Rozdział 1

844 68 16
                                    

*pół roku później, Asgard*

Kolejny dzień pełen obowiązków. Na szczęście dzisiaj mogłam się wyspać, bo Loki powodział że zajmie się moimi zadaniami. Życie w pałacu wcale nie jest sielanką, a wręcz przeciwnie. Jako koronowana księżna mam tutaj swoją pulę obowiązków wobec poddanych i króla. Loki także ma swoje zadania, a ja jeszcze między czasie próbuje zrozumieć sens powrotu mojej matki. Kiedy kończę moje zadania zaczynam szukać czegoś o Mai Hansen i o tym się zajmowała. Do tego fakt, że moje życie było po części ustawione wcale tu nie pomaga, bo jeśli to było by wszystko to ona by nie wróciła.

Ten dzień zapowiadał się jak zwykle. Obudziłam się wraz z promieniami słońca na mojej twarzy. Niechętnie przewróciłam się na drugi bok przyglądając się śpiącemu Lokiemu, który jeszcze smacznie spał. Uśmiechnęłam się na ten widok. Po chwili wstałam z łóżka i poszłam wziąć kąpiel. Ubrałam się w najwygodnieszą sukienkę i wróciłam do komnaty. Chętnie bym jeszcze pospała, ale musiałam się czymś zająć. Usiadłam przy moim sekretarzyku i przeglądałam notatki z mojego śledztwa. Moja matka pojawiła się jak wszystko się ułożyło. Jakby chciała żeby to co najgorsze odbyło się bez jej udziału. Jedno już przyjęłam do wiadomości - moje życie było ustawione żebym była tym kom jetem teraz, czyli Strażniczką Kamieni Nieskończoności i jak się okazało podobno przyszłą boginią. Ale to nie jest w stuprocentach pewne, bo równie dobrze może nią okazać się ktoś zupełnie inny. Do tego Kilian, który siedzi w więzieniu... Za dużo tego! Fury na pewno ma jakieś papiery o mojej matce i będę musiała je jakoś zdobyć albo pożyczyć. Czemu tak jej zależało żeby wrócić i czemu pozwoliła na to, co mnie spotkało? Matka nie powinna tak robić własnej córce. To bolało, nawet jeśli nie miałam z nią wiele spędzonego czasu.

Zapisywałam właśnie na kartce cały przebieg mojego życia. Musiało być tam coś, co pomogło by mi znalazł odpowiedź. Kiedy przyglądałam się notatce poczułam się bezsilna. Ja nie jestem w stanie dowiedzieć się tego na odległość i nie wiem czy dam radę sama. Ukryłam twarz w dłoniach i opadłam łokcie o blat. Byłam tym wykończona. Za dużo teorii było możliwych i zgodnych. Po chwili poczułam jak ktoś mnie lekko obejmuje.

-Czemu nie śpisz? - zapytał Lokes wtulając się w moją szyję

-Musiałam coś zrobić... - zaczęłam

-Daj sobie na jakiś czas spokój z tym wszystkim. - powiedział delikatnie

-Ale ja muszę mieć to z głowy.

-Nie musisz. Proszę cię Hannah odpocznij od tego wreszcie.

-Dzisiaj będę odpoczywać - uśmiechnęłam się do niego

-Należy Ci się ten wolny dzień - powiedział i dał buziaka w policzek

-Jeżeli będę potrzebna to na pewno się zjawie - zdeklarowałam

-Nawet jeśli to na pewno nie dam ci przyjść.

-Dlaczego?

-Bo miałaś mieć wolny dzień więc będziesz odpoczywała i nikt ci w tym nie będzie przeszkadzał. - zapewnił kierując się do łazienki

-Jak uważasz - westchnęłam i zajęłam się notatkami ze śledztwa

Ciekawe jak Tony radzi sobie z Karen. Dobrze, że mógł się nią zająć, ale to jeszcze małe dziecko. Ja to zupełnie, co innego... Miałam już naście lat jak tam się pojawiłam więc jakby to ująć, Tony większość miał z głowy. Naprawdę cieszyłam się z jego decyzji. Trochę dzięki temu mi jest lżej, bo jej matka zginęła trochę jakby przeze mnie, a teraz kiedy mam pewność, że Karen ma dom jest mi lżej na sercu. Zapisałam sobie adres dawnego mieszkania Kiliana i stwierdziłam że będę musiała się tam udać za jakiś czas. Miałam dopisać jeszcze coś, ale nagle moje papiery zniknęły mi z przed nosa.

-Lokes! - krzyknęłam na niego, kiedy chował papiery do swojej szuflady

-Odpoczynek obejmuje też nie zajmowanie się tą sprawą.

-Ale tylko jedną rzecz zapisze - powiedziałam próbując dostać się do szuflady

-Nie ma mowy - zaciągnął mnie na taras - Jesteś zmęczona więc daj sobie spokój.

-Nie jestem zmęczona. Przecież wszystko jest dobrze.

-Ale przyznaj że nie przyzwyczaiłaś się jeszcze do życia tutaj. - dążył

-Jeszcze nie - przyznałam

-Wiem, że to męczy, dlatego dzisiaj odpoczywasz.

-Mam w ogóle jakiś wybór? - uśmiechnęłam się pod nosem

-Raczej nie - uśmiechnął się szeroko i przytulił do siebie.

Chociaż nie zawsze było tutaj kolorowo to właśnie takie kilka minut razem jakoś potrafiło odpędzić złe myśli i emocje. Czasem naprawdę ostro się kłóciliśmy, ale zazwyczaj było to związane ze sprawami królestwa, dlatego jakoś się dogadywaliśmy. Poranek był piękny i poprawiał humor na pierwsze spojrzenie. Niestety chwilę spokoju przerwał nam Thor, który wpadł do naszej komnaty.

-Przeszkodzę wam trochę gołąbeczki. - powiedział, kiedy zauważył nas razem na tarasie

-Pukać nie umiesz? - oburzył się Loki

-Pukałem, ale nikt nie był łaskaw nawet się odezwać, dlatego... -zaczął

-Nie tłumacz się już tylko mów o co chodzi. - przerwał mu Lokes

-Dzisiaj będzie zjazd przedstawicieli każdego królestwa i Odyn chciał omówić z tobą szczegóły, jak najszybciej.

-Zaraz przyjdę. - odpowiedział niechętnie i Thor wyszedł

-Jak musisz to idź - powiedziałam kierując się do środka

-Hannah, poczekaj - złapał mnie za rękę żebym się zatrzymała

-Miałam odpoczywać więc idę do łóżka

-Do łóżka beze mnie? - zapytał zawiedzionym głosem z głupim uśmiechem na twarzy

-Masz iść do Odyna to idź już, bo znowu będzie zły - ponagliłam go unikając zgrabnie tematu i siadając na brzegu łóżka

-I tak będzie jak mnie zobaczy. - stwierdził

-Może rzeczywiście masz rację, ale naprawdę lepiej już idź.

-Dobrze idę. Postaram się jak najszybciej wszytkiego załatwić i tu wrócić - powiedział dając mi przelotnego buziaka i wyszedł.

W tym momencie rzeczywiście poczułam się zmęczona i postanowiłam się przespać. Dobrze Loki zrobi dzisiaj wszystko za mnie. Wziąłam książkę z biblioteczki i wróciłam do łóżka wygodnie siadając pod kołdrą. Zanurzyłam się w lekturze i już po chwili książka prawie się skoczyła. Oczy zaczęły mi się zamykać i postanowiłam wcale z tym nie walczyć. Miałam tylko nadzieję, że najbliższy sen nie okaże się koszmarem, jak ostatnio często się zdarza...




************
Witam Was Misiaki 🐻
Zgodnie z zapowiedzią premiera na Nowy Rok ❤️
W tej części może się trochę pobałaganić. W pozytywny i negatywny sposób żeby była jakaś równowaga.

Jeżeli chodzi o rozdziały będą się pojawiały według zasad Always be yourself czyli w środy i niedzielę. Mogą być oczywiście maratony, ale to zależy od Was i waszego zaangażowania, które serio daje mi więcej chęci do pisania ❤️❤️❤️

Pamiętajcie o gwiazdkach i komentowaniu. Dyskusje w komentarzach mile widziane 😇

Tymczasem życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia marzeń 😘

𝑺𝒛𝒖𝒌𝒂𝒋 𝒅𝒂𝒍𝒆𝒋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz