Powiedzieć, że ja i Harry rozstaliśmy się w dobrych stosunkach, to byłoby przekłamanie. Od naszej ostatniej wymiany zdań zdołaliśmy uraczyć siebie nawzajem krótkim pożegnaniem, podczas którego usilnie starałam się ignorować zawód w jego oczach. Jeszcze więcej siły musiałam włożyć w opuszczenie cudownego domu i możliwości zostania przy nim. To było tak, jakbym wybierała między dwoma najcudowniejszymi opcjami dla mojego życia. Co było cholernie trudne.
Siedząc w samolocie zastanawiałam się, czy jeszcze kiedykolwiek ujrzę go na żywo. Miałam przeczucie, że tam nasza historia się kończy. Ponieważ nie umiałam pogodzić tych dwóch ścieżek. Jak mogłam sprawić, by zarazem mieć Harry'ego, nie rezygnując z marzeń i rodziny? Jak mogłam uczyć się od niego i zdobywać świat, nie tracąc przy tym dobrego imienia?
Nigdy nie sądziłam, że zajdę w życiu do momentu, w którym nie ma dobrego rozwiązania. Nigdy nie sądziłam, że los odbierze mi możliwość szczęścia.
Starałam się zrobić własny rachunek sumienia. Sklasyfikować jakoś i nazwać te dziwne uczucia, które pojawiły się względem Harry'ego. To również okazało się zbyt ciężkie.
Po powrocie do domu, uderzyła we mnie normalność. Nagle musiałam na powrót zająć się uczelnią, wykonać pracę semestralną, na którą pomysłu nie miałam. Przypomniałam sobie o niedokończonym obrazie baletnicy, który wciąż był schowany gdzieś w pracowni studenckiej. Przez całą sytuację z Harrym zdążyłam o nim zapomnieć.
– Joslyn. – drzwi od mojego pokoju otwarły się, a ja mogłam dostrzec uśmiechniętą twarz Olivera.
Posłałam mu zirytowane spojrzenie, unosząc się z pozycji leżącej na łóżku.
– Mogłabyś w końcu się rozpakować. – mruknął, wskazując na torbę pod ścianą, której nie ruszyłam od powrotu.
– Mógłbyś dać mi spokój. – mój ton zamiast zabrzmieć żartobliwie, wydał się złośliwy. – Przepraszam. – dodałam szybko, unosząc dłoń do swoich ust.
Oliver przyglądał mi się przez moment bez słowa, po czym westchnął.
– Przyszła Ruby... – jego uśmiech lekko powiększył się na dźwięk jej imienia. – I Percy.
Słysząc jego słowa, zamarłam. On dostrzegając przerażenie na mojej twarzy, nie zdążył zareagować, gdyż drzwi otworzyły się szerzej, ukazując dwójkę moich przyjaciół. Percy widząc mnie, uśmiechnął się szeroko i chwilę później składał na moich ustach pocałunek, zamykając mnie w objęciach.
– Niespodzianka! – szepnął mi do ucha, unosząc mnie i pomagając mi stanąć na własnych nogach. Kątem oka mogłam dostrzec zatroskane miny Ruby i Olivera.
Percy wyjechał, dając mi czas na przemyślenie tego co było między nami. Doskonale pamiętałam rozmowę z Ruby, kiedy zaczęła domyślać się, że widuję się z kimś innym. Przekonała mnie, że nie jestem zobowiązana do bycia z Percym i jest to jak najbardziej w porządku. Jednak teraz, mając w głowie dni spędzone z Harrym oraz namiętne noce, nie mogłam powstrzymać wyrzutów sumienia. Do tego Percy zachowywał się, jakbyśmy w istocie byli w związku.
– Co ty tutaj robisz? – zmusiłam się do uśmiechu i spojrzałam na niego zdziwiona.
– Wiem, że twoje urodziny są dopiero za tydzień, ale pomyślałem, że wpadnę wcześniej. Moglibyśmy wyjść gdzieś dzisiaj wieczorem, co ty na to? Ruby wzięłaby Jacka.
Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, unosząc ramiona do góry, a ta pokiwała głową zgadzając się. Tak, cóż, sytuacja najwyraźniej chciała zepsuć się do końca.
YOU ARE READING
Fenomen - Harry Styles Fanfiction
أدب الهواة❝Bogaci ludzie dzielą się na dwa typy. Na tych, którzy niczego więcej nie potrzebują i na tych, którzy wciąż chcą zdobywać.❞ © Yokita; 2016