Meghan
Byłam zła, Liam, Harry i Zayn byli sobie teraz w wielkiej Ameryce a ja siedziałam z Haroldem w zasranym Londynie w jakiejś głupiej willi.
-Harold, głodna jestem...-jedynym zajęciem które w tym momencie sprawiało mi przyjemność było wkurzanie go.
-Meghan, masz siedemnaście lat. Zrób sobie sama do cholery...-odpowiedział nawet na mnie nie spoglądając. Był zajęty robieniem czegoś na laptopie.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, nie chętnie podniosłam się z fotela i ruszyłam w stronę przedpokoju.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Dereka, obok niego stał Lou popierając się na jego ramieniu.
Był zmęczony i zmasakrowany, było widać, że cierpiał.-Louis!-krzyknęłam podchodząc bliżej.
-Tak, cześć Derek, fajnie, że go znalazłeś Derek, nie ma sprawy Derek.-powiedział podtrzymując Lou i przywracając przy tym oczami.
-Wchodzcie-otworzyłam szerzej drzwi. Louis prawie nie kontaktował, ledwo stał na nogach.
Przeszliśmy do salonu, Derek od razu pomógł Louisowi usiąść na kanapie.
Spojrzałam na Harolda a on szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w chłopaków.-Co się tak gapisz?! Ducha zobaczyłeś?!-spytał Derek z wyrzutem.-No chociaż w sumie patrząc na Louisa...fakt, nie wygląda za dobrze..
Szatym popatrzył na biego błagalnie a Harold rzucił my tylko gniewne spojrzenie.
-Wiecie, spytała bym, co, jak, gdzie, dlaczego, ale chyba nie jestem w stanie...-westchnęłam i popatrzyłam na Lou.-A ty lepiej idź się połóż.
Chłopak ani razu odkąd wrócił, nie odezwał się. Może nadal był w szoku? A może po prostu nie dał rady mówić z powodu bólu? Nie wyglądał najlepiej, a nie wiem jak było z jego stanem psychicznym. W końcu porawali go z Bellą i Niallem a wrócił sam.
Na wspomnienie o Belli łzy napłynęły mi do oczu.
Miałam nadzieję, że za chwilę zadzwonią chłopcy i powiedzą, że już ich mają i wracają do nas. Chciałabym, żeby tak było. Ale ja mogłam chcieć a Bóg mógł mieć w planach coś zupełnie innego.Isabella
S
zczerze mówiąc nie mogłam narzekać na nasze teraźniejsze życie. Nie byłam ani związana, ani zamknięta na stałe w jednym pokoju. Mogłam swobodnie poruszać się po całym domu który był cholernie wielki.
Nie mogłam jedynie go opuszczać. Byłam pilnowana, żeby przypadkiem nie zwiać. Nadal nie wiem, dlaczego to robią. Dlaczego nas przetrzymują?
Raz, próbowałam zwiać ale skapli się bo jakiś pieprzony alarm zaczął wyć.-No, wyspała się panienka?-do mojego "pokoju" wszedł Seth. Chłopak był nie wiele ode mnie starszy, ale za to dużo wyższy. Na oko dała bym mu metr dziewięćdziesiąt.
-Nie, przyjdź za 5 godzin. Wtedy może odpowiem, że tak.-przewróciłam oczami i usiadłam na łóżku.
Ciągle kiedy zdawałam mu pytanie po co nas tu trzymają odpowiedział, że dowiem się w swoim czasie co mnie okropnie irytowało.
Byłam strasznie niecierpliwa i zawsze musiałam wszystko wiedzieć jak najszybciej.
Ale stwierdziłam, że może tym razem się uda i mi odpowie.-No więc...-zaczęłam ale mi przerwał.
-Dowiesz się w swoik czasie. W sumie, już niedługo. Musimy tylko poczekać na trzy osoby.-uśmiechnął się a ja zmarszczyłam brwi.
Każdego wieczoru zastanawiałam się, czy Harry i reszta nas szukają. Może o nas zapomnieli i zostawią nas tutaj w Ameryce?
W sumie i tak mnie pewnie wywalą ze szkoły bo nie było mnie w niej od dobrych kilku tygodni, rodzice by mnie zabili więc po co wracać?
Została Meghan...
Może ona też zapomniała? Nie zależy jej na naszej przyjaźni?
Po tym wszystkim co razem przeżyłyśmy to ciężko mi w to uwierzyć.
Jest jeszcze Cameron, pewnie nawet nie wie o moim zaginięciu. Jest sobie dalej w Berlinie i nawet już nie zainteresuje się własną siostrą.
Z czasem nasze relacje znacznie się pogorszyły.
Co ja w ogóle mówię, jest jeszcze Louis, Liam, Harry, Zayn i Harold. W sumie Derek, Edward i Norman też.
Jakaś grupka jest, ale czy byli prawdziwymi przyjaciółmi?
Może lepiej zostawić przeszłość i zająć się przyszłością. Choć będzie to dla mnie bolesne, dam radę. Postaram się.
Tak będzie lepiej, dla nich, i dla mnie. Dla wszystkich.-Isa?-z przemyśleń wyrwał mnie głos Seth'a.
-Zamyśliłam się, sory.-popatrzyłam na niego i coś mi się nie podobało.
Patrzył na mnie wyraźnie z czegoś zadowolony.
Przygryzłam wargę i odwróciłam wzrok.Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Jay.
-Seth, mam dobre info.-wskazał blondynowi żeby do niego odszedł. Chłopak wstał z krzesła stojącego przy moim łóżku i podszedł do niego.
Udało mi się usłyszeć poszczególne wyrazy. Tylko: Jutro, Nick ich śledził, jak coś to dostanie kulke w łeb, złapiemy ich, hajs będzie nasz.Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Miałam tylko nadzieję, że nie chodziło o kogoś z moich przyjaciół o których postanowiłam zapomnieć. Miałam nadzieję, że to jednak oni, że idą po nas i wszystko będzie jak dawniej...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Zostały dwa rozdziały do końca 😵😵😵 jak myślicie jak to się skończy? Uratują ich? Co z Louisem? Będzie siedział bezczynnie w Londynie czy postanowi działać? Zobaczymy w następnym 😘MiAmI
CZYTASZ
Bad Direction 2
FanfictionWszystko zaczęło się od małego wypadku na schodach pewnego wieczoru, a jak się skończy? Przeżyli razem chwilę załamania i szczęścia. Chodź był to krótki czas znajomości coś zaczęło ich łączyć, ale czy to przetrwa?Jak poradzą sobie z kolejnymi nieco...