący w sercu. Nie bałam się chłopaków, nie w tym rzecz. Pomijając tatę i Paul'a, nie ufałam im i nie chciałam tego zmienić.

- Przepraszam, ale nie.- odpowiedziałam z wyraźną obojętnością w głosie.

- To przez naukę, hm? Jak chcesz, możemy umówić się jak...

- Naprawdę nie mogę.

- Nie możesz czy nie chcesz?

- I to i to. Nie naciskaj. Proszę..- W głowie błagałam, żeby ta wymiana zdań się już skończyła.

- Okej..- powiedział smutno.- Do zobaczenia na lekcji.

Westchnęłam ciężko, patrząc jak wkurzony blondyn znika za drzwiami budynku.
Przeszłość bardzo wpływała na mnie i na moje zachowanie czego nie potrafiłam powstrzymać. Działo się to mimowolnie. Mimo wszystko, było mi źle z powodu Marka. Nie chciałam by było mu przykro, ale również nie potrafiłam uczynić inaczej.

Ten dzień zaczął się naprawdę wspaniale...

***

Kilka godzin później, lekcje dla znacznej większości uczniów skończyły się. Ale nie dla mnie. Obiecałam Kate, że pójdę z nią na zajęcia dodatkowe z j. francuskiego. Szczerze mówiąc, chciałam już odwołać to, ale Kate nadawała mi o tych zajęciach praktycznie cały dzień i musiałabym nie mieć serca by powiedzieć jej, że w końcu nie pójdę z nią na tą lekcję.

- Spodoba ci się.- oznajmiła mi to po raz setny dzisiejszego dnia.

- Tak, wiem.

Kierowałyśmy się na pierwsze piętro gdzie znajdowała się sala 158, w której nauczała Pani Subercaseux, która jak się dowiedziałam, była rodowitą francuską.

Jak się okazało, pod salą nikt nie stał, więc lekko spanikowane podbiegłyśmy pod klasę. Kate zapukała do drzwi, a następnie otworzyła je, a my weszłyśmy do środka, co zwróciło uwagę zarówno nauczycielki, jak i grupy liczącej około 15 uczniów.

- Bonjour.- zaczęła Kate.-Nous nous excusons d'être en retard..

- Bonjour.- odpowiedziała jej Pani Subercaseux. Była to wysoka kobieta, o nieco ciemniejszej skórze, dużych, brązowych oczach i włosów, podobnego koloru długich i falowanych.- Rien ne s'est passé...O! Nowa uczennica, tak? Jak się nazywasz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 15, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love is strong ♡~ FF Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz