Czuje jak cały świat wiruje. Shawn patrzy na mnie zaciskając kurczowo pięści. On nie mówi poważnie. Kręcę szybko głową starając się zaprzeczyć jego słowom.
To nie może być prawda- mówię w myśli. Kładzie dłoń na moim ramieniu. Gwałtownie ją jego strzepuje, mam wrażenie, że jego dotyk parzy. Nie mam odwagi na niego spojrzeć.
- Przez te wszystkie dni- zamykam oczy- i to wszystko co się miedzy nami wydarzyło było po to abyś w końcu mógł oczyścić swoje sumienie?
Przez chwile chcę go uderzyć ale gdy spoglądam na niego, łzy kapią mu z policzków.
- tak bardzo cię przepraszam. To wszystko miało się inaczej potoczyć.
Wybucham śmiechem. Zakrywam dłonią usta i powtarzam jego słowa- to wszystko miało się inaczej potoczyć.
To brzmi tak idiotycznie, tym bardziej gdy mówię to ja.
- Myśle, że powinieneś już pójść.
Shawn potrząsa głową i staje na przeciwko mnie- Porozmawiajmy- jego głos drży.
-Myśle, że nie mamy o czym rozmawiać, wszystko zostało wyjaśnione. Serce boli mnie gdy mam chęć nakrzyczeć na niego.
- Beck...
Unoszę dłoń natychmiast go uciszając.
- Proszę idź już sobie. Zniszczyłeś wszystko co było miedzy nami. Gratulacje Shawn, czy właśnie o to ci chodziło? Chciałeś mnie zniszczyć - spoglądam mu w oczy - wiec brawo, udało ci się.
- Nie wmawiaj sobie takiego gówna- odpowiada kręcąc lekko głową.
- Proszę idź już, nie chcę cię widzieć.
Serce mi pęka gdy te słowa opuszczają moje usta. Zagryzam wargę aby powstrzymać się od płaczu.
- Becky proszę cię, pozwól mi to wszystko wyjaśnić. Obiecuje, że jeśli po tym co ci powiem nadal będziesz chciała żebym wyszedł, zrobię to.W jego głosie wyczuwam irytację co jeszcze bardziej zniechęca mnie do dalszego słuchania. Po mimo kilku chwil zastanowienia się postanawiam wysłuchać go.
- To wszystko da się racjonalnie wyjaśnić, obiecuje ci- Siada na kanapie naprzeciwko mnie a ja zmuszam się by na niego spojrzeć- Słucham.
- To był mój ojciec- mówi.
Marszczę czoło nie wiedząc co ma na myśli, jeśli dla niego to jedna wielka zabawa ostro się wkurzę.
- To mój ojciec spowodował wypadek- Przymyka oczy a ja czuje jak świat zaczyna wirować. Kładę dłoń na czoło i kręcę głową- O czym ty mówisz ?
- Twój ojciec odkrył co on ci zrobił, nawet nie potrafię sobie wyobrazić co musiał czuć. Zachowywałaś się inaczej- wypuszcza z ust powietrze.
- Przestałaś być sobą, nigdy mu tego nie wybaczyłem i nie wybaczę.
- Dlaczego teraz?- czuje jak w oczach zbierają mi się łzy.
Zdesperowany rozkłada ramiona, sprawia wrażenie wykończonego. Przez tyle lat ukrywał prawdę.
- Zasługujesz by znać prawdę Rebecco. Nawet nie wiesz ile razy pragnąłem wrócić tu do ciebie. Nigdy nie powinnaś doświadczyć czegoś takiego. Cholera nikt nie powinien.
- Dlaczego teraz- mówię zdecydowanie- Nie rozumiem dlaczego teraz- Spoglądam na niego a on wbija wzrok w sufit po czym wraca oczyma i patrzy na mnie.
- Mój ojciec odszedł kilka miesięcy temu. Zostawił po sobie pamiętnik, bardziej notatnik. W którym opisuje, że żałuje tego co ci zrobił. Tamtej nocy upił się po tym jak dowiedział się, że twój ojciec wie o wszystkim. Wsiadł w samochód.
- To był on.
Shawn delikatnie kiwa głową po czym kontynuuje.
- Spowodował wypadek w którym...- milknie.
- W którym zginął mój ojciec- odpowiadam za niego i wstaje.
Shawn również wstaje widocznie zaniepokojony moim zachowaniem. Mam wielką nadzieje, że wszystko okaże się tylko złym snem.
- Kocham cię - mówi nagle. Jego słowa mnie zaskakują. Otwieram usta żeby coś powiedzieć ale nie znajduje słów. Czuje jak kłębią się we mnie tysiące emocji. Potrzebuje pobyć sama. Mam tyle pytań a tak mało odpowiedzi, mój ojciec wiedział, Shawn wiedział. Jak może mówić, że mnie kocha skoro przez tyle lat brakowało mu odwagi aby wyznać mi prawdę.

CZYTASZ
Strangers
FanfictionRebecca jest młodą, pełną życia nastolatką. W jej życiu nie ma miejsce na odskocznie. Jednak czy Rebecca pogodziła się z przeszłością ? Czy na pewno zapomniała co wydarzyło się kilka lat wcześniej? Gdy w jej życiu pojawia się tajemniczy chłopak, wyw...