Louis
Wysiedliśmy z samochodu zielonowłosego i stanęliśmy przed dużym domem.
Moim domem.
Brunetka otworzyła drzwi i chwilę potem byliśmy już w środku.
Odwiesiliśmy kurtki na wieszak.
Usłyszałem jakieś rozmowy dobiegające najprawdopodobniej z salonu.-Gotowy?-szepnęła a ja skinąłem głową na tak.
Stanęliśmy w drzwiach, szybko zamierzyłem wzrokiem wszystkich którzy tam siedzieli i wtedy odezwał się Harry.-Ooo Me...-zaczął ale przerwał kiedy spojrzał na mnie.-Co do cholery?! Ja mam zwidy czy...-wszyscy momentalnie przenieśli swój wzrok na mnie. No tak, to mogło być dla nich trochę dziwne bo przez ponad dwa tygodnie żyli w przekonaniu, że ja nie żyje a nagle przychodzę sobie z Meghan i wszystko jest ok.
-Louis?!-krzyknął Niall.
-No...ja-uśmiechnąłem się delikatnie. Naprawdę nie wiedziałem jak mam zareagować.
-Meghan ty wiedziałaś, że on żyje?-spytał Hazza a dziewczyna potwierdziła to skinięciem głowy.
-Nie żyjesz!-krzyknęła blondynka i zaczęła gonić Meg a ona zaczęła uciekać. I wtedy sobie przypomniałem, jak mogłem jej nie pamiętać?
To ją kochałem i starałem się chronić.
To ją uwielbiałem drażnić i wkurzać.
To ją pocieszałem kiedy Meghan była przetrzymywana, to z nią prawie zabiłem się na łyżwach.
Teraz już pamiętam.
Pamiętam wszystko.Nim zdążyłem się obejrzeć podbiegł do mnie Liam i mnie przytulił a za nim cała reszta oprócz dziewczyn które nadal się goniły.
-Sorryyy! To miała...ała! Być...ała! niespodzianka!-wydusiła Meghan leżąc na ziemi.
-Jesteś debilką!-krzyknęła Bella i walnęła brunetkę jakąś książką.
-Ona się nade mną znęca! No halo!-Meghan próbowała zwrócić na siebie uwagę. Wiedziałem jak jej pomóc.
Kiedy już z wszystkimi się przywitałem podszedłem do Belli i chwyciłem ją w talli od tyłu i odciągnąłem od brunetki.-Jezu dzięki!-powiedziała zdyszana.
-Ty się nie przywitasz?-spytałem blondynke. Zmierzyła mnie wzrokiem z chęcią mordu za to że jej przerwałem ale po chwili wtuliła się we mnie.
-Ale jak ty po takim wypadku masz tylko złamaną rękę!?-krzyknął Norman.
-No...z tego co pamiętam co ten lekarz do mnie gadał to miałem wstrząs mózgu, powybijane kręgi szyjne i coś tam z nogą.
-No i straciłeś pamięć...-dodała Meg.
-Wow...-skomentował Norman.-Czyli jak już ci się ręka zrośnie to mnie przewieziesz którymś ze swoich aut!?-spytał szczerząc się.
-W końcu obiecałem-zaśmiałem się.
Przez kilka godzin siedzieliśmy i rozmawialiśmy o tym jak Meghan pomagała mi odzyskać pamięć i o tym jak obudziłem się bedąc jeszcze w moim zmasakrowanym Camaro.
-To napewno była sprawka Georga. Mówię wam, wszystko by się zgadzało.-powiedział Liam.
-On ma racje, Georg chciał się zemścić za to, że wtedy zginął jego zastępca i nie udało mu się poprzez porwanie dziewczyn dlatego przygotował zamach na Louisa!-powiedział Michael.
-To by miało sens...-skomentował Zayn.
-I on pewnie dalej myśli, że Lou nie żyje i mu się udało...-dodał Cameron.
-No...to by się klejiło. Gorzej będzie jak on się dowie, że Louis jednak żyje.
Wiemy do czego jest zdolny, to do czego się jeszcze posunie?-Harry wykrzywił się.-Dlatego trzeba z nim skończyć raz na zawsze.-powiedział Li.
-Taaa...Liam wiesz, że to nie jest proste. Musielibyśmy mieć naprawdę dobre wsparcie, i wyposażenie.-westchnął Hazza.-A jak na razie to Louis nie może nic robić bo ma rękę w gipsie.
-Powiem ci, że zdjąłbym to w cholerę...-mruknąłem.
-Spróbujesz tylko...-Liam zmierzył mnie ostrzegawczym spojrzeniem.
-A i musimy załatwić nowe auto bo to było najlepsze jakim się mogłem ścigać.-skierowałem to do Harrego.
-O to się nie martw, Derek nam tutaj pomoże.-spojrzał na mnie.-Wracając do Georga...jak na razie nie może się dowiedzieć, że Louis przeżył wypadek, jasne?-Harry spojrzał po wszystkich na co oni przytaknęli.
-Musimy teraz uważać bo jego celem było zabicie Louisa, mnie i ewentualnie Liama. Ale on może mieć różne plany więc uważać musimy wszyscy. Zrozumiano?-spytał po czym spojrzał na Nialla.-I Niall broń Boże żadnych wycieczek w pole ziemniaków.-ostrzegł go.-No ok, ok...-blondyn westchnął.
-A tak w ogóle...to zauważyliście, że od czasu porwania dziewczyn Mark gdzieś zniknął?-Cameron rozejrzał się.
-Ymmm...faktycznie.-Hazza przygryzł wargę.
-Fajni z nas przyjaciele...-zaśmiał się Michael.
-Ej ale teraz tak serio, gdzie on do cholery jest?-spytała Meghan.
-Wtedy kiedy porwali Meg i Belle był z nami w salonie...przynajmniej z tego co pamiętam...-powiedział Zayn.
-A rano? Był czy nie?-dopytywał Harry.
-Cameron, Michael?-Zayn zwrócił się do chłopaków.
-Matkoo...żebym ja to pamiętał...-mruknął brunet.
-Nie było go bo jak rano się obudziliśmy to ja byłem pod ławą, Zayn za kwiatkiem a Michael na półce od telewizora. Mark'a nie było...-odpowiedział Cam.
Z jednej strony to było dziwne ale po Mark'u mogliśmy się spodziewać wszystkiego. W końcu wcześniej był naszym wrogiem, nawet nie wiem dlaczego Harry zgodził się go przyjąć.
Może z litości? Sam nie mogę tego stwierdzić to wie tylko Hazza.-Ej to już nie jest śmieszne, on zniknął ponad trzy tygodnie temu a my tego nie zauważyliśmy. Z nami chyba serio jest coś nie tak...-stwierdził Harry.-Zadzwonię do niego...-chłopak wyciągnął telefon i wybrał numer do Mark'a.
Harold
Siedzieliśmy z Georgem w jego "gabinecie" co bardziej nazwałbym jakąś ruderą a nie pomieszczeniem.
Nagle do środka wpadł Mark.-Harry dźwoni!-krzyknął chłopak pokazując Georgowi telefon. Tak, Mark pomagał nam przy porwaniu Isabelli i Meghan. Spił wtedy Zayna i pozostałych dwóch żeby odwrócić ich uwagę.
Nie lubiłem go, zadufany w sobie typek który nie może znaleźć swojego miejsca.
Kiedy byłem w więzieniu słyszałem o samobójstwie Jacka.
Po nim Mark dołączył do mojego kochanego braciszka a jak już mu się znudziło to przyszedł sobie do nas i zaproponował pomoc w porwaniu na co naiwny Georg się zgodził.-Daj to.-rozkazał i wziął telefon od chłopaka. Odebrał i zaczął swoją popisową gadkę.
-No witam szanownego pana Stylesa, co tam słychać?-zaśmiał się złośliwie.
Po czym przełączył na głośnik.-Georg? Gdzie Mark?-spytał Hazza.
-A Mark, Mark. Pogrzeb już był? Nawet dać nie znałeś, że twój psiapsi nie żyje. Wstydziłbyś się Harry.
-Nie udawaj głupiego, dobrze wiem, że to twoja wina. Chciałeś się zemścić. Nie udało się za pierwszym razem to udało się za drugim. I co? Zadowolony?
-Jak najgbardziej.-Georg wyszczerzył się sam do siebie.
-Nie będę marnował czasu na rozmowę z tobą, nara.-warknął do słuchawki i rozłączył się.
-Oj Harold, Harold...powiem ci głupi ten twój brat. Nie wie, że to jeszcze nie koniec...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejkaaa ❤ Jak myślicie co tym razem wykombinuje Georg i Harold? Spodziewaliście się tego po Mark'u? 😈
MiAmI 🍌❤
CZYTASZ
Bad Direction 2
FanfictionWszystko zaczęło się od małego wypadku na schodach pewnego wieczoru, a jak się skończy? Przeżyli razem chwilę załamania i szczęścia. Chodź był to krótki czas znajomości coś zaczęło ich łączyć, ale czy to przetrwa?Jak poradzą sobie z kolejnymi nieco...