Blondyn pociągnął go za sobą, udając się w stronę ich ulicy. Szybko jednak zwolnił, by Jimin mógł go dogonić. Przecież nie będzie go ciągnąć.
Jednak po chwili Jimin sam pociągnął go w stronę domu, puszczając się biegiem wzdłuż ulicy. Chciał jak najszybciej ułożyć się na wygodnej kanapie i poprzytulać do blondyna.
Oboje udali się więc pędem w stronę domu Jimina, a Yoongi nawet nie chciał nic mówić o tym, że nagle ciężko mu było złapać oddech. Nie ważne. -Jest ktoś w domu? - wysapał, puszczając jego dłoń pod samym domem.
-Jeju, Yoonnie p-przepraszam, w-wszystko w porządku? J-ja zapomniałem, ż-że ty i-i teraz- spojrzał na niego wystraszony, natychmiast układając dłoń na jego szybko bijącym serduszku.
-Nic mi nie jest - zaśmiał się, biorąc kilka płytkich oddechów, chcąc znormalizować oddech i wraz z nim bicie serca. Właściwie to teraz biło ono zdrowo, lecz po chwili zwolniło. Znowu. -Tylko się zasapałem... - objął delikatnie jego dłoń tą swoją. -Czujesz? Już wszystko dobrze - uśmiechnął się szerzej, a serce faktycznie wracało do normy. Jego normy.
-T-Tak, czuję- uśmiechnął się, jednak wiedział, że zachowywał się tak, jak mówił Hoseok. Co mógł jednak poradzić na to, że bardzo się bał o serduszko Yoongiego, więc tym bardziej nie chciał go nadwyrężać. -B-Będziemy sami, więc nie musisz się przejmować.
-Cieszę się - szepnął, zaczesując mu delikatnie włosy w tył.
Razem weszli do środka i rozebrali z kurtek. -Yoonnie, chciałbyś herbatę?
-Minnie, uwielbiam jak tak na mnie mówisz.
-A ja uwielbiam twoje imię- uśmiechnął się szeroko, po czym czmychnął do kuchni, aby nastawić wodę.
Wtedy też Yoongi zdał sobie sprawę z tego, że w końcu mu nie odpowiedział. -A i ten, chcę herbatę, chcę!
-Wiem, Yoonnie, domyśliłem się- zaśmiał się, wyciągając dwa kubki, z czego jeden tak naprawdę należał do Yoongiego. Zawsze w nim pił, gdy był tutaj.
Blondyn w tym czasie udał się do salonu, gdzie rozsiadł się wygodnie, czyli tak jak zwykle, z jedną ręką na podłokietniku. Im więcej razy tu przychodził, tym bardziej rozkochiwał go w sobie klimat tego wnętrza. Tym razem jednak jego myśli skupione były na konkretnej osobie, więc jedynie ciekawsko zerkał w stronę kuchni.
-Proszę bardzo, zrobione, a-ale skończyła się jaśminowa i musiałem zrobić zwykłą- uśmiechnął się przepraszająco i postawił kubki na stoliku, po czym rozsiadł się wygodnie obok Yoongiego. Nieśmiało oparł się o jego ramię.
-A trudno, zwykła też dobra... - zaciął się na chwilę, gdy ten się o niego oparł. Niby podobnie zachowywali się do tej pory, ale wyczuwał różnicę. Postanowił więc objąć go ramieniem i wtulić w siebie.
Jimin bardzo chciał się teraz poprzytulać, ale z drugiej strony teraz odczuwał przed tym jakiś dziwny strach. Choć to było strasznie głupie, to nagle zaczął bać się każdego ruchu, jakby to, że są razem cokolwiek zmieniało. Dlatego też położył dłoń na jego udzie i odchylił głowę do tyłu, by spojrzeć na niego z dołu.
W tej samej chwili Yoongi spuścił na niego wzrok, więc gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, odgarnął jego grzywkę do tyłu. -Hm?
-Yoonnie... Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam.
Na usta blondyna wkroczył łagodny uśmiech, a oczy odnalazły pełne usta Jimina. Niczego nie był pewny. Czy dobrze, że chce to zrobić, czy też źle i powinien nieco bardziej się wstrzymywać. Delikatnie i mimowolnie pogłaskał go po ramieniu. -Jeszcze chyba dla nikogo nie byłem taki ważny...
CZYTASZ
How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]
Fiksi Penggemar"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znalazł swój uśmiech w mroku. Yoongi, który dostrzegł sens życia. Czyli o tym, jak przewrotny potrafi być los. Yoonmin| school!au | fluff/angst...