Rozdział 13

526 45 0
                                    

*Perspektywa Lokiego*

Od rana siedziałem w salonie i próbowałem wymyślić jak pomóc Hannie, co było bardzo trudne jak nie do końca wiedziałem czemu jest smutna i wiecznie zmęczona. Kiedyś jak coś podobnego miało miejsce nie robił się z niej aż taki wrak emocjonalny. Nawet jak próbowałem jakoś poprawić jej humor reagowała na to tylko wymuszonym uśmiechem, a kiedy powiedziałem tylko jedno słowo za dużo to była bliska rozpaczy. Nie pomogę jej jeśli mi tego nie wyjaśni. Narazie chyba jeszcze spała, bo ja bardzo wcześnie wstaje. Dzisiaj miała też iść do pracy w Tarczy. Oczywiście narazie bez żadnych misji bo nie da rady w obecnym stanie. Moje przemyślenia przerwała Hannah siadając obok mnie bez słowa.

-Co tam? - zapytałem

-Musze ci coś powiedzieć... Chyba - powiedziała niepewnie patrząc w innym kierunku niż byłem ja

-To słucham - uśmiechnąłem się lekko

-Myślałam nad tym co powiem bardzo długo więc mam nadzieję że nie powiem tego źle... - powiedziała

-Jeśli uważasz że nie chcesz mówić albo że nie czujesz się na siłach to nie mów. Poczekaj

-Im dłużej zwlekam tym gorzej - spojrzała na mnie

-Dobrze, ale wiedz że naprawdę nie musisz

-Okay... Bo chciałam Ci jakoś wyjaśnić co się działo kiedy cię nie było - zaczęła cicho - Właściwie jeden ważny szczegół zdarzył się przed twoim zniknięciem. A kiedy miałam ci powiedzieć to była ta chora akcja Rogersa... Bo chodziło o to że wtedy ja.. No.. Ja byłam wtedy w ciąży i nie zdążyłam ci powiedzieć - to ostatnie zdanie powiedziała praktycznie na jednym wdechu - A potem zniknąłeś więc tym bardziej nie miałam jak ci powiedzieć

-Ale mnie nie było bardzo długo, a tym czasie... - zacząłem pytanie ale Hannah uprzedziła mnie odpowiedzią

-Jak mnie porwano to poroniłam, to znaczy tak jakby. Nie ważne... Po prostu bardzo to przeżyłam i nie potrafiłam ci powiedzieć

W sumie nie wiedziałem co zrobić z tą informacją. Hannah bawiła się palcami i ani razu na mnie nie spojrzała. Przesiadłem się bliżej i przytuliłem mocno do siebie. Ona nawet nie zareagowała na mój dotyk, była zapatrzona w jakiś punkt przed sobą. Gładziłem ją po plecach nadal tuląc. Po chwili podniosłem jej podbrudek tak żeby spojrzała na mnie.

-Przepraszam że mnie nie było jak potrzebowałaś - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy

-Nie szkodzi... Nie powinnam tego mówić ale się przyzwyczaiłam - uśmiechnęła się krzywo

-To tym bardziej źle. Nie powinno tak być przecież - zauważyłem

-Nic na to nie poradzisz. Było minęło

-Ale nie chce żebyś była przyzwyczajona że musisz wszystko znosić sama. Bo od jakiegoś czasu nie może tak być

-Wiem, ale po prostu tym się nie przejmuje - zapewniła

-Ja się przejmuje. Ostatni raz cię zawiodłem, obie..

-Nie obiecuj rzeczy których nie jesteś pewnien - przerwała mi

Przytuliłem ją jeszcze bardziej do siebie. Czyli jest przekonana że będę zawodził ją cały czas? Aż tak ją zawiodłem że już nie ufa mi tak jak wcześniej? Nie chciałem żeby tak było. Musiałem coś zmienić w tym kierunku. Hannah jest dla mnie najważniejsza i nie mogę pozwolić na to by cierpiała i do tego tłumaczyła sobie że to normalne a tym bardziej że normalne jest to że jest wtedy sama, kiedy tak nie jest bo ma mnie. Rozumiałem że to o czym mi powiedziała było dla niej trudne, dlatego nie dopytywałem o nic więcej. Po dłuższej chwili Hannah wtuliła się we mnie wyraźnie rozluźniona. Ucałowałem ją w czubek głowy i posadziłem sobie na kolanach żeby móc się do niej bardziej przytulić.

-Zostań jeszcze dzisiaj w domu, dobrze? - zaproponowałem

-Zostanę - zgodziła się

- Według mnie powinnaś zostać jeszcze kilka dni

-Za długo siedzenia w domu. Zwariuje niedługo

-A ty już nie jesteś zwariowana? - uśmiechnąłem się do niej

-Trochę jestem - odwzajemniła uśmiech

-Co powiesz na to żeby sobie dzisiaj odpocząć?

-Jak odpocząć? - dopytała

-Może posiedzimy sobie po prostu przed telewizorem, zrobimy coś dobrego do jedzenia i zapomnimy o całym świecie

-Brzmi fajnie - powiedziała i wstała - To ja w takim razie idę do kuchni i wymyślę coś do jedzonka

-Też pójdę. Może Ci się do czegoś przydam

Poszliśmy do kuchni i Hanna przeglądała zasoby naszej lodówki i szafek w celu znalezienia pomysłu na coś do zjedzenia. Wyciągnęła z szafki kilka paczek chipsów i miseczki. Stwierdziła że zrobi tortille i zajęła się tym. Pomagałem w tym, co mi kazała i dzięki temu spędziliśmy czas razem. Zanieśliśmy wszystko do salonu i włączyliśmy telewizor. Chciałem żeby Hannah się zrelaksowała, ale jakoś jej to nie szło. Stwierdziłem że trzeba jej jakoś pomóc, dlatego poszedłem do barku i przyniosłem butelkę z whiskey. Nalałem jej szklaneczke i podałem. Nie liczyłem na to żeby ją upić tylko żeby trochę jej poprawić humor. Żeby tylko nie zmieniła się w Tony'ego i nie zaczęła pić ile wlezie kiedy ma problem. Siedzieliśmy sobie wygodnie przed ekranem i oglądaliśmy jakiś nudny program. Hannah kilka razy dolała sobie alkoholu i oparła głowę na moim ramieniu oglądając film

𝑺𝒛𝒖𝒌𝒂𝒋 𝒅𝒂𝒍𝒆𝒋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz