-Albo mam lepszy pomysł.
-Jaki, jaki? - dopytywał, całkowicie zapominając o tym, co się stało niedawno. Jakoś przy Yoongim nie potrafił się smucić, bo gdy Jimin się uśmiechał, to samo robił starszy.
-Jestem głodny, ty pewnie też - zeskoczył z ławki, stając na przeciwko niego, dzięki czemu wreszcie byli praktycznie tego samego wzrostu. Dzięki Bogu za wysokie ławki. -Idziemy?
-T-Tak, ale dokąd? - speszony delikatnie spuścił głowę na dół. Pierwszy raz miał okazję mieć go na wysokości swojego wzroku.
-Mmmm zjadłbym kurczaka, także chodźmy do tej dobrej knajpki na mieście - mrugnął do niego, jednak widząc, że odwraca głowę, złapał go za podbródek i sprawił... A właściwie to zmusił, aby na niego patrzył. -No nie denerwuj się tak, ja cię nie zjem - uśmiechnął się szeroko.
-Nie sądzę żebym bym jadalny, hyung - zaśmiał się i zeskoczył z ławki, chwytając swoją torbę. Dalej nie przebrał się z ciuchów do tańca, ale jakoś średnio mu to przeszkadzało. Najwidoczniej Yoongiemu też nie.
"Chcesz się przekonać?" Przeszło przez myśl czarnowłosemu, a to wywołało natomiast uśmiech w kąciku jego ust. Bez gadania jednak obrał kurs na drzwi wyjściowe, jeszcze tylko raz rzucając tęskne spojrzenie instrumentowi na sali.
W domu miał swoje własne pianino, ale i to wywołało w nim same przyjemne uczucia. Pierwszy raz grał przed kimś, a nie tylko dla siebie. W dodatku była to szkolna sala, na której mógł go przyłapać ktokolwiek z zewnątrz. Mieli wielkie szczęście, że na terenie szkoły pozostali już tylko oni.
-Hyung, obawiam się, że nie wziąłem ze sobą pieniędzy – jęknął blondyn, przeszukując torbę. -Ale możemy iść kiedy indziej - uśmiechnął się przepraszająco.
-No to ja dzisiaj stawiam - stwierdził, klepiąc się po kieszeni, w której miał portfel. -To za to pyszne śniadanie w sobotę - uśmiechnął się szeroko, zupełnie nie widząc problemu.
No bo niby w czym?
-Ale tak nie wolno! Ja ci oddam te pieniądze, hyung - naburmuszył się.
Przecież Yoongi był starszy, a on nie powinien tak wykorzystywać starszych!
-Oj no przecież to tylko jedzenie, daj sobie spokój - przewrócił oczami. -Nie kupuje ci mercedesa, tylko kurczaka.
-Spróbowałbyś tylko kupić mercedesa... - burknął pod nosem, licząc że Yoongi tego nie usłyszy. Ale niestety, usłyszał.
-To co wtedy, co? - uchylił wcześniej zamknięte powieki, zerkając na blondyna.
-N-Nic! Kompletnie nic, hyung - wystraszył się odrobinę, bo był przekonany, że to co wyszemrał pod nosem, nie doleci do uszu bruneta.
Zaczął się śmiać, tak po prostu śmiać. Byli już na ulicy, więc teoretycznie nikt ich nie znał, a w tłumie byli anonimowi. Objął go więc w ramionach, uwieszając się na nim ciężko. I było dobrze, bo czuł, że nie jest aż tak ciężkim balastem, by musiał go zrzucać.
I szli tak razem przez miasto. Nikt praktycznie nie zwracał na nich uwagi, bo i po co? Ot, dwójka znajomych cieszyła się ze wspólnie spędzonego czasu. Tylko, że Jimin przeżywał wszystko pierwszy raz. Całe życie bez głębszych przyjaźni czy kolegów, z którymi rozmowy kończyły się na zwykłym "cześć, masz zadanie?". Teraz było kompletnie inaczej i mimo, że ich znajomość zaczęła się od czegoś nieprzyjemnego, to Jimin jakoś nie bardzo o tym pamiętał.
W dobrym towarzystwie czas przestaje się liczyć, czego ta dwójka była najlepszym przykładem. Przecież kiedy wychodzili ze szkoły wcale nie było tak późno, jednak teraz wracali do domów, a na dworze było już kompletnie ciemno. Do końca mieli o czym rozmawiać, jedzenie było pyszne, a ciemne chmury wiszące nad osobą blondyna wnet zniknęły. Yoongi czuł się przez to trochę jak cudotwórca, lecz głównie był zadowolony z samego Jimina, gdyż ten cały czas się uśmiechał, a to natomiast pociągało za sobą jego uśmiech. I tak w kółko.
-Twoja mama mnie nie zabije za tak późne odstawianie cię do domu?
-Pewnie dopiero wróciła do domu, więc nawet nie zauważy - od dłuższego czasu uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Wiedział, że gdy on się śmieje, robi to też jego hyung, dlatego teraz tak bardzo bolały go policzki. Gdyby nie on, pewnie od samego początku powrotu do domu zaszyłby się w swoim pokoju. Nie płakałby. Życie już go nauczyło, że nie warto nad czymś takim ronić łez. Po prostu czułby się pusty.
A teraz? Teraz czuł się tak pełny życia, jak jeszcze nigdy wcześniej.
-To może lepiej, jeszcze byśmy zebrali opiernicz. Ja i tak już go zbiorę - roześmiał się, posyłając mu wesoły uśmiech.
-Zawsze możesz powiedzieć, że ja cię zatrzymałem - poprawił opadającą bluzę, a gdy dotarli do jego furtki, położył na niej dłoń. -To do jutra, hyung...
-Nie warto kłamać - mrugnął do chłopaka, chcąc chociaż udać, że daje mu dobry przykład. -Do jutra. Jak mnie tu nie będzie, to zaspałem - sięgnął do kieszeni po telefon i wyciągnął go, odblokowując. Następnie wyciągnął go w jego stronę. -Dasz mi swój numer?
-Oh... N-No dobrze – szepnął, odbierając telefon i drżącymi dłońmi wpisał dziewięć cyfr, po czym oddał urządzenie starszemu. -Dobranoc, hyung - uśmiechnął się ostatni raz, po czym ruszył w kierunku drzwi od domu
Czarnowłosy odprowadził go wzrokiem, ale już nie odpowiedział. Poszedł do domu, usłyszał to co musiał od matki, zrobił co miał zrobić i godzinę po tym, jak się rozdzielili, do blondyna przyszedł SMS.
"Dobranoc, Jiminie~"
Coś tak czuł, że nie musiał się podpisywać, dlatego z uśmiechem rzucił telefon na poduszkę, a jego wzrok spoczął na półce pełnej książek i leków. Czas wrócić do szarej rzeczywistości.
Kiedy Jimin wszedł do domu, jego mama siedziała z kubkiem herbaty przed telewizorem. Zdjął buty i powoli udał się w jej stronę, siadając obok niej na kanapie.
-Cześć mamo - uśmiechnął się widząc, że rodzicielka też się uśmiecha.
-Cześć Minnie, jak w szkole? W ogóle, czemu wróciłeś tak późno? - zapytała trochę zmartwiona. Widać było że jest bardziej zmęczona niż zwykle. Cienie pod oczami i zmęczony wzrok mówił sam za siebie.
-Mamo, chyba znalazłem przyjaciela - spuścił głowę nieco w dół, zaciskając dłonie na krawędzi swojej bluzki.
-Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ci się udało Jiminnie - odchyliła koc i przytuliła syna, wciągając go ramieniem pod materiał. Natomiast on poczuł przez materiał dresów, jak jego telefon wibruje, dlatego nadal znajdując się w uścisku matki, sięgnął po niego i odczytał treść wiadomości. Wiedział od kogo, nie potrzebował dokładniejszych wyjaśnień.
"Jeszcze raz dobranoc, hyung"
a/n: tylko sie nie przyzwyczajajcie
CZYTASZ
How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]
Fanfikce"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znalazł swój uśmiech w mroku. Yoongi, który dostrzegł sens życia. Czyli o tym, jak przewrotny potrafi być los. Yoonmin| school!au | fluff/angst...