16

71 4 0
                                    

- Tato- mówi ostro Shawn. Jego ojciec kreci lekko głową i podchodzi do nas. Shawn staje przede mną.
- Synu przestań się wygłupiać - Śmieje się. - Nawet nie próbuje- Chłopak posyła mu gniewne spojrzenie. Stoję zdezorientowana i pełna paniki. Mam wrażenie, że skądś znam tego mężczyznę. Nie słyszę ich rozmowy. Shawn wygląda na zdenerwowanego a jego ojciec praktycznie ciągle zanosi się śmiechem. Myślę, że jego syn z trudem powstrzymuje się od przekleństw.
- Wejdźmy do środka- proponuje starszy mężczyzna. Spoglądam na Shawna. Jego wzrok koncertuje się na mnie. - Nie możemy śpieszymy się na zajęcia.
- Chociaż na chwilę - nie daje za wygraną.
- Cholera powiedziałem, że się spieszymy! Krzyczy a ja czuje gwałtowne szarpnięcie za ramie. Shawn otwiera drzwi samochodu i kładzie dłoń na moje plecy. Jego oczy błagają mnie abym wsiada i nic nie mówiła. Spełniam jego polecenie i siadam. Zamyka ostro drzwi i obchodzi auto. Obserwuje jak podchodzi do ojca i coś mówi. Nie jestem w stanie go usłyszeć. Jego ojciec spogląda na mnie to na swojego syna. Zamykam oczy próbując wszystko poukładać sobie w głowie. Mam dość. Mam dość tego, że wszyscy starają się mnie chronić. Mam wrażenie, że próbują obchodzić się ze mną jak z jajkiem. Ta myśl doprowadza mnie do szaleństwa.

StrangersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz