What about us

1.8K 234 95
                                    

Noc minęła spokojnie, pozwalając Yoongiemu spać i może wreszcie się wyspać. Nie budził się, dręczony myślami o kolejnej debilnej kartkówce czy sprawdzianie, na który się nie przygotował. Był zbyt zmęczony, w dodatku zażyte przed snem leki działały dodatkowo nasennie, więc wyjątkowo prawie zaspał do szkoły.

Kiedy już łaskawie obudził się, pierwszą rzeczą, o której pomyślał było to, czy dziś będzie miał to 'szczęście' zobaczyć te dziewczyny, które wczoraj wtargnęły na salę. Żywił nadzieję, że nie.

Jimin również wstał o wiele później niż zazwyczaj. W piętnaście minut ubrał się i zszedł na śniadanie. Na stoliku zastał stos kanapek i dwa ciasteczka, opakowane w kolorową folię. Zaraz obok jedzenia leżała mała karteczka.

'Poczęstuj kolegę. ~Mama'

Uśmiechnął się sam do siebie, chowając karteczkę do kieszeni i zabierając kanapki. Tak jak zawsze ją prosił, dużo warzyw, mało tłuszczu. Przynajmniej po takowych nie miał wyrzutów sumienia. Po wczorajszym kurczaku też nie miał, gdyż był to jego jedyny posiłek.

Gdy skończył jeść, spakował ciasteczka do torby, założył buty i wyszedł z domu. Czekał chwilkę, jednak Yoongiego nadal nie było. Postanowił, że tym razem on przyjdzie po starszego.

Analogicznie skoro Yoongi wstał później, później wyszedł. Ubrany jak zawsze w mundurek, z torbą na ramieniu i papierosem w dłoni raczej nie spodziewał się nikogo zastać. Dlatego też, kiedy już go odpalił i podniósł głowę w górę, a jego oczom ukazał się Jimin, otworzył je szeroko w szczerym zdumieniu.

Tego się nie spodziewał.

-H-Hyung?- zdziwiony spojrzał na trzymanego między palcami Yoongiego papierosa.

Zawód to chyba najtrafniejsze określenie tego, jak czuł się w tamtym momencie.

-Kurwa...- przeklął cicho pod nosem, choć tak naprawdę nie miał powodów do denerwowania się.

Przecież byli tylko znajomymi, jemu się to nie podobało i nie powinno to mieć większego znaczenia. A jednak...

-Nim cokolwiek powiesz, gaszę- mruknął, następnie podszedł bliżej do młodszego chłopaka, upuszczając po drodze papierosa, którego zaraz zdeptał.

-Nic nie powiem, naprawdę nic- szepnął, po czym spojrzał na niego z lekkim wyrzutem w oczach.

Nie powinien czuć nic więcej, oprócz troski o starszego. Więc dlaczego tak bardzo się nim przejmował? W końcu to nie jego zdrowie było szargane. Widząc zgaszonego peta, westchnął głęboko. Wyciągnął z torby małe zawiniątko i wcisnął je starszemu do dłoni.

-To dla ciebie hyung, a teraz już chodźmy

-Co to? – spytał, macając ostrożnie pakunek. Chciał odwrócić jego uwagę, zmienić temat, cokolwiek, ale chyba marne były jego starania.

-Ciastko. Moja mama je przygotowała- odpowiedział bez entuzjazmu.

-Podziękuj ode mnie. Czym dzisiaj zaczynasz?- schował paczuszkę do torby tak, aby się nie zgniotła.

-Angielskim. Kończę o 14, ale nie zostaję na sali, więc chyba od razu pójdę do domu- odparł, lecz na jego twarzy ani razu nie pojawił się uśmiech.

A jeszcze wczoraj nie chciał się go puścić i trzymał się jego ust aż do zaśnięcia.

-Szkoda, kończę godzinę później i myślałem, że wrócimy razem- westchnął, a jego zawiedziona mina mówiła wszystko.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz