POV Rebecca
Leżąc na łóźku ze spuchniętymi oczami gniotłam wilgotną chusteczkę w dłoni. Cały czas przypomniałam sobie ten moment. Zacisnęłam zęby oraz pięść z chusteczką. Z moich oczu znowu popłynęły łzy. Byłam strasznie zła i smutna. No i oczywiście załamana. Może ja nie powinnam się tak zachowywać? Czy ja dramatyzowałam? Nigdy niczego dobrze nie robię. Co jak to ja powinnam go pocałować? No ale on się spojrzał na Syriusza, to napewno idiotyczny żart. Ze ściśniętymi szczękami planowałam co zrobić, żeby być silną. Nie mogę przecież tak pokazać się jutro wszystkim płacząc. Ani z spuchnietymi oczami. Nie, nie, nie. Wezmę się w garść chociaż to nie jest takie proste. Mam to wyćwiczone. Nie pokazywać, że płaczę. Jestem silna, dam sobie radę. Tym bardziej zrobię na złość Remusowi. Nie nawiąże go. Który, nie okłamujmy się złamał mi serce. Ale to się nie powtórzy. Będę uważniejsza. Nabrałam do płuc dużo powietrza i wolno je wypuściłam. Zacznijmy zmiany.● ● ●
Pierwsze co zrobiłam to stworzyłam listę rzeczy, które muszę wcielić w życie. Jak na przykład, jutro muszę zachowywać się zupełnie normalnie i nie odzywac do Lupina. Najlepiej nigdy. Potem obmyśliłam strategię na następny dzień. Dzień wyjazdu do wujka na święta, bo wyjeżdżamy z Hogwartu.
1. Ładnie się ubrać, związać włosy w 2 kłosy (Dorcas mówi, że wyglądam w nich bardzo ładnie),
2. Dużo się uśmiechać,
3. Dużo się śmiać,
4. Nie było dzisiaj.Chciałam jeszcze wypróbować w myślach wszystkie scenariusze jakie mogą się zdarzyć jutro. Ale do pokoju z hukiem weszły dziewczyny. Nie śmiały się. Czyli albo mnie zobaczyły, albo już wiedzą.
- Co za dupek - wiedzą - myślałam, że on jest normalny, Becy - powitała mnie Dora.
- A mówił co innego. Przykro mi Becy.
Usiadłyśmy obok mnie i przytuliłyśmy się. Tak mi tego wtedy brakowało. Znowu płakałam. Dziewczyny mnie pocieszały.
● ● ●
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Aua. Wstałam, poczułam kolano, wzięłam przyszykowane wczoraj ubrania i weszłam do łazienki. Dziewczyny już się obudziły, ale są zajęte pakowaniem walizki Dorcas. No dobra, wzięłam długi prysznic, standardowo wrzątek. Założyłam czarny golf i jeansy, zrezygnowałam z tego 'ładnie', co ja się będę wysilać. Zamiast 2 zrobiłam 1 kłosa. A co mi tam. Pochlapałam twarz wodą, zacznijmy ten jakże trudny dzień. Musi się udać, stoję na 2 nogach i jestem gotowa. Wczoraj nie zdążyłam się spakować, z oczywistych powodów. Więc ruszyłam dupe i wywaliłam wszystko z szafy.
- Co ty tak agresywnie? - zdziwiła się Dora.
- Jak znowu agresywnie!- skapnęła się, że krzyczę. - Znaczy no. Tak jakoś.
Po składałam wszystkie ubrania, a szaty Hogwartu znowu włożyłam do szafy. OK, walizka dopięta. Zeszliśmy razem na śniadanie. Znaczy miałam zamiar to zrobić. Lecz ...
- Becy, jeśli nie chcesz go widzieć, bo chyba taki jest twój plan, to nie powinnaś schodzić - oznajmiła Lily.
- Świetnie! Przez niego będzie głodna! Chodź nie przejmujemy się nim - powiedziała rozemocjonowana Dora.
- Ja chyba wole zostać w pokoju. Przynieście mi coś - rzekłam jakoś tak dziwnie.
● ● ●
- Becy szybko! Zaraz odjeżdżamy! - wypruła się Dorcas.
Kufry były przeniesione już do pociągu, więc OKKK. Ostrożnie zeszłam ze schodów (żeby znowu się nie przewrócić oczywiście) i na stacje! Ale było zimno brrrrr. Owinęłam się szalikiem Gryffindoru i wsunęłam ręce głęboko do kieszeni.
- No to co, nareszcie do domu! - powiedziałam szczęśliwa.
A pod wejściem do pociągu, do którego zmierzałyśmy stał ten idiota. -
- Świetnie. Genialnie. Super. Bosko - mruczałam pod nosem.
Ale nie wycofalysmy się. Dalej szłyśmy TAM. Opierał się sztywno o ścianę pociągu i jak mogłam się domyśleć gapił się na mnie. Ale kiedy chciałam to sprawdzić to od razu przerzucił wzrok na ziemię. Ta super. Już więcej na niego nie patrząc weszłam ostatnia z trójki do pociągu. Jakoś udało nam się znaleźć pusty przedział i zajęłyśmy miejsca.
- Ty go widziałaś!? - wykrzyknęła Dorcas.
- No chyba trudno by było go nie zobaczyć - fuknęłam.
- Przecież on jest załamany! Może on tak naprawdę się wstydził czy coś? - dalej pruła się brunetka.
- O Jezus ... - splotłam ręce i osunęłam się na siedzeniu, z miną obrażonego dziecka.
- Na serio Becy - przytaknęła Lily. - Może powinnaś z nim pogadać ....
- ... no, już do niego lecę - przerwałam jej. - Pogadamy o czym, co jest weselsze. O! Wiec ja już nie mogę się doczekać, aż znowu zobaczę się Casy! I kuzynów ...
- A ja już nie mogę się doczekać, aż znowu zobaczę ciasto babci Marion! - wykrzyknęła (znowu) Dora.
- A ja już nie mogę się doczekać, aż znowu zobaczę moja kochaną Petunię.
707 słówek
Nie zapomniałam o Casy! Dla przypomnienia to mugolska przyjaciółka Becy.
Do następnego!
CZYTASZ
Ta Nieśmiała || Rebecca W. Remus L. ||
Fiksi PenggemarNA PODSTAWIE SAGI HARRY POTTER AUTORSTWA J. K. ROWLING. Średniego wzrostu czarodziejka z włosami w kolorze ciemny blond i nieokreślonego koloru oczami. Rebecca Anabeth Willson - tak właśnie się nazywam. Jastem mugolaczką, więc w Hogwarcie nie jest...