*65*

318 19 12
                                    

-Co powiecie o tej?-pyta mnie moja, przyszła, oficjalna bratowa.

Jesteśmy właśnie w salonie sukien ślubnych i wybieramy tę jedyną dla Emmy. Mamy tylko dwa dni do ślubu, a ona nie może się zdecydować, którą wybrać. Byłyśmy już chyba w 10 salonach tego dnia. Jej druhna, czyli Katie, jej kuzynka, ma już prześliczną sukienkę w morskim odcieniu. Pasuje do niej idealnie. Tylko nasza Panna Młoda nie może się zdecydować. 

-Jest prześliczna.-mówi Kate.

-Też tak uważam.-pokiwałam zgodnie głową.

-Nie jest zbyt obcisła?-pyta i przegląda się dookoła w wielkim lustrze.

-Nie.-Kate pokręciła głową i podeszła do niej.-Jest super. Czym się martwisz? -spytała patrząc na jej twarz.

-Niczym.-uśmiechnęła się.-Tylko...-urwała.

-Tak?-podeszłam bliżej nich.

-Czy Douglasowi się spodoba?-spojrzała na mnie.

-On oszaleje na twój widok kochana.-uśmiecham się szczerze.-Będzie musiał zbierać szczękę z podłogi jak cię zobaczy.

-Popieram.-dodała Katie.

-Biorę tą.-piszczy.

Stylistka pomogła jej zdjąć suknię w przebieralni i po zapłaceniu odpowiedniej sumy wyszłyśmy z salonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stylistka pomogła jej zdjąć suknię w przebieralni i po zapłaceniu odpowiedniej sumy wyszłyśmy z salonu. Katie niestety musi już jechać, więc pożegnałyśmy się z nią i poszła do swojego samochodu z dwiema sukniami, twierdząc że Pan Młody nie może zobaczyć jej przed ślubem. Pomachałyśmy jej i udałyśmy się do kawiarni, na małe ploteczki. Emma z moim bratem mają już wszystko gotowe, i właśnie załatwiłyśmy ostatnią z nich czyli suknia.

-A ty i James?-spytała po złożeniu zamówienia.

-Co my?-spytałam nie wiedząc o co jej chodzi.

-Nie planujecie jeszcze ślubu?

Patrzyłam na nią i po chwili pokręciłam głową na "nie". 

-Nie. James nie porusza tego tematu, a ja....-urwałam.

-Ty co?-ponagliła mnie.

-Boję się zapytać. Nie chcę żeby pomyślał, że się narzucam.-uśmiechnęłam się blado.

-Nie chcesz się narzucać?-spytała zdziwiona.-Ale przecież znacie się od półtora roku, jesteście ze sobą już prawie rok i będziecie mieć dziecko.-powiedziała.-Kiedy macie rocznice?

-Za dwa miesiące.-powiedziałam.

-To może wtedy poprosi cię o rękę.-uśmiechnęła się ciepło.

-Może.-odwzajemniłam uśmiech.-Wiesz już czy to chłopiec czy dziewczynka?-spytałam, zmieniając temat. 

-Chłopczyk.-uśmiechnęła się.-A ty?

-Jeszcze nie. Za dwa tygodnie mam wizytę i może się dowiem.-uśmiechnęłam.

-A co byś chciała?

-Wczoraj rozmawiam o tym z Jamesem. Choć oboje chcemy żeby było zdrowe, ja chcę chłopczyka.-uśmiecham się.-A James za to dziewczynkę.

-Jak prawie każdy facet chce mieć córkę. Douglas też chciał dziewczynkę.-zwiesiła głowę.

Chwyciłam jej dłoń dodając otuchy. Choć ponownie jest w ciąży, to i tak nigdy nie zapomni swojego pierwszego nienarodzonego dziecka. Teraz bardziej ją rozumiem, bo sama będę matką. 

 Po jeszcze godzinie spędzonej z Emmą, wyszłam z kawiarni i podeszłam do Erica, mojego ochroniarza, który chodzi za mną krok w krok. Na szczęście nie wszedł ze mną do salonu, za moją prośbą.

-Panienko.-kiwnął głową i odtworzył tylne drzwi od samochodu. Wsiadłam do środka, Eric zamknął za mną drzwi, a po chwili siedział za kierownicą i kierował się do domu.

Wieczorem siedziałam w salonie i czytałam jakiś romans, gdy usłyszałam otwieranie drzwi windy. Odwróciłam się i od razu uśmiechnęłam się. James postawił aktówkę na podłogę i podszedł do mnie. Cmoknął mnie w czoło i usiadł, ciężko wzdychając. Rozwiązał krawat, rzucił go obok siebie i przetarł twarz dłońmi.

-Ciężki dzień?-spytałam, zaczynając masować jego napięte plecy.

-Tak.-mruknął.-Ktoś pokręcił dostawców i klienci, którzy zamawiali perfumy ich nie dostali. Musiałem wszystko odkręcać i przygotować dokument na jutrzejsze spotkanie.

-Mogę jechać jutro z tobą do pracy? Nudzi mi się w domu. 

-Nie możesz się przemęczać.-westchnął.

-Wiem, ale chociaż na trochę, proszę cię.-przytuliłam go od tyłu za szyję.-Chcę ci pomóc. Z resztą chciałabym pracować w jakieś redakcji.

-Nie możesz.-powiedział stanowczo i wstał.

-Ale James...-przerwał mi.

-Nie i koniec. Nie chcę tej samej sytuacji co kilka miesięcy temu, rozumiesz?

-W ten sposób nigdy nie rozwinę się zawodowo. Przecież wiesz że to kocham.-mówię już lekko zła.

-Wiem, a ty wiesz jakie ja mam zdanie.-powiedział poirytowany.

-James.-westchnęłam.-Porozmawiamy kiedy indziej. Jesteś zmęczony. Zjedz coś, Rose jest w kuchni i przyjdź do sypialni, dobrze?-spytałam.

-Tak. Idź się połóż, za chwilę przyjdę.-powiedział cicho, tak abym słyszała. Kiwnęłam głową i odwróciłam się. Poszłam na górę.


Hej, hej. Mam dla was cztery sprawy, otóż

Po pierwsze: Zostało nam jeszcze 5 rozdziałów do końca,

Po drugie: Planuję drugą część tej książki, więc napiszcie co o tym sądzicie, 

Po trzecie: Pomóżcie mi z wyborem imienia dla dziewczynki (Tak, Tori urodzi dziewczynkę :D),

Po czwarte: Kolejny rozdział pojawi się 16 maja czyli w środę i do niedzieli 20 maja zamierzam ją skończyć i 23 maja wstawię pierwszy rozdział drugiej części.

Także kłaniam się, Pa!!!!


Pain(J.M. i V.J.)✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz