Fuckin' perfect

1.5K 177 216
                                    

Yoongi przewrócił oczami, uśmiechając się pod nosem. -Może kiedyś zrozumiem, z czego ty się odchudzasz.

-Już nie muszę! Bo wszystko wróciło do normy.

Czarnowłosy zmierzył go uważnie wzrokiem. -TO COŚ SIĘ ZMIENIŁO?

-T-Tak bo skoro... Uważasz, że wszystko ze mną w porządku hyung, t-to chyba Jungkook też tak będzie myślał, prawda?

-Będzie? Sądzę, że już tak myśli - mrugnął do niego.

-J-Ja nie wiem, b-bo on tak nagle... Ale c-chyba myśl o mnie poważnie, prawda hyung?

-Mam nadzieję, że tak.

-N-Nie chciałbym być znowu odrzucony... Ale jeśli coś by się stało, zawsze ze mną będziesz hyung?

-Ale wywiad środowiskowy... Oczywiście, że będę.

Jimin ujął delikatnie jego dłoń i przyspieszył kroku. Nawet nie zwrócił uwagi na wibrujący w kieszeni telefon. -Więc chodźmy szybciej, hyung! Jestem głodny.

-Ja też, od rana nic nie jadłem! - wyrwał do przodu, ciągnąc go za sobą i w rezultacie zaczął aż biec do samych drzwi knajpki.

Uporczywie wibrujący telefon nie dawał mu spokoju, jednak on tak samo jak wcześniej go ignorował. Teraz czas spędzał z Yoongim i nic nie mogło mu przeszkadzać. -Hyung, ja poproszę ten co ostatnio! Był świetny

-Znów na wynos? To wpadam i za chwilę wracam - uśmiechnął się, puszczając jego dłoń. Tak zachęcająco ciepłą, której naprawdę nie miał ochoty puszczać.

Gdy Yoongi zniknął za drzwiami restauracji, Jimin przysiadł sobie na murku, niedaleko wejścia. W końcu wyciągnął telefon, cały czas dobijał się do niego Jungkook. W końcu postanowił odebrać. -H-Halo?

-No nareszcie! Coś się stało? Czemu nie odbierasz?

-N-Nic się nie stało Kookie, jestem na mieście.

-Ale miałeś być na sali.

-No i byłem, ale już skończyłem.

-Specjalnie kręciłem się w okolicy szkoły, by cię potem odprowadzić.

-Przepraszam, naprawdę cię przepraszam Kookie, ale jeśli chcesz, możemy dzisiaj popisać, co ty na to?

-Martwiłem się. Jak chcesz to napisz wieczorem, jakoś mnie znajdziesz na Kakao.

-Ale Kookie, masz mój numer, możemy tak popisać, albo wiem! Może zadzwonię, co?

-Okej, jak wolisz.

-Jiminie, mam! - rozległ się donośny krzyk Yoongiego.

-Kookie, muszę już kończyć, zadzwonię wieczorem- pośpiesznie rozłączył się i zerknął na starszego. -Hyung, możemy już iść?

Yoongi wyciągnął rękę w kierunku przyjaciela, w której trzymał kartonik z jedzeniem. Nic mu nie powiedział, ale w środku były także pieczone frytki, którymi miał nadzieję zrobić mu niespodziankę, gdy już rozdzielą się do domu. -Dobijał się?

-N-Nie, znaczy... No tak, dzwonił, trochę mi teraz głupio, że tak go zbywałem- spojrzał na niego smutno, chowając telefon.

-Martwi się? To urocze.

-W końcu... C-Chodzimy ze sobą, ale nie musiał na mnie czekać, bo sam potrafię trafić do domu.

-Ale kiedy ja na ciebie czekam to już jest w porządku - pokręcił głową, chowając jedną rąk do kieszeni.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz