a/n: Pamiętajcie, że to ff piszą dwie osoby, Deedee i Niko ;) A tak poza tym, to zapowiada się tasiemiec~
Jakoś udało mu się przetrwać niedzielę i poniedziałek, jednak gdy we wtorek szedł sam do szkoły, droga ta wydawała mu się piekielnie długa. Zaczęło mu brakować obecności Jimina, jego uśmiechu, głosu, towarzystwa... Po prostu jego. Przez ostatni miesiąc zdążył przywyknąć i ciężko było mu przestawić się z powrotem na samotne, szkolne wycieczki.
W środę już postanowił, że będzie inaczej. Pół dnia zajęło mu bieganie za ludźmi z klasy blondyna, nim zorientował się, że obrał niewłaściwą taktykę. Skoro żaden z chłopaków nie był skory pożyczyć raptem na kilka dni zeszytu... Postanowił uderzyć do ślicznotek z jego klasy, modląc się przy tym o to, aby nie zobaczyła go Hyunri, gdyż nie chciał już na starcie stracić w jej oczach. A kiedy już miał pełną torbę zeszytów z notatkami, lekcje dobiegły końca, więc obrał kurs na dom Jimina. Będąc już niedaleko, wybrał do niego numer, na samą myśl o ponownym usłyszeniu go, uśmiechając się od ucha do ucha.
-Tak, hyung?- jego głos był nieco bardziej zachrypnięty, ale po kilkudniowym leżeniu zdobył na tyle sił, że mógł się żółwim tempem przemieszczać po domu, bez ryzyka, że zemdleje na środku korytarza. Był w trakcie przygotowywania kolejnej tego dnia herbaty, gdyż to był jedyny napój jaki teraz tolerował, gdy na wyświetlaczu jego telefonu pojawiło się to jedno, ważne dla niego imię.
-Hej Jiminie, jesteś w domu?
-Tak, od kilku dni, trzymałem się obietnicy i nigdzie nie wychodziłem- zaśmiał się.
-Bardzo dobrze. A mama może jest?
-Tak, wzięła kilka dni wolnego. Czy coś się stało, hyung?
-Nie, wszystko okej. Może na chwilę wyjść?
-T-Tak... Myślę, że tak- odchylił nieco głowę od telefonu i zwrócił się do mamy siedzącej w salonie. -Mamo, czy mogłabyś na chwilę wyjść przed dom? Yoongi hyung mnie o to poprosił- spojrzał na nią błagalnie.
-Powiedz mu, że za chwilę będę- uśmiechnęła się i wstała z kanapy, aby ubrać buty.
-To ja stoję przy furtce i czekam - rozłączył się.
Kobieta nałożyła na siebie swoją kurtkę jesienną i już po chwili znalazła się przed furtką. -Coś się stało, Yoongi?
Chłopak jak stal z rękami w kieszeniach, tak od razu je wyciągnął, chcąc okazać szacunek. -Dzień dobry! Wszystko w porządku, nawet lepiej... - sięgnął do torby, natychmiast wypakowując z niej kilka zeszytów. -Proszę, to notatki dla Jimina.
-Oh, to bardzo miło z twojej strony, sam je wszystkie zdobyłeś?- odebrała zeszyty i uśmiechnęła się do chłopaka ciepło.
-Tak, nie było wcale tak łatwo - roześmiał się i sięgnął do bocznej przegrody w torbie, z której wyciągnął białą lilię. Odłożył ją następnie na stosik zeszytów. -I to też proszę mu przekazać
-Jak tylko Minnie wyzdrowieje, postaram się, żeby przyniósł ci jakieś ciasto- zmrużyła oczy w charakterystyczny (również dla Jimina) sposób, jednak po chwili spojrzała na lilię. -Dla Jimina? Z jakiej okazji?
-Będzie mi bardzo miło - schował ręce za sobą nieco speszony jej kolejnymi słowami. -A tak... Bez okazji...
-Dobrze, dobrze, wszystko mu przekaże. Wiem, że to niegrzeczne, bo powinnam cię zaprosić do domu, ale sam rozumiesz, że Minnie rozsiewa zarazki- zaśmiała się donośnie.
CZYTASZ
How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]
Fanfic"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znalazł swój uśmiech w mroku. Yoongi, który dostrzegł sens życia. Czyli o tym, jak przewrotny potrafi być los. Yoonmin| school!au | fluff/angst...