Frank leżał w łóżku i nie zamierzał go opuszczać. Co z tego, że jest piątek i musi iść do szkoły ? Nie ma ochoty tam wracać. Najchętniej poprosiłby rodziców, żeby go przepisali, ale... zmieniać szkołę po dwóch tygodniach ?
W końcu w drzwiach pokoju pojawiła się Linda. Stała chwilę i przypatrywała się swojemu synowi, który leżał szczelnie owinięty kołdrą i co jakiś czas głośno pociągał nosem.
- Wszystko w porządku Frankie ? - spytała troskliwie. Kiedy nie usłyszała odpowiedzi, zamknęła za sobą drzwi i przysiadła na brzegu łóżka, głaskając Iero po czarnych włosach - Jest już późno. Chyba pora, żebyś już wstawał. Bo inaczej się spóźnisz
- Nie idę dzisiaj do szkoły - Frank zamknął oczy i cicho westchnął.
- Czemu ? Źle się czujesz ? - Linda dotknęła wierzchem dłoni jego czoła - Nie, nie masz chyba gorączki
- Chodzi o coś innego - jęknął Frank, podciągając się do siadu.
- Opowiadaj. Najwyżej zawiozę cię do szkoły
- Pamiętasz jak mówiłem ci o Mikeyu ? - Linda pokiwała głową - No więc tak jakby chodzi o niego i jego brata, Gerarda. Próbuję z nim porozmawiać, bo widać, że jest samotny. Ale on i Mikey się nie lubią i Mikes nie chce, żebym się do niego zbliżał - wyjaśnił.
- I po prostu nie chcesz się narazić Mikeyemu, ale jednocześnie chcesz zakolegować się z tym jego bratem - dokończyła Linda.
- No można tak powiedzieć - wybąknął Iero.
- Myślisz, że jak nie będziesz chodził do szkoły, to problem sam się rozwiąże ? Ja na twoim miejscu pogadałabym z Mikey'em. W końcu to jest jego brat, chyba cię mu nie zabierze - zaśmiała się wesoło matka.
- Nie wiem, o co im poszło, ale aż da się wyczuć napięcie między nimi. Kłócą się non stop, obrażają, wyzywają od... a nie ważne. Wątpię, żeby jakaś tam rozmowa dała radę. Poza tym Gerard cały czas mnie teraz unika - jęknął Frank, opadając z powrotem na łóżko i przyciskając do twarzy poduszkę.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. A teraz wstawaj, bo zostało ci tylko piętnaście minut - Linda wyszła z pokoju, zostawiając jęczącego syna samego.
***
Samochód zatrzymał się przed budynkiem szkoły. Frank zwlekał z opuszczeniem pojazdu. Nie chciał znowu tam wracać.
- No idź - ponagliła go Linda - I pamiętaj - pogadaj z nimi - posłała mu szeroki uśmiech.
- Ygh - jęknął Frank, jak na prawdziwego emosa przystało i wyszedł z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi z głośnym hukiem.
Leniwie powłócząc nogami i mając ochotę zniknąć pod Peleryną Niewidką, wszedł do szkoły i skierował się w stronę swojej szafki. Już z daleka widział stojącego obok niej blondyna.
- Hej Iero, co masz taką minę ? Stało się coś ? - spytał, kiedy Frank z niechęcią uwiesił się na drzwiczkach szafki.
- Chyba wstałem dzisiaj lewą nogą- jęknął, wrzucając do środka książki.
- W takim razie mam dla ciebie dobrą wiadomość. Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór ? - Mikey złapał swojego niższego znajomego za ramię i razem udali się w kierunku tylnego wyjścia.
- Leżenie w łóżku, słuchanie muzyki i czytanie gejowskich opowiadań - mruknął Iero.
- Nie wnikam. Kto co lubi - wzruszył ramionami - Ale mam dla ciebie propozycję
- Dawaj
- Wpadaj jutro do mnie na chatę. Mama pewnie zrobi coś dobrego. Porobimy razem... nic nie porobimy. No chyba, że będziesz miał jakieś pomysły

CZYTASZ
Bury Me In Black • Frerard
FanfictionRodzice szesnastoletniego Franka Iero kupują dom i wraz z synem przeprowadzają się do Jersey City. Młody chłopak zaczyna naukę w nowej szkole, poznaje nowych znajomych i natrafia na pewnego szatyna, który od razu budzi w nim nieznane dotąd uczucia...