- Shawn, zostaw to- Uderzam lekko w jego ramie gdy probuje zrobić wieżę ze śmietanek do kawy. Macha ręką, wydaje się być w pełni skupiony na tym co robi, wygląda przezabawnie.
Po kilku sekundach wieża upada a Shawn sfrustrowany siada na krześle- To twoja wina, rozproszyłaś mnie- Kreci palcem.
- Oh, żartujesz sobie? - Marszczę brwi upijając łyk herbaty. Wstaliśmy dość późno. Wieczorem rozmawialiśmy o wszystkim co przyszło nam do głowy. Shawn trzymał mnie w swoich ramionach do póki oboje nie zasnęliśmy..- Co robicie?- Do kuchni nagle wpada mama. Włosy ma mokre i jest ubrana w swój ulubiony szary dres.
- Nie idziesz dziś do pracy?- Pytam.
- Zrobiłam sobie wolne - wyciąga z szafki kubek i pokazuje palcem żebym nalała jej herbaty- twojej matce czasami należy się trochę odpoczynku. Kiwam głową ucieszona faktem, że w końcu będę mogła spędzić z nią czas. Dawno nie robiłyśmy czegoś razem. Brakuje mi jej. Nalewam do kubka wrzącą wodę i wkładam saszetkę owocowej herbaty. Podaje jej a mama szeroko się uśmiecha.
- Dziękuje skarbie, jak byś czegoś potrzebowała będę w swojej sypialni- Puszcza mi oczko- miło cię znów widzieć Shawn- dodaje a później znika w korytarzu.- Twoja mama jest cudowna- Stwierdza Shawn gdy drzwi od jej pokoju się zamykają- Co dziś chciałabyś porobić? Otwieram usta ale przerywa mi wibrowanie telefonu. Wyciągam komórkę a na ekranie widnieje napis „Sky", naciskam zieloną słuchawkę i przyciskam głośnik do ucha.
- Tak?
- Beck! Cholera jasna dlaczego nie odbierasz? - dyszy do słuchawki.
- Cóż ja - rozglądam się - dopiero wstaliśmy.
- Wstaliśmy?- pyta zaskoczona - O mój Boże on jest u ciebie? Nie mów, że się z nim przespałaś! - Piszczy. Automatycznie się rumienie i parskam głośno. Spoglądam na Shawna, który podnosi brew i bacznie zaczyna mi się przyglądać.
- Po co dzwonisz? - próbujesz szybko zmienić temat- coś się stało?
- Ezra urządza imprezę, chciałam żebyś wpadła. Dawno razem nie spędzałyśmy czasu, ostatnio jesteś dość często zajęta Shawnem.
Kręcę głową z rozbawienia. Ma racje.
- Pomyślę, napiszę do ciebie. Podnoszę głowę i zauważam, że Shawn staje za moimi plecami. Kładzie dłonie na ramionach i lekko je ściska. Przekręcam głowę i cicho mruczę.
- W porządku! Biegnę do pracy, wpadnij - Słyszę jak zamyka drzwi. Dłonie Shawna wolno przenoszą się na mój biust. Ściska go lekko a ja wypuszczam głośno powietrze - Wpadnę- Odpowiadam po czym szybko się rozłączam- Shawn ...- odchylam głowę aby na niego spojrzeć.
- Tak maleńka ? - Szepcze ochryple wprost do mojego ucha. Dłońmi zjeżdża do gumki spodenek, które mam na sobie - podobało ci się wczoraj?
Kiwam szybko głową niezdolna do mówienia. Całuje mój policzek po czym wkłada dłoń w moje majtki. Biorę szybki wdech na skutek jego zimnych dłoni na mojej rozpalonej skórze.
- Ciii, twoja mama jest w domu - Drugą dłoń kładzie na moim karku i lekko go ściska. Podrywam się szybko z krzesła. Shawn zdezorientowany odsuwa się z szeroko otwartymi oczami-nie możemy - rumienie się. Shawn chwilę lustruje mnie wzrokiem- nie teraz- uśmiecham się.
- Sky nalega abyśmy wpadli na imprezę jej chłopaka. Jęczy z niezadowolenia- powinniśmy przyjść- odwracam się do niego.
- Niech będzie- wyrzuca ręce w górę a ja się śmieje. Wstaje z krzesła i kładę dłonie na jego ramionach- Będzie fajnie- całuje delikatnie jego policzek- zobaczysz - dodaje.Wieczorem Shawn wraca do domu aby wziąć szybki prysznic oraz przebrać się. Cały dzień spędziliśmy na wylegiwaniu się w łóżku, oglądaniu seriali i jedzeniu żelków. Mama postanowiła pójść na zakupy więc mieliśmy dom cały dla siebie. Naprawdę lubię spędzać z nim czas, przy nim czuję się sobą. Podkręcam lekko włosy przed lustrem w pokoju kręcąc nogą w rytm muzyki, która leci z telefonu. Dziś- postawiłam na lekki makijaż.
Ściągam z siebie dresy, które pachną chińszczyzną i perfumami Shawna. Zakładam jeansową spódniczkę oraz szary Top na długi rękawek. Wygładzam materiał po czym staje przed lustrem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.
- Proszę!
Ku mojemu zaskoczeniu do pokoju wchodzi mama. Uśmiecha się na mój widok a ja robię to samo. Łapie za buteleczkę perfum i pryskam nimi na szyje i nadgarstki- Coś się stało?
- Cieszę się, że w końcu sobie kogoś znalazłaś- Siada na łóżku i chwyta małą torebkę, którą zamierzam zabrać.
- Nie jesteśmy oficjalnie razem. Czuje jak moje policzki się rumienią- Właściwie to nie wiem kim dla siebie jesteśmy- mówię zgodnie z prawdą.
- Becky, wydajesz się być szczęśliwa- wzrusza ramionami- nawet nie wiesz jak bardzo promieniejesz gdy jesteś z nim. To jak na ciebie patrzy - Uśmiecha się szeroko- kocha cię.
Odwracam się w jej stronę.
-Mamo... nie uważasz, że trochę przesadzasz?
- Twój ojciec patrzał na mnie tak samo- spuszcza nagle wzrok a ja czuje ukłucie w sercu- jego oczy były pełne miłości, troski i pożądania. Miedzy nami zapada niezręczna cisza, siadam obok niej i kładę sobie poduszkę na kolana.
- Jaki on był ? Mama bierze głęboki wdech i zamyka oczy.
- Był cudownym mężem- spogląda na mnie- miał złote serce, zawsze tak cudownie cię traktował- zakłada mi kosmyk włosów za ucho- zawsze w w piątek przynosił mi kwiaty a w sobotę robił nam śniadanie. Wiem, że nie pamiętasz go zbyt dobrze ale był świętym ojcem. Kochał cię ponad życie.
Czuje jak nagle łzy napływają mi do oczu. Mama szybko kreci głową i kładzie dłoń na mój policzek.
- Nie płacz kochanie- kładzie dłoń na mój policzek- tata byłby z ciebie dumny- patrzy mi w oczy i kiwa lekko głową. Czuje jak serce wyrywa mi się z piersi. Otwieram usta żeby podziękować jej za słowa otuchy ale jakoś nie znajduje słów wiec po prostu obejmuje ją mocno i wtulam twarz w jej ramiona. Jestem jej wdzięczna za wszystko co dla mnie robi. Straciła swoją miłość życia a mimo to nie załamała się, podziwiam ją za jej siłę oraz determinację.Na podjeździe przed domem Izaka stoi pełno samochodów. Najwidoczniej na imprezę postanowiło przyjść więcej osób niż zakładałam. Z domu wylewa się muzyka a w tle słychać rozmowy i krzyki. Shawn delikatnie łapie mnie za dłoń po czym otwiera drzwi frontowe. Od razu owiewa nas zapach piwa i jedzenia. Trzymam się kurczowo ramienia chłopaka jednocześnie rozglądając się za blond włosami przyjaciółki. Gdy trafiamy do salonu Sky siedzi na dużej czerwonej kanapie i sączy piwo z czerwonego kubka. Uśmiecham się i wołam ją, podnosi szybko głowę a na nasz widok momentalnie piszczy.
- Jednak przyszliście- Zarzuca mi ręce na szyje i całuje w policzek- znajdźcie sobie jakieś piwo, jeśli chcecie pójść na górę nie krępujcie się - macha szybko dłonią za siebie- w szafce jest mnóstwo gumek!
Otwieram szeroko oczy i tracącam ją w ramię- później się złapiemy - głaszcze jej ramie i znikamy z Shawnem w tłumie. Shawn nalewa mi do kubka wódki z sokiem wiśniowym w ja podjadam z talerzyka krakersy siedząc na blacie.
- Proszę - wręcza mi kubek- jak długo będziesz chciała tu zostać ? - Kładzie dłonie na blacie po obu stronach moich ud.
- Hmm- biorę dwa solidne łyki trunku i mlaszczę - do póki nam się nie znudzi! - wyrzucam ręce w powietrze przez co rozlewam trochę wódki na spódniczkę. Shawn kręci głową z rozbawieniem.Po kilku drinkach czuje jak alkohol zaczyna krążyć w moich żyłach. Kręcę wolno biodrami przy Shawnie, który opiera się dłońmi ścianę.
- Kochanie - słyszę jego błagalny głos przy uchu - tak cudownie się ruszasz - szepcze.
- Chodźmy na górę - odwracam się do niego i łapie go za kark- jego skóra jest rozpalona a oczy tańczą w świetle lampek. Nerwowo kiwa głową i łapie mnie za dłoń. Wrzucam swój pusty kubeczek do śmietnika i podążam za nim. Gdy wspinamy się po schodach na ścianie wisi fotografia Ezry i rodziną. Wygląda przekomicznie ze swoimi kręconymi włosami więc zaczynam się śmiać.
- Co cię tak rozbawiło pijaczko? Zasłaniam dłonią usta chwytając mocniej dłoń Shawna.
- nie jestem pijana- kręcę palcem i zahaczam dłonią o klamkę. Chłopak naciska ją i wprowadza mnie powoli do pokoju.
- Rebecco muszę ci coś powiedzieć...

CZYTASZ
Strangers
FanfictionRebecca jest młodą, pełną życia nastolatką. W jej życiu nie ma miejsce na odskocznie. Jednak czy Rebecca pogodziła się z przeszłością ? Czy na pewno zapomniała co wydarzyło się kilka lat wcześniej? Gdy w jej życiu pojawia się tajemniczy chłopak, wyw...