·٠•● Rozdział ⑤ ●•٠
John przyglądał się Sherlockowi przy każdej okazji. Śledził jego rysy twarzy, oczy, włosy i zastanawiał się, czy przypadkiem nie znalazł dzieciaka, o którym mówił mu jego szef, co by znaczyło, że Sherlock ma jedynie 16 lat. John na początku myślał, że ma może tyle samo co on sam. Cztery lata różnicy to nie jest dużo, gdy jest się już dorosłym, jednak w okresie dojrzewania... Cóż może być ogromna przepaść, jednak po Sherlocku, ani charakterem ani wyglądem nie było nawet małej przepaści. John zauważył, że jego tor myśli ciągle sprowadza się do problemów, z jakimi chłopak musi się mierzyć. W końcu, gdyby mógł pewnie cieszyłby się życiem, ale Sherlock tego ewidentnie nie robi, będąc uszczypliwym i chamskim przez większość czasu, a jednak zajmując się dziećmi i rozmawiając z niektórymi pracownikami, John zauważył w nim delikatność, jego starania, by nie skrzywdzić tych osób. John najwyraźniej jeszcze nie był taką osobą, chociaż zaraz po tym gdy Sherlock powiedział mu, że jest idiotą, zapewnił, by się tym nie przejmował, bo każdy jest. Czy w ten sposób, Sherlock okazuje, że mu zależy, że kogoś choć trochę lubi?
Ponoć ludzie zaczynają wtrącać nosy w sprawy innych, kiedy oni sami mają problemy, lub się nudzą. John nie wiedział czy jego zainteresowanie brunetem się liczy, czy nie. Koniec końców John szczerze mógł przyznać, że Sherlock go fascynuje, tak samo jak fascynują go jego reakcje na komplementy. Zupełnie nie wie jak się wtedy zachować, co znaczy, że nie otrzymuje ich często. Wina rodziców, czy środowiska? Jeśli Sherlock ma 16 lat to jest w liceum. Dla niektórych liceum jest piekłem, najgorszym okresem w życiu, który pozostawia na skórze człowieka bliznę, czasem fizyczną, czasem psychiczną, a czasem obie na raz.
- Co to? - zapytał blondyn podnosząc głos, by Sherlock go usłyszał.
- Wbrew pozorom, nie czytam w myślach John, musisz być bardziej precyzyjny - stwierdził Sherlock, patrząc w działania Rickego. - Widziałeś to John? - zapytał Sherlock z uśmiechem. - Jeszcze wczoraj nie umiał pierwiastkować, dzisiaj robi to szybciej ode mnie - powiedział, co nie do końca było prawdą, ale Sherlock wiedział, że im więcej Ricky dostaje pochwał, tym bardziej się stara, by nikogo nie rozczarować, by nie zepsuć swojej reputacji. John odwzajemnił uśmiech, kiwając głową.
- Wracając do tematu... Kiedy sięgałeś po książkę miałeś coś na brzuchu... Co to? - John natychmiastowo zauważył zmianę w zachowaniu Sherlocka, zmianę w jego rysach twarzy, chociaż była ona strasznie subtelna.- Siniak - odpowiedział prosto chłopak. John wiedział, że każda blizna, każdy uraz kryje za sobą historię, nawet jeśli są one dosyć... Głupie to jednak zawsze są. Johnowi kilka razy zdarzyło się wejść w drzwi.
- Skąd go masz? - drążył John, czując się nieco jak wścibski dzieciak, ale przynajmniej nie izolował się od ludzi i nie zmuszał do sztucznej rozmowy.
- Czy to ważne? - warknął Sherlock. - Miałeś uraz kolana, prawdopodobnie w liceum... Ja mam siniaka, to całkiem normalne na zajęciach wychowania fizycznego.
- Czemu Sherlock się denerwuje? - zapytał Ricky, a Sherlock spojrzał na niego zdziwiony, szybko odwracając uwagę chłopca zadaniami matematycznymi.- Nie sądzę, by to był w-f - powiedziała cicho dziewczyna przysiadając się do Johna.
- Wiesz coś na ten temat? - spytał John, patrząc na Cynthię z czystą ciekawością.
- Nie powiedziałabym nawet jakbym wiedziała. Sherlock by się ode mnie odciął, gdyby się dowiedział, a to bolałoby obie strony. W każdym razie nie wiem. Ciężko jest cokolwiek od niego wyciągnąć, szczególnie jeśli chodzi o rodzinę, czy o szkołę. Nie mogę się stąd wyrwać, ale ty John jesteś wolny jak ptak i w dodatku pełnoletni. Możesz to zbadać, ale powoli... - Cynthia spojrzała na Sherlocka. - Bardzo powoli.John nie rozumiał czemu on, czemu Cynthia powiedziała to właśnie jemu. Był tam dopiero pierwszy dzień, a czuł się już zupełnie inaczej. Miał wrażenie, że jeśli wróci do domu, to obudzi się w swoim łóżku. Obudzi się, wstanie, a wszystko okaże się jednym wielkim snem. Sherlock nie będzie istnieć, tak samo Cynthia i Ricky, który kocha matematyczne działania.

CZYTASZ
Ⓓⓩⓘⓦⓐⓚ
FanficSzkoła to miejsce, gdzie każdy bez wyjątku zostawał szufladkowany. Dostawał niewidzialną etykietkę z przydzielonym mu tytułem. Etykietkę z tytułem "Dziwak" dostał jeden z najinteligentniejszych i najbogatszych uczniów, o dosyć dziwnym drugim imieni...