3

281 19 0
                                    

Meghan

Madd prowadził nas jakimś długim korytarzem który swoją drogą wyglądał jak w psychiatryku.

Nie czułam się najlepiej, cały czas miałam zawroty głowy i ledwo co stałam na nogach.

Po dobrych 10 minutach drogi podszedł do jednych z drzwi i otworzył je po czym gestem ręki wskazał, że mamy wejść do środka.
Próbowałyśmy zwiać ale Madd się wycwanił i przygotował sobie obstawe.

Kiedy byłyśmy już w środku zobaczyłam Georga, który był całkiem przystojny i wcześniej już próbowałam go poderwać.

-2 minuty spóźnienia Madd.-powiedział chłodno czarnowłosy
a blondyn spuścił wzrok.-No dobrze ale przechodząc do rzeczy. Mam dla was pewną propozycje.-uśmiechnął się do nas.

-Słuchamy...?-powiedziała Isa krzywiąc się. Taak, ona była wybredna co do chłopaków.
Uśmiechnęłam się do niego zalotnie, to porwanie coraz mniej zaczynało mi przeszkadzać.

-Otóż co wy na to żebyśmy poszli na pewien układ. Dołączycie do naszego gangu, będziecie szpiegami a w zamian mogę wam obiecać, że będziecie miały wszystko co chcecie.-popatrzył na mnie.
Czułam się coraz gorzej. Jakbym miała jakieś halucynacje.

-Żartujesz sobie?! Myślisz, że co my jesteśmy? Te wszystkie puste lale które lecą tylko na wygląd i kasę? Nigdy w życiu!-krzyknęła blondynka.

-Ale Isa może...-zaczęłam ale ona weszła mi w słowo.

-Meghan skończ. Ja mówię nie to nie.-warknęła w moją stronę.

-Pozwól, że sama będę o sobie decydować!-krzyknęłam.-Ja w to wchodzę.

Isabella

Stałam obok niej i zastanawiałam się czy aby napewno to co słyszę to prawda.
Od pewnego czasu Meghan była jakaś dziwna.
Była strasznie blada i miała powiększone źrenice.
Ten pieprzony kujon musiał jej coś podać.

-Meg ty nie wiesz co mówisz. Pomyśl o Liamie, on nie był by z tego zadowolony prawda?-próbowałam do niej zagadać jak do dziecka ale to co miała we krwi było silniejsze.

-Będę sama decydować o moim życiu.-posłała mi chłodne spojrzenie a ja wiedziałam tylko wie rzeczy.
Ja mam przesrane i Madd też ma przesrane. Jeszcze z niego wyciągie co jej podał i to w taki sposób, że na długo to zapamięta.

-Świetnie. Madd bierz tą blondynke z powrotem do piwnicy a ty moja droga zostaniesz ze mną...-uśmiechnął się złośliwie w moją stronę po czym poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię a był to Madd.
Stwierdziłam, że poczekam na odpowiedni moment i dopiero przejdę do realizacji "planu"

Kiedy byliśmy w tym powieszczeniu w którym wcześniej siedziałam z moją przyjaciółką Madd rozwiązał mi liny żeby związać mnie łańcuchem ale byłam szybsza niż on.
Kiedy tylko węzeł się poluzował szybko wstałam i przycisnęłam go do ściany.

Brunet był słaby. Chciał swoim zachowaniem sprawić wrażenie twardziela ale w rzeczywistości nigdy nim nie był.

-Co ty robisz!?-pisnął kiedy złapałam go za szyję.

-Albo mi powiesz co podałeś Meghan i co planujecie albo pożałujesz!-warknęłam przez zaciśniętą szczękę.

-Spadaj-wydusił i dostał ode mnie w policzek. Puściłam go a on od razu przyklękł i złapał się za bolące miejsce.
Zauważyłam telefon wystający z jego kieszeni więc szybko go wyciągłam i przyklękłam przy nim jak gdyby nigdy nic.

-Jesteś słaby Madd. Kiedy to wreszcie pojmiesz?-rzuciłam i w tym momencie drzwi się otworzyły a w nich stanął Harold.

-Co się tu działo?-uniósł jedną brew i oczywiście po natychmiastowym tłumaczeniu kujona zostałam związana i zostawiona sama w totalnym mroku.
Ale miałam jedną rzecz która dawała mi nadzieję. Telefon Madda.
Niestety mój kiedy nas porwano najprawdopodobniej został na szafce nocnej w pokoju Zayna.

Wyciągnięcie go z mojej kieszeni i odblokowanie zajęło trochę czasu ale była to moja jedyna szansa na wydostanie sie z tąd po stracie Meghan.
Jedyny numer do chłopaków jaki pamiętałam był to numer Nialla. Pewnie dlatego, ze był najprostszy.
Wystukałam na klawiaturze numer chłopaka i kliknęłam zieloną słuchawkę.

-Halo?-usłyszałam głos blondyna.

-Słuchaj Niall, daj mi Harrego.

-Bella?! To ty?!-krzyknął.

-Ja, daj mi Harrego, szybko.

-Ok, ok już!-droga do bruneta zajęła mu zaledwie parę sekund co już zaliczało się do jego największych osiągnięć.

-Liam mówi, że Harry i Louis gdzieś pojech...-przerwałam mu.

-To daj Liama.-wolałam porozmawiać z kimś mniej emocjonalnym niż Niall. Bo wiem, że gdybym to wszystko wytłumaczyła blondynowi to on pod wpływem emocji by wszystkiego zapomniał i Harry nie dostał by żadnych informacji.

-Isa? Skąd wzięłaś telefon?-w słuchawce odezwał się charakterystyczny głos Liama.

-Ukradłam Maddowi ale mniejsza z tym mam ważniejszy problem.

-Czekaj, czekaj. To Madd należy do gangu Georga?-w jego głosie było słychać zaskoczenie.

-No, tak jakby. Ale słuchaj mnie.-już miałam zacząć mu tłumaczyć ale on musiał mi przerwać.

-Isa my naprawdę robimy wszystko żeby was wydostać i już niedługo to się stanie. Musieliśmy załatwić wsparcie ale na szczęście się udało więc pilnuj Meghan żeby nie zrobiła nic głupiego a my jutro lub po jutrze po was przejdziemy. Obiecuję.-kiedy to powiedział miałam ochotę się zabić. Wszystko szło nie tak jak miało iść.

-Posłuchaj Liam, jakieś trzy godziny temu Meghan zgodziła się na propozycje Georga i dołączyła do niego ale słuchaj, on to wszystko zaplanował. Oni podali jej jakieś narkotyki i zgodziła się na to nie na  czystym usmyśle...-powiedziałam szybko.

Między nami nastąpiła chwila ciszy. Przez chwilę myślałam, że chłopak się rozłączył ale połączenie nadal trwało.

-Dobra, nie wychylaj się za bardzo i staraj się być spokojna. Jak tylko dorwe tego gnoja to go zabiję a tym bardziej jak coś jej zrobi. Kiedy Harry i Lou wrócą wszystko im przekaże i postaramy się przyjść po was jak najszybciej.

-Ok, ale weźcie dobre wsparcie. Ich jest tu naprawdę dużo. A w dodatku Harold i Georg napewno was nie oszczędzą.

-Nie martw się o nas, my sobie damy radę tylko jeszcze jed...-niestety nie usłyszałam co powiedział dalej bo drzwi gwałtownie się otworzyły a ja pod wpływem impulsu schowałam telefon do kieszeni.
Przede mną stanął Harold. Przez chwilę miałam wrażenie, że słyszał całą moją rozmowę z Liamem ale wtedy zaczął swóją gadkę.

-No, słyszałem, że nie zgodziłaś sie na propozycje Georga a twoja przyjaciółka cię wystawiła, hm?-zmrużyłam oczy kiedy to powiedział. Meghan nigdy by się na to nie zgodziła, znam ją zbyt długo i wiem, ze nigdy by mnie nie wystawiła.
Ale kiedy jesteś pod wpływem mocnych środków odłużających nie myślisz racjonalnie.

-Zaplanowaliście to. Nie wiem kiedy jej to podaliście ale ona napewno jest czymś odłużona. Nigdy na czystym umyśle by się na to nie zgodziła.-warknęłam.

-Uuuuu a może po prostu nie umiesz pogodzić się z tym, że ona cię olała i wybrała chłopaka zamiast ciebie?-zaśmiał się złośliwie.

-Nie. Ona jest czymś odłużona i przestań mi wmawiać coś co nie jest prawdą!-krzyknęłam a on się zaśmiał.

-Ciekawe kiedy te wasze książęta po was przyjdą. O ile w ogóle zdążą...-uśmiechnął się i spojrzał w stronę okna. Co to niby mialo znaczyć? "O ile w ogóle zdążą". Czułam się jak w jakimś powalonym filmie.
W duchu modliłam się żeby Liam dotrzymał obietnicy i żeby chłopacy przyszli po nas jak najszybciej.
Jeśli Georg cały czas będzie odłużał Meghan to ona w końcu się wykończy i umrze. A ja zabiję się zaraz po jej pogrzebie bo nie będę mogła żyć ze świadomością, że to moja pieprzona wina.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejka 😜 Kto tak jak my od jutra zaczyna ferie? 😌 a kto już skończył? 😒 Dla tych którzy jutro idą do szkoły piosenka w mediach z dedykacją dla was ode mnie xD
Infinity bo tak 😝

                                             MiAmI❤
                 

Bad Direction 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz