{35} Ja Z Syriuszem!?

869 58 13
                                    

POV Rebecca

Obiad już od samego początku był fatalny, nie dość, że była pomidorowa, której nie cierpię, to jeszcze wpadły mi do niej włosy. Jednak to nie było wszystko. Jakieś dziewczyny z młodszego rocznika przeglądające 'Czarownicę' (jak mi się wydawało), zaczęły chichotać i patrzeć w moją stronę. Odwróciłam się i zajęłam moją zupą. 

- A ty? - spytał Syriusz.

- Co? 

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał zniecierpliwiony.

P***rz się Black

- Pytał się o ulubiony kolor - wytłumaczył Remus.

- Pomarańczowy - odpowiedziałam bez najmniejszego cienia uśmiechu.

No tak, on znowu się bawi w to 'zawieranie przyjaźni', to strasznie wkurzające. Po kilku takich pytaniach, zaczęłam się już nudzić. Dawno zjadłam już ta zupę i chciałam stamtąd iść, ale pan Black jadł to tak wolno, że jak skończy to zacznie się kolacja. Posłałam Remusowi znudzone spojrzenie, na co on uśmiechnął się tak jakby miał zaraz się zaśmiać. W tym momencie podeszła do nas Veronica Silvestri.

- Widzę, Syriusz, że nie próżnujesz - rzekła uśmiechając się w ten dziwny, straszny sposób i rzuciła między mnie a Blacka gazetę. 

Od razu popatrzyłam w stronę dziewczyn, które wcześniej się ze mnie śmiały. I tak, byłam pewna, że to ta sama gazeta. Uświadomiłam sobie dlaczego się tak zachowywały, chyba zaraz zapadnę się pod ziemie. Na pierwszej stronie było zdjęcie mnie i Syriusza, idących na wczorajszą kolację, z nagłówkiem 'Nowa para w Hogwarcie. Rebecca Wilson i Syriusz Black' . Już zrobiło mi się niedobrze, co ja teraz zrobię? Przecież wszyscy będą o tym gadać. Ale ... to nie jest prawda, więc czemu ja się martwię? Ach ... Szybko opuściłam WS, uprzednio rzucając spojrzenie na obu chłopaków i mówiąc 'Co-To-Ma-Być ?'. Dosłownie biegłam przez korytarze, wpadłam na kilku innych uczniów, ale nareszcie dostałam się do wieży. Zdyszana usiadłam na kanapie przed kominkiem. Po chwili rozmyślania, zauważyłam, że dosiadły się do mnie 2 dziewczyny z 5 roku. 

- Więc ty teraz jesteś z Syriuszem? Ja ci radzę, żebyś z nim zerwała, bo ...

- Ja z nim nie jestem! Nie wiem kto to wymyślił, ale na pewno nikt z Ravenclawu, po prostu zazdroszcze rozumu.

- Aha - powiedziały obie w tym samym czasie, po czym odeszły.

Nosz japierkurładole ...

Poszłam do swojego pokoju, żeby uniknąć kolejnych takich sytuacji. Walnęłam się na łóżko, twarzą w poduszki. To jest dramat pisany prozą. Co ja mam rooobić? Wzięłam szkicownik i próbowałam coś narysować, ale w ogóle nie miałam pomysłu, od niechcenia szkicowałam jakiś portret, ale postać nawet nie doczekała się włosów, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Całe szczęście, że drzwi są zamknięte. 

- Hej ... Rebecca? - podeszłam bliżej drzwi, to była Clara Valli - Bo ... - otworzyłam drzwi i wpuściłam ja do środka.

- Cześć - przywitałam się.

- Hej. Ty nie jesteś z Syriuszem, no nie? - pokręciłam głowa na nie z niesmakiem - wiedziałam, że to nieprawda. Bo pod schodami siedzi Remus i pomyślałam, że on na ciebie czeka czy coś.

- Mfm - mruknęłam, lepszy Remus niż wkurzający Syriusz. - Dobra idę do niego, ciekawe co chce.

Na dole schodów stał Lupin z gazeta w ręku.

- Cześć Becy widziałaś to ?! - prawie krzyknął, co w jego przypadku jest dziwne, i jeszcze się nie jąkał i w ogóle, cóż za progres. Ale mnie wkurzył samym faktem, że miał ten chłam w ręku. rozmyślałam, czy może przypadkiem się nie wrócić do pokoju. odwróciłam się z takim właśnie zamiarem, ale złapał mnie za rękę i tym samym zatrzymał. Znowu.

- Ejjjj .... zaczekaj - powiedział z typową dla siebie niepewnością. A jednak to wcześniej to tylko przypadek.

- Jeżeli masz zamiar gadać o tym, co jest na pierwszej stronie, to chyba źle się rozumiemy - powiedziałam szybko.

- Nie! Ja tylko ... sama zobacz - zaprzeczył trochę naburmuszony.

Pokazał mi fragment tekstu, ale ja najpierw poszłam zająć miejsce na kanapie, kiedy już puścił moją dłoń. Zajął miejsce obok mnie tak, że dzieliło nas jakieś 20 centymetrów. Przeczytałam po raz kolejny kawałek tego ścierwa i wiecie co? tym razem podobno moi rodzice umarli w Mungu, tak samo jak kuzyni. Co jak co, ale to było tak podłe i okropne! Kto to w ogóle wymyśla? Natychmiast zaszkliły mi się oczy na myśl  o tym, że to mogłaby być to prawda.  Pociągnęłam nosem, otarłam wierzchem dłoni i oddałam to COŚ Lupinowi. Spojrzał się na mnie, chyba chciał się upewnić jaka jest moja reakcja, bo nic nie powiedziałam, ale ja tylko spuściłam wzrok na swoje stopy. 

- Ej Becy ... nie płacz, na pewno nic im nie będzie - zapewniał, przy czym objął mnie ramieniem.

- Wiem, ale to jest po prostu podłe, nie uważasz? -siorb - Komu ja coś zrobiłam? - przysunęłam się i oparłam na nim.

- Eee, czyli teraz jesteś z Syriuszem? - spytał zmieszany.

- Nie! Właśnie cały czas i to chodzi, że to wszystko to jakieś kłamstwo! - powiedziałam szybko. Zaraz, zaraz ... dlaczego on się o to pyta? Czy to ma jakiś związek z moją teorią? - A czemu pytasz?

*cisza*

825 słówek

Może jakieś pomysły na special (10k)?

Do następnego






Ta Nieśmiała || Rebecca W. Remus L. ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz