Wróciłam do mieszkania. Nie płakałam, nie krzyczałam, nie użalałam się nad sobą, po prostu kiedy przekroczyłam próg mieszkania, od razu skierowałam się salonu. Dziewczyny siedziały przed telewizorem i oglądały jakiś film. Wszystkie na raz odwróciły się w moją stronę. Podeszłam do kanapy i usiadłam miedzy nie. Czułam na sobie ich wzrok.
-Co się stało? Jesteś blada.-spytała Ariana.
-Coś z Jamesem?
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo moje oczy zaszły mgłą.
Obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam powoli oczy i rozejrzałam się. Dookoła mnie były białe ściany. Była w szpitalu. Poczułam na mojej dłoni uścisk. Spojrzałam w jej stronę. Moja dłoń była ściśnięta przez inną, większą. Moje oczy powoli zaczęły przesuwać się po ręce, aż trafiły na brązowe włosy i twarz osoby, która była przytulona do moich nóg. Od razu poznałam kto to i przypomniał mi się wczorajszy wieczór.
To James. Co on tu robi? Czego chce? Wyrwałam szybko rękę z jego dłoni. Moje nogi podkuliłam, tak że jego głowa spadła na łóżko. Szybko poderwał ją do góry i zaczął się rozglądać. Jego wzrok skierował się na mnie. Chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
-Nie zbliżaj się.-warknęłam.
Spojrzał na mnie z żalem i smutkiem. Usiadł z powrotem na krześle. Po jego policzku pociekła łza. Chyba domyślił się o co chodzi.
-Ona mi coś dosypała.-powiedział.
-Nie wierzę.-mruknęłam.
-Proszę wysłuchaj mnie.
-Co mam słuchać?! Widziałam was! Byłeś nagi, ona z resztą też!-krzyknęłam, po moim policzku pociekły łzy.
-Kochanie, nie denerwuj się, jesteś w ciąży.-powiedział spokojnie, lecz jego głos drżał.
-Nie mów mi co mam robić, trzeba było mnie nie zdradzać!!! I niech nie obchodzi cię dziecko, ono jest moje!!-krzyknęłam
-Ja cię nie zdradziłem, a dziecko jest i będzie nasze!!-krzyknął na mnie.-Ona przyszła do mnie, bo chciała porozmawiać.-powiedział łagodnie. Nie chciałam na niego patrzeć więc odkręciłam się do niego plecami. Westchnął i kontynuował.- Poszliśmy do mojego gabinetu na dole, Rose przyniosła nam sok i wyszła na zakupy, bo czegoś jej brakowało do kolacji. Patrycja chciała jakieś dokumenty dotyczące naszego "małżeństwa". Odwróciłem się więc do teczki gdzie trzymam osobiste dokumenty. Potem odwróciłem się do niej z powrotem. Oczywiście pytałem po co jej one, ale powiedziała że potrzebne są jej przyszłemu mężowi i tyle. Po kilku łykach zrobiło mi się słabo i zemdlałem. Dalej już nic nie pamiętam. Obudziła mnie dopiero Rose i powiedziała że uciekłaś. Po Patrycji nie było śladu. Chwilę po tym zadzwoniła Dana mówiąc mi że jesteś w szpitalu.
Usłyszałam jak wstał, przy kulach obszedł łóżko dookoła i usiadł na krześle po drugiej stronie. Spojrzał mi w oczy. Z jego, jak i moich, leciały łzy.
-Kocham cię i nigdy bym cię nie zdradził. Błagam uwierz mi.-jego głos się łamał.
-Wyjdź.-powiedziałam cicho. Mój głos był zachrypnięty.-Wyjdź-powiedziałam głośniej.
Popatrzył na mnie i po chwili wstał z krzesła, następnie podszedł do drzwi. Odwrócił się.
-Kocham cię.-i wyszedł.
Moje oczy ponownie wyprodukowały łzy, które moczyły poduszkę.
CZYTASZ
Pain(J.M. i V.J.)✒
FanficOna: 23letnia kobieta. Brązowooka brunetka, niska i szczupła. W wieku 13 lat straciła rodziców. Ma 3 przyjaciółki, brata i bratową, którzy są dla niej wszystkim. Dziennikarka, która dostała zlecenie, aby przeprowadzić wywiad właśnie z nim. On: 26let...