2

329 18 0
                                    

Isabella

Resztki zachodzącego słońca wpadały przez niewielkie okno do pomieszczenia w którym byłam więziona.
Meghan i Kylera nie było już od kilku godzin i niepokojiło mnie to.
Miałam nadzieję, że chłopacy zorientowali się, że nas nie ma i do cholery zaczną nas szukać.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk gwałtownie otwieranych drzwi. Chwilę później do środka wszedł Madd razem z Meghan i związał ją tak jak i mnie kilka godzin wcześniej.

-Do jutra Meguś!-usłyszałam dobiegający z korytarza głos Kylera ale sądząc po minie Meg nie była zadowolona ze spotkania z chłopakiem.

-Jak ten pieprzony Styles wreszcie czegoś nie zrobi, to przysięgam jak tylko stąd wyjdę uduszę go!-krzyknęła kiedy Madd już sobie poszedł.

Było już ciemno i okropnie zimno. W tym mroku ledwo widziałam twarz Meghan. Nagle drzwi się otworzyły i ktoś zapalił światło.
Zza drzwi wyłonił się Harry. Miał szczęście bo ja tak samo jak Meg już chciałam go zabić. Tylko, że wyglądał jakoś inaczej. Z tego co pamiętam jeszcze kilka dni temu miał długie włosy a teraz były one o wiele krótsze.

-Harry do cholery po fryzjerach łazisz zamiast nas stąd wcześniej wyciągnąć?!-krzyknęła brunetka.
A on tylko zaśmiał się drwiąco.

-Nie Harry złotko, ja jestem Harold.-uśmiechnął się szeroko pokazując przy tym rządek białych zębów.-Tak dla waszej jasności brat bliźniak tego okropnego oszusta. Jak wy możecie się z nim przyjaźnić? Perfidny kłamca...-parsknął. Nic z tego nie rozumiałam. Zostałyśmy porwane przez gang z którym w zmowie był Madd i do którego należał brat bliźniak wielkiego pana Stylesa? Super, lepiej być nie mogło.

-Harry nie wspomniał, że ma brata.-powiedziałam.

-Ahh no tak. A chcesz wiedzieć dlaczego?-spojrzał na mnie po czym stanął na środku małego pokoju i zaczął.-Wkopał mnie przez co zgarnęły mnie psy. Musiałem siedzieć w cholernym więzieniu. Ale teraz, odpłacę mu się w gorszy sposób.-uśmiechnął się psychopatycznie i wyciągnął nóż z kieszeni a mnie przeleciał nieprzyjemny dreszcz.

-Ten nóż to se w dupe wsadź.-rzuciła Meghan. Zawsze miała cięty język i zawsze przez to miałyśmy przesrane.
Popatrzyłam na nią spojrzeniem "Jesteś u mnie skończona" i przeniosłam wzrok na Harolda który najwyraźniej nie był zadowolony z tego co powiedziała brunetka.

-Coś mówiłaś?-zacisnął mocniej rękę na trzymanym nożu.
Spojrzałam na nią z politowaniem.

-Tak, jak jesteś głuchy to...-nie dokończyła bo brunet podszedł do niej i przyłożył jej nóż do gardła.

-Milcz!-warknął.-Może zdzwonimy sobie do tych waszych chłopaczków hm?-popatrzył na mnie a ja głośno przełknęłam ślinę wiedząc, że dobrze się to nie skończy.
Harold wybrał numer i dał na głośno mówiący.

-Halo?-usłyszałam głos Louisa.

-No witam pana Tomlinsona.-zaśmiał się złośliwie.-Poznajesz kto dzwoni?

-Harold? Skąd ty do chol...-nie dokończył bo brunet wszedł mu w słowo.

-Skończ pieprzyć Louis. Mam wasze panienki, weź no mojego braciszka poinformuj żeby sobie po nie przyszedł bo mam z nim sprawę do wyjaśnienia.

-Czekaj, co? Skąd masz Ise i Meg? W ogóle...co?!-krzyknął Lou.

-Oj Tomlinson, Tomlinson. Ty tak samo głupi jak kiedyś. Nie każcie Georgowi czekać bo te panienki mogą ucierpieć.-Mówiąc to przyłożył jej nóż bliżej szyji.

-Bierz te łapy!-krzyknęła wkurzona brunetka.

-Tkniecie je tylko a pożałujecie, z resztą już jesteście skończeni.

Bad Direction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz