*27*

370 18 2
                                    

Jestem już w kawiarni. Dużo a tym dziś myślałam i doszłam do wniosku że przyjdę wysłuchać co ma mi do powiedzenia.

Patrzyłam na  plac zabaw, który był nie daleko. Dzieci na nim, biegały, śmiały się i bawiły. Od razu przypomina mi się gdy ja, Douaglas i tata chodziliśmy na plac zabaw, niedaleko domu. Zawsze wracałam z niego z startym kolanem, czy śniakami. Zaśmiałam się na to wspomnienie.

Przez szybę zobaczyłam jego. Wysiadł akurat ze swojego auta. Jego twarz była pokerowa. Nie wyrażała żadnych emocji.

Wszedł do środka i rozjerzał się. Gdy jego wzrok padł na mnie, na jego twarzy był wyraz ulgi. Podszedł do mnie zdecydowanym krokiem. Stanął przy mnie.

-Witaj.-powiedział i usiadł na przeciw.

-Dzień dobry.-odpowiedziałam.

-Zamawiłaś już coś?-spytał.

-Jeszcze nie.-odpowiedziałam.

James ruchem ręki zawołał kelnerkę. Podeszła do nas z uśmiechem.

-Co podać?-spytała.

-Ja poproszę Latte i jakiś sernik, a ty?-zapytał James.

-Ja poproszę owocową herbatę i jabłecznik.-odpowiedziałam.

Dziewczyna zapisała zamówienie i odeszła. Spojrzałam na mężczyznę. Jego wzrok wlepiony był w jego ręce. Wyglądał tak ja by się denerwował. W sumie się nie dziwię.

-No, po co znów mnie zaprosiłeś? Z tego co pamiętam, ostatnio źle się to skończyło.-mruknęłam.

-Nie mów o tym.-powiedział, nadal na mnie nie spojrzał. -Miałem 17 lat. Byłem zwykłym dzieciątkiem, miałem dziewczynę, którą kochałem. Moje oceny były wspaniałe, prócz ocen z Matematyki.-mruknął.

-I co związku z tym?-spytałam, marszczą brwi.

-Proszę, nie przerywaj.-skarcił mnie.-Poprawiałem się, ale i tak byłem zagrożony. Poszedłem zapytać się jak mogę je poprawić. Wtedy ona zaproponowała mi że nie muszę ich pisać jeśli, zabawię się z nią. Oczywiście najpierw szybko odmówiłem, nie chciałem zdradzać dziewczyny, którą kocham. Zagroziła mi że mogę pożegnać się z następną klasą. Po chwili zastanowienia, zgodziłem się.-westchnął. Chciał mówić dalej lecz przerwała mu kelnerka, która przyniosła nasze zamówienie.

-I co było dalej?-spytałam.

-Dała mi swój adres. Umówiliśmy się na sobotę wieczorem.-w końcu na mnie spojrzał.-Poszedłem tam. Otworzyła mi w szlafroku. Chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła mnie do takiego samego pokoju, do którego ja zaprowadziłem Ciebie. Była dominantką.

-O matko, ale ty byłeś młody.

-Jej to nie obchodziło. Chciała się mną zabawić i to zrobiła. W poniedziałek, gdy wróciliśmy do szkoły, kazała zostać mi po lekcji. Zostałem. Poinformowała mnie że moje oceny są poprawione i że chce widzieć mnie w sobotę o tej samej porze u niej, inaczej znów będę zagrożony i moja dziewczyna się o tym dowie.

-Ile to trwało?-spytałam.

-3 lata.-odpowiedział.-Nie wiem jak, ale po miesiącu Kaja, bo tak miała na imię moja dziewczyna, dowiedziała się i zerwała ze mną. Próbowałem jej tłumaczyć, ale nie słuchała. Wyjechała z rodzicami, tydzień później.

-Przykro mi.-chwyciłam jego dłoń. Widząc to, James uśmiechnął się.-To przez nią?-spytałam.

-Co?

-Przez nią masz ten pokój i robisz to kobietą?

-Tak.-odpowiedział.

Pain(J.M. i V.J.)✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz