James pov
Miałem przed oczami zapłakaną twarz Tori. Od razu moja złość wzrosła kiedy zobaczyłem tego chyja. Znam go. Przystawiał się do Tori. Mówiła mi o tym już dawno, kiedy nie wiedziała o mojej tajemnicy.
Jest przemądrzały, jak synalek bogatego tatusia, którym zresztą jest. Jego ojcem jest przyjacielem mojego ojca i szefem Tori. Sukinsyn jest jego asystentem.
Mój ojciec od zawsze uczył mnie szacunku do ludzi. Zawsze mówi że nie mogę ich wyśmiewać z powodu ubioru czy braku pieniędzy. Uczył mnie pomagać. A ten skurwiel tego nie umie.
Podeszłem do niego szybkim krokiem. Popukałem w ramię, na co ten się odwrócił. Od razu uderzyłem go w nos.
-Ała...-powiedział.-Co do...?-otworzył oczy i zobaczył mnie. Uśmiechnął się szyderczo.-I co? Dziwka już się poskarżyła?-spytał za co dostał ponownie. Przewrócił się.
-Dotknij jej jeszcze raz, a....-przerwał mi
-A co? Zabijesz mnie czy pobijesz? Hmm?
-Jescze nie wierz do czego jestem zdolny.-powiedziałem wściekły.-Trzymaj się od nie z daleka.-zamachnąłem się jeszcze raz i uderzyłem w nos.
Poszedłem do jej biurka. Zabrałem jej telefon, torebkę i żakiet. Zanim wyszedłem spojrzałem w jego kierunku. Trzymał się za krwawiący nos. Zaśmiałem się i wyszedłem z rzeczami Tori.
Wyszedłem z budynku. Od razu zobaczyłem Logana, który opierał się o samochód. Poprosił mnie, abym zawiòsł go do szpitala, w którym pracuje, gdyż jego samochód jest popsuty i stoi u mechanika. Placówka jest na drugim końcu miasta, więc się zgodziłem. Powiedziałem mu tylko ze wstąpimy po Tori, ale sprawa trochę się przedłużyła. Podszedłem do niego.
-Zwieś nas do mnie. Pożyczę Ci wóz, ok?
-Nie ma sprawy, ale wsiadaj już. Płacze, coraz mocniej.-powiedział i wsiadł za kierownicę.
Wgramoliłem się na tył.Od razu zobaczyłem ją zwiniętą w kłębek i płaczącą. Odłożyłem jej rzeczy za siebie i przysunąłem się do niej. Zanim się do niej przytuliłem, spojrzała na mnie.
-James.-szepnęła głosem zachrypnięty od płaczu.
-Już jestem skarbie.-przytuliłem ją.
Od razu się w mnie wtuliła. Jej ciałem wstrząsnął szloch. Płakała całą drogę do mojego apartamentu. Kiedy byliśmy na miejscu wysiadłem z samochodu. Obszedłem i podszedł do drzwi od jej strony. Otworzyłem drzwi i wziąłem ją na ręce. Bez problemu zamknąłem je z powrotem.
-Dzięki Logan.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się.-W końcu to twój wózek.-poklepał samochód.
-Ale i tak dzięki.
-Logan.-usłyszeliśmy szept.
-Tak?spytał.
-Nie mów Eli co się stało. Nie chcę ich martwić.-mówiła cicho.
-Jasne.-uśmiechnął się do niej.-Trzymaj się Tori. Narazie stary.-pożegnał się, wsiadł do samochodu i odjechał.
Wszedłem z dziewczyną na rękach, do mieszkania. Ruszyłem w stronę schodów. Szedłem nimi powoli. Kiedy doszedłem do drzwi mojej sypialni, otworzyłem je i wszedłem do pomieszczenia. Położyłem ją na łóżko gdyż zasnęła po drodzę. Wyszedłem na korytasz. Widziałem że gdzieś tu jest Rose. Jak mówiłem tak było. Kobieta, właśnie wchdziła po schodach na piętro.
-Rose?-zawołałem.
-Tak James?-spytała i ustała obok mnie.
-Przebierzesz Tori? Jest u mnie w pokoju. Śpi. Później Ci wszystko wyjaśnię proszę.-powiedziałem błagalnie.
-No dobrze.-powiedziała i poszła do sypialni, a ja zszedłem na dół.
Po 20 minutach Rose zeszła. Usiadł na przeciw mnie. Chwyciła mnie za dłoń.
-James, kochanie, co się stało?-spytała zaniepokojona pięćdziesięciolatka.
-Muszę to z siebie wyrzucić Rose.-powiedziałem przygnębiony.
-No to mów.
Odpowiedziałem jej wszystko. Od początku, do teraz. Kobieta była zdziwiona i jakby zawiedziona? Słuchała wszystkiego.
-Mój Boże.-powiedziała.-Kochanie czemu mi tego wcześniej nie powiedziałeś?-spytała
-Nie chciałem obarczać Cię moimi problemami.-mruknąłem.
Kobieta wstała z miejsca i podeszła do mnie. Przytuliła mnie z całych sił.
CZYTASZ
Pain(J.M. i V.J.)✒
FanfictionOna: 23letnia kobieta. Brązowooka brunetka, niska i szczupła. W wieku 13 lat straciła rodziców. Ma 3 przyjaciółki, brata i bratową, którzy są dla niej wszystkim. Dziennikarka, która dostała zlecenie, aby przeprowadzić wywiad właśnie z nim. On: 26let...