POV Rebecca
Ja się chyba zabije. Po tym co się wydarzyło kilka dni temu każdy jakby o tym zapomniał. Tak jakby tego w ogóle nie było. Wcale. Znowu Remus był 'nieosiągalny', Huncwoci nie dosiadali się do mnie w WS. Poprostu załamka. Ale dzisiaj było wyjście do Hogsmeade, więc może nawet się uśmiechnę.Po drodze Huncwoci zmienili swoje szaliki w jeden długi i go sobie wyrywali, kłócili się, bili ...
Teraz szalik przejmuje James i biegnie w kierunku grupki dziewczyn zmierzających do Miodowego Królestwa. Wykonuje 2 fikołki po mistrzowsku, ludzie co za wyczyn! Co się dzieje? Właśnie Remus biegnie w jego stronę, by odebrać mu szal. Pozostali dopiero teraz to zauważają i biegną do niech. Co za emocje! Lupin zajmuje pozycję obok Rebecci Willson z Gryffindoru i próbuje zabrać szalik Jamesowi atakującemu Lily Evans. Cóż za niesamowity zwrot akcji szukający Gryffindoru obowiązuje szaliki Remusa i Becy! Dziękuję za wysłuchanie, mecz komentowali dla was Dove Widdle, Ravenclaw
Tak właśnie stałam z szalikiem owiniętym po czubek mojego nosa. A obok mnie ten sam szalik miał na sobie Remus. Boże jak to musiało wyglądać. Ale w sumie to się cieszyłam, bo takie coś może się nie powtórzyć. Najlepsze było to, że ci, którzy słuchali Dove (komentatorki meczy Quiditcha) cały czas się na nas patrzyli. Niektórzy się śmiali. Dokoła nas stali James, Peter, Dora, Lily i Syriusz, którzy poprostu tak dodali na nasz widok. A James to w ogóle juz leżał na ziemi i się turlał. Ja też zaczęłam się śmiać, bo co innego w tej sytuacji mogłam zrobić? W końcu mojemu kraszowi też się udzieliło. Chciał odejść, ale tego nie przemyślał, bo nadal byliśmy jednym szaliku. I upadłam na niego. Boże jaki wstyd. Dostałam glupawki i cały czas się śmiałam. W końcu poszliśmy razem z chłopakami i moimi przyjaciółkami do Ttrzech Mioteł. Siedziałam oczywiście obok Remusa bo inni nie pozwolili nam zdjąć szalika. W głębi duszy strasznie się z tego cieszyłam, bo samej byłoby mi głupio kazać nam zostać w szaliku. Kiedy tak wszyscy gadaliśmy usłyszałam Remusa:
- Przepraszam, że wtedy nie przyszedłem - Powiedział tak żebym tylko ja usłyszała.
- A ja, że ci uciekłam - Rzekłam również szeptem.
Uśmiechneliśmy się do siebie, co nie uszło uwadze Jamesa.
- Wy to może powinniście iść do Puddifoot?
- Ale śmieszne. - Odpowiedziałam.
- Nie, bo prawdziwe. - Odrzekł.
- Wcale, że nie.
- Wcale, że tak.
- Wcale, że nie.
- Wcale, że ...
- Możecie przestać? - wkurzyła się Lily.
- Oczywiście. - Odparł posłusznie James.
Podczas tej rozmowy dowiedziałam się że Syriusz ma jutro urodziny. Może wypadało by mu coś kupić? Tak. Po naszym "spotkaniu" poszłam sama do Zonka. Cały czas zastanawiałam się co mu kupić. Wreszcie zdecydowałam się na 'Nie zmywalne, zmieniające kolor farby'. Może mu się przydadzą do jakiegoś kawału czy coś.
Po powrocie udałam się do dormitorium i zapakowana prezent. Potem zniosłam go do sowiarni, żeby jedna z sów dała go Syriuszowi. I wiecie co? Cały czas byłam uśmiechnięta. Chciałam iść do tego pokoju ci kiedyś. Ale ku mojemu zdziwieniu na 7 piętrze takiego nie było. O co cho? Kiedy już setny raz przeszlam pod tą ścianą myśląc o tym, że chciałabym się wytańczyć wtedy pojawiły się drzwi. Tym razem nie było tam żadnych książek ani foteli. Na jednej ścianie znajdowało się duże lustro, a w kącie stała kanapa. Po sali były porozrzucane poduszki. Świetnie. Usiadłam na jednej z nich i pomyślałam o tym pokoju. Właściwie czym on był? To jakiś pokój życzeń czy coś?
Zapowiadało się dobrze: zaczęła lecieć fajna muzyka, ja tańczyłam (jeżeli można tak nazwać to co w tej chwili robiłam), byłam szczęśliwa przypominając sobie dzisiejsze wyjście, a wszystko to z zamkniętymi oczami.
Ale potem było już tylko gorzej: usłyszałam, że coś się dzieje z jedną ścianą. I pojawiły się tam drzwi, którymi weszłam. Nawet wcześniej nie zauważyłam że ich tam nie ma. A muzyka nadal grała. Co .... nope. Machałam nerwowo rękami żeby ucichła, ale nic się nie działo. Po chwili weszli zajęci rozmową Huncwoci. Nawet mnie nie zauważyli. Ale usłyszeli muzykę. I to mnie wydało.
- O Merlinie Becy! Co ty tu robisz!? - zawołał Syriusz.
- Eeee ... a wy?
Okazało się, że oni też znali to miejsce. I często tam przychodzili. Nie przyznałam się, ja znam ten pokój od niedawna, bo jeszcze nie pozwolą mi tu przychodzić. To by dopiero była katastrofa, gorsza niż zapomnienie tekstu na występie. Brrrrr ...
703 słówka
Ach, połączył ich szalik. Mrał
Do następnegooooo !!!
CZYTASZ
Ta Nieśmiała || Rebecca W. Remus L. ||
FanfictionNA PODSTAWIE SAGI HARRY POTTER AUTORSTWA J. K. ROWLING. Średniego wzrostu czarodziejka z włosami w kolorze ciemny blond i nieokreślonego koloru oczami. Rebecca Anabeth Willson - tak właśnie się nazywam. Jastem mugolaczką, więc w Hogwarcie nie jest...