*50*

277 19 3
                                    

Obudziły mnie promienie świtała. Otworzyłam oczy z nadzieją, że to co się stało, to tylko sen. Rozejrzałam się. Westchnęłam smutno zdając sobie sprawę, że to nie sen. Spojrzałam na moją rękę, gdzie powinien być wenflon, ale nie było go już.  Ucieszyłam się, bo uwierał mnie.

Nagle do sali ktoś wbiegł. Przestraszona spojrzałam na tą osobę. Był to Will.

-Obudził się.-powiedział zdyszany.

Uśmiechnęłam się. Zakryłam usta, dłońmi i zaczęłam płakać. Will podszedł do "mojego" wózka. Następnie pomógł mi usiąść. Wyszedł szybko z sali i zaczął kierować się w stronę sali Jamesa. Kiedy byliśmy na miejscu, William otworzył drzwi i wjechał wózkiem do środka. Zobaczyłam rodzinę Jamesa przy jego łóżku. Mieli smutne wyrazy twarzy. Gdy podjechałam do łóżka już wiedziałam dla czego.

James leżał na łóżku i miał głowę odwróconą w stronę okna. Nawet kiedy, jego szwagier ustawił mój wózek przy nim, nie spojrzał na mnie. Chwyciłam go za dłoń, ale nawet nie zareagował. Skierowałam wzrok na Cathy. Ta jakby wiedziała o co mi chodzi, pokiwała głową na "tak". Czyli już wiedziałam co się stało. Już wie o nodze.

-Możecie zostawić nas samych?-spytałam z nadzieją.

Wszyscy kiwnęli głowami. Ojciec Jamesa położył dłoń na moim ramieniu, dodając otuchy i wyszedł razem z innymi. Przekręciłam głowę w stronę Jamesa.

-Kochanie?-szepnęłam, ale żadnej reakcji nie było. Nadal patrzył w okno.-Wiem że ci ciężko-zaczęłam-ale proszę, spójrz chociaż na mnie.-poprosiłam. Moje oczy zaszły łzami.

Po chwili przymknął oczy i westchnął. W końcu na mnie spojrzał. Jego oczy były bez wyrazu.

-Damy radę.-szepnęłam i uśmiechnęłam się pocieszająco.

-Jak?-spytał.-Jestem bez nogi! Nie nadaje się do niczego!-krzyknął.

Wzdrygnęłam się na ton jego głosu. Pierwszy raz krzyknął na mnie.

-Nie jesteś do niczego.-pokręciłam głową.

-Jak nie? Jestem kaleką! Nic nie wartą kaleką!!-ponownie krzyknął.-Wyjdź.-powiedział.-Wyjdź!-krzyknął kiedy nie zrobiłam absolutnie nic.

-Pamiętasz jak w kawiarni powiedziałam że Cię nie zostawię?-mocniej ścisnęłam jego dłoń.-Kocham cię i nigdy tego nie zrobię. Zapamiętaj to sobie.

Z moich oczu pociekły łzy. Patrzył na mnie. Z jego oczu również poleciały łzy.

- Będziesz kochać kalekę?-spytał.

-Zawsze.-uśmiechnęłam się.





Pain(J.M. i V.J.)✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz