4.

218 12 2
                                    

Gdy sadzam Sky na tylnym siedzeniu samochodu , zapinam ją i wracam na swoje miejsce obok kierowcy. Shawn spogląda na mnie pytająco a ja kiwam głową poprawiając swój pas. Gdy ruszamy wybieram numer do mamy i wciskam zieloną słuchawkę. Skubię wierzch sukienki czekając aż odbierze.

-Rebecca?-Słyszę zaspany głos rodzicielki
-Mamo, Sky zostaje u nas na noc-Informuje ją odwracając głowę do tyły.

Po chwili milczenia odpowiada radosnym głosem.

-Nadmucham wam materac .
- Dziękuje -Uśmiecham się do siebie i rozłączam się.

-Wiec-Zaczyna brunet - Gdzie mieszkasz ? -Zatrzymuje się na światłach i czuje jak jego wzrok spoczywa na moich nogach.

- Black Roses street 6 - odpowiadam poprawiając sukienkę - zielone - dodaje po chwili

- Zielone ?- wybucha śmiechem zaciskając dłoń na kierownicy

- Jedź , światło zielone !- pokazuje dłonią na światła znajdujące się nad nami

Chłopak wzdryga się po czym zmienia bieg, rusza szybko na co Sky reaguje pisknięciem.

Gdy dojeżdżamy pod dom czuje ulgę,kto wie mógł nas wywieść w las i zamordować. Albo po prostu oglądam za dużo horrorów.

Wysiadam z auta i otwieram tylne drzwi.

-Zaniosę ją do ciebie-Wyciąga blondynkę z auta i nogą zamyka drzwi .

Śmieje się ironicznie podchodząc do niego.

-Nie ma mowy , nie wejdziesz do mojego domu, nawet cie nie znam -Zakładam dłonie na piersi i mierze go wzrokiem

-A to nie tak, że boisz się jak zareagują twoi rodzice ponieważ nigdy nie zapraszałaś chłopaków do domu ?

Widzę jak jego oczy błyszczą a uśmiech pojawia się na jego twarzy.

A jednak jest cholernie przystojny.

Stoję chwile wpatrując się w niego.

- w porządku wejdziesz i wyjdziesz nic więcej-Mijam go po czym wyciągam klucze z torebki. Przekręcam kluczyki następnie naciskam na klamkę.

-Oh nareszcie, zaczęłam się martwić-Staje w progu drzwi a jej wzrok pada na Shawna.

-Dobry wieczór-Rzuca chłopak uśmiechając się przelotnie.

-Dobry wieczór, Rebecca mogłaś powiedzieć, że zamierzasz przyprowadzić chłopaka, ubrałabym się lepiej-Poprawia dłonią włosy i puszcza oczko Shawnowi.

Posyłam jej gniewne spojrzenie zamykając drzwi.

-Właśnie Becca, mogłaś uprzedzić mamę-Śmieje się pod nosem i poprawie Sky która powoli spada z jego ramion

-Zaprowadzę cie do sypialni-Popycham mocno jego plecy i wskazuje dłonią na drzwi po lewej.

-Oh kotku nie tak mocno-Chichocze idąc do drzwi.

Sycze przez zęby i w myślach karze siebie za to, że pozwoliłam mu przekroczyć próg mojego domu.

Wchodzę do środka pomieszczenia i zapalam światło.

Brunet kładzie powoli pijaną Sky po czym przykrywa ją kocem. Stojąc w progu zauważam tatuaż na jego lewym ramieniu co przykuwa moją uwagę.

-Lubisz poezje?- Pyta podchodząc do tablicy korkowej na, na której znajdują się cytaty z książki "Mleko i Miód ".

-Po prostu mnie urzekły- Wzruszam ramionami- Co przedstawia twój tatuaż ?- Pytam bez namysłu

Kurczę, może to pamiątka po zmarłej osobie? Nie chce żeby mi się tu rozkleił .

Gdy tylko wypowiadam słowo tatuaż momentalnie widzę błysk w jego oczach.

- Przypomina mi o mojej mamie, uwielbiała te kwiaty-Sunie palcem po ramieniu

Nagle słyszę pukanie do drzwi, automatycznie odsuwam się od Shawna i odchrząkuje.

-Przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać, Shawn zjesz z nami kolacje?-Pyta mama ściągając fartuszek z bioder.

Proszę odpowiedz, że nie. Proszę powiedz, że masz plany i musisz już pójść.

-Bardzo chętnie, właściwie to umieram z głodu, Rebbeca napewno też- Spogląda na mnie i gładzi swój brzuch

Po nałożeniu sobie porcji spaghetti obserwuje jak mama zatraca się w rozmowie z chłopakiem.

-Becca nigdy nie przyprowadzała chłopców do domu, musisz być dla niej wyjątkowo ważny - uśmiecha się pocierając dłonią moje ramie.

-Fakt, bardzo zależy mi na pani córce-Bierze łyk coli gdy nasze spojrzenia spotykają się.

-Oh!-Piszczy- Czyli randkujecie ?-Na jej twarzy pojawiają się rumieńce

-Wciąż nad tym pracujemy prawda kotku?-Gdy zwraca się do mnie w ten sposób mam ochotę uderzyć go w twarz.

-Prawda żyrafko - Kiwam lekko głową i nabijam na widelec makaron, przy okazji gratuluje sobie za taką ripostę dzięki której Shawn w końcu się przymknął.

Gdy odprowadzam go do auta ( a zajmuje nam to około 5 minut)  opiera się plecami o drzwi samochodu i wpatruje się we mnie.

-Chodź tu - Wyciąga do mnie ramiona
-Słucham ?-Odsuwam się ze zdziwieniem
-Twoja mama patrzy chcesz żeby uznała, że się kłócimy ?-Podnosi jedną brew przygryzając wargę.

Robie krok do przodu i zanurzam swoje ciało w jego ramionach. Zamykam oczy pozwalając sobie na wciągniecie jego perfum. Pachnie tak słodko, jak mieszanka wody końskiej z truskawkowymi lodami. Sunie dłońmi po moich plecach i przystawia usta do mojego ucha co powoduje dreszcze na moim ciele.

-Muszę już jechać kotku, zobaczymy się jutro- Szepcze odsuwając się i wślizgując do środka pojazdu, gdy odjeżdża wciąż otula mnie jego zapach,który z pewnością nie pozwoli mi dzisiaj zasnąć.

StrangersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz