Dna

1.4K 173 103
                                    

Resztę nocy Jimin przespał bez ani jednego obudzenia. Jakby tamten koszmar w ogóle się nie wydarzył, więc nic dziwnego, że gdy rano mama Yoongiego wstała, aby przygotować jedzenie, zastała ich słodko tulących się we śnie pod choinką. W tym momencie młodszy chłopak ziewnął przeciągle, wybudzając się powoli.

Choć podłoga była twarda, a koc właściwie to wcale nie taki gruby, jak mogło się wydawać, to Yoongi przespał całą noc. Nic dziwnego, że Jimin również, który właściwie pół nocy leżał z głową opartą na nim. Cały czas też blondyn obejmował ręką małego przyjaciela, który tulił się do niego jak dziecko do maskotki, ale chyba obojgu było tak dobrze. Na tyle dobrze, że Yoongi wyburczał coś niezadowolony, czując stracę źródła ciepła i przewrócił się na drugi bok.

Gdy Jimin starł z oczu resztkę snu, podniósł się do siadu i ogarnął wzrokiem pomieszczenie. Nie znajdował się w pokoju Yoongiego, musieli zasnąć pod tą choinką, jednak ta noc była jedną z najlepiej przespanych. Jednak o szybsze bicie serca przyprawił go widok mamy Yoongiego, stojącej w progu salony, ubranej w różowy szlafrok. Uśmiechała się tajemniczo, przez co Jimin jeszcze bardziej spanikował.

-Cześć Jiminie - zaśmiała się cicho, machając uspokajająco ręką. -Spokojnie, niech sobie śpi. Napijesz się herbaty? - spytała, idąc do kuchni.

-T-Tak bardzo chętnie... A-Ale to n-nie tak jak pani myśli, m-my tylko... Tylko- gdy przypomniał sobie ten delikatny dotyk Yoongiego, kiedy mógł się do niego tulić, od razu na jego twarzy pojawił się rozmarzony uśmiech.

-Mhm - uśmiechnęła się szeroko i cała w skowronkach wstawiła wodę na gaz. -Nie tłumacz się, bo nie ma z czego.

Delikatnie odchylił koc i tak, aby nie obudzić Yoongiego, poszedł za jego mamą do kuchni. Usiadł na krzesełku i podkurczył kolana do brody, naciągając materiał rękawów na dłonie. -P-Po prostu w nocy śnił mi się koszmar i-i jakoś tak n-nie mogłem zasnąć, a Yoonnie, znaczy... Hyung zabrał mnie właśnie tutaj.

-Yoonnie? Myślałam, że tylko ja tak na niego mówię - zachichotała, szykując dokładnie pięć kubków z gorącym napojem. Jak ona uwielbiała, gdy w domu było tyle osób. -Naprawdę nie musisz tak się tłumaczyć.

-J-Ja wiem proszę pani, t-tylko... N-No nie wiem...- przekręcił głowę na bok, jakby się nad czymś zastanawiał.

-Czego nie wiesz, Jiminie?

-B-Bo ja... Proszę pani, b-bo ja wiem, że Yoonnie, że jego serduszko... A-A jak sobie tak spaliśmy, t-to wszystko było dobrze. Proszę pani, j-ja się boję o Yoonniego.

-Nie bój się... Yoonnie się leczy - kontrolnie spojrzała na zegarek, a widząc godzinę dziewiątą trzydzieści, rzuciła okiem na śpiącego chłopaka pod choinką. -Niech sobie pośpi jeszcze trochę, a potem będzie musiał wziąć lekarstwa. Ale wszystko będzie dobrze.

-Ja mogę mu je zanieść! W-Wiem, że prosił mnie żebym mu nie matkował, ale ja tak strasznie chcę się nim opiekować.

-Takie grzeczne z ciebie dziecko, Jiminie. Możesz mu je podać. Tylko skoro sam nie chce kolejnej mamy, to nie przesadzaj z opieką - uśmiechnęła się do niego delikatnie. -Ale miej na niego oko.

-N-Nie pozwolę, żeby stało mu się coś złego- wypiął się dumnie, siadając już normalnie.

Wyciągnęła do niego rękę, delikatnie czochrając rude włosy. -Tak swoją drogą... To chyba już wiem, czemu Yoonnie tak bardzo chciał się przefarbować.

-Wie pani? B-Bo ja uważam, że Yoonniemu jest ładnie w każdym kolorze- uśmiechnął się promiennie, mrużąc oczy w dwie kreseczki.

-Ty pewnie byłeś pierwszy - pstryknęła go w nos, po czym postawiła na stole jego herbatę.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz