Liam
Dziś miał przyjechać Shawn. Nie byłem zadowolony z tego pomysłu, żebym to ja był tym prawnikiem, adwokatem czy Bóg wie kim ale niestety, takie było moje zadanie.
-O mój Boże ale ma furę...-powiedział rozmarzony Louis patrząc przez okno.
Podszedłem do niego i przeleciał mnie nieprzyjemny dreszcz kiedy zobaczyłem "kolege" który przyjechał z Shawnem.
Nie podobał mi się, i według mnie będą z nim problemy.-Siema Shawn!-krzyknął Harry otwierając drzwi.
-No witam witam, Harry Styles we własnej osobie!-powiedział ściskając dłoń loczka.
-Wchodźcie-brunet zaprosił ich do środka gestem ręki.-Harold, Niall, Bella i Meg idzcie grać do góry.-powiedział do czwórki grającej na xboxie.
-Pfff...bo jakiś kurna książe przyjechał...-prychnął Harold a facet który był z Shawnem stanął orzed nim. Miał krótko ścięte, czarne włosy i był napakowany.
-Masz jakiś problem?-spytał.
-Tak, patrzą na twój ryj dopiero kilka sekund a już mi nie dobrze.-powiedział znudzony Harold.
Czarnowłosy chwycił go za bluzę wyraźnie wkurzony.-Ło już się boję...-mruknął bliźniak Hazzy i przewrócił oczami.
-Erni daj spokój.-powiedział Shawn i skinął na niego głową. Typek puścił pana Stylesa nr.2 i odwrócił się w stronę Hazzy i Shawna.
-Debil...-warknął Harold i razem z Niallem i dziewczynami wyszli z salonu i udali się do góry. Harold zaczął coraz bardziej się wpasowywać i "akceptować" nas. Co prawda ma swój charakterek ale tego nie zmienimy.
-No więc Shawn, postanowiłem, że Liam będzie idealmy do tej akcji.-popatrzyli na mnie a ja daje sobie rękę uciąć, że Louis stojący obok mnie miał ten swój złośliwy uśmieszek.
-Mhm, wydaję mi się, że będzie odpowiedni. Okej, Liam? Tak?-spytał a ja skinąłem potwierdzająco głową.-Więc może najpierw usiądźmy.-zaproponował po czym całą piątką usiedliśmy.-Jeden z moich ludzi, Bert ostatnio został zgarnięty. Z tego co wiem będzie miał rozprawę w sądzie bo nie wykryli wszystkiego. Papiery już mam załatwione. Rozprawa prawdopodobnie będzie we wtorek o 13.30.
-Zerwiesz się z lekcji-wtrącił Harry.
-Tak, o 13 będę czekał na ciebie tutaj i zabiorę cię tam. Ok?-popatrzył na mnie pytająco.
-Ok...-potwierdziłem. Może przynajmniej się komuś do czegoś przydam.
Isabella
-No kurna zabij go Niall!!-krzyknęłam kiedy blondyn po raz kolejny zagapił się w ekran tv.
-No przecież próbuję!-grałam z nim w drużynie dopiero 2 minuty a już miałam dość. Wcześniej grałam razem z Meg i chciałam dalej z nią grać ale Harold miał dość Nialla i wypadło na mnie, że musiałam z nim współpracować.
-Tak, tak Meghan! Dobrze!-krzyknął brunet.
-Walnij Ją!-krzyknęła Meg.
-Ej!-oburzyłam się.
-Wygraliśmy!-krzyknęli churkiem a ja glośno wzdychając spojrzałam na Nialla który niewinnie się do mnie uśmiechał.
-Głodny jestem...-stwierdził Harold.-Hm...Niall pokażemy dziewczyną sztuczkę.
-Jaką sztuczkę?-spytał zdziwiony blondyn.
-Zobaczysz.- Byliśmy w pokoju Liama bo tylko on miał drugiego xboxa w pokoju. Brunet podszedł do komody i z szuflady wyciągnął trzy chusty.
-Woo będziemy czarować?-Niall popatrzył na niego z bananem na twarzy. A on się zaśmiał.
-No dokładnie. Prawdziwa magia!-Harold otworzył drzwi balkonowe po czym podszedł do Niala i kazał mu usiąść przy barierce do której przwiązał mu ręce. Następnie związał nogi i zawiązał oczy.-Ok Niall, skup się.-powiedział i wszedł z powrotem do sypialni cicho zamykając za sobą balkon.-Tadaa!-krzyknął.-Teraz możemy coś zjeść w spokoju.
-Boże! Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam!-razem z Meghan nie mogłyśmy opanować śmiechu.
Pięć minut później w trójkę siedzieliśmy na podłodze w kółeczku i jedliśmy żelki.-Heeeej co Niall robi przyeiązany do barierki na balkonie?-spytał Liam unosząc jedną brew.
-Co robi? Napewno nie to co my.-odpowiedział mu Harold.
-A ok, co tam macie?-spytał.
-Żelki i ciastka, chodź.-powiedziała Meg po czym brunet dosiadł się do nas.
-W sumie nidy nie pomyślałem, że w ten sposób można zmusić go do niejedzenia.-satwierdził Li.
-Najlepsze jest to, że on myśli, że Harold robi sztuczkę-zaśmiałam się.
Wtedy do sypialni chłopaka wszedł Louis.-Heeejka! Coo....on..?-popatrzył na nas pytająco.
-Zmuszamy go do niejedzenia-powiedziała Meghan.
-A on o tym nie wie.-dodał Harold.
-Okey, dajcie ciachoo!-powiedział i wpychając się pomiędzy mnie i Meghan a praktycznie wypchając się na mnie wziął kilka ciastek.
-Dzięki Lou...-mruknęłam.
-Proszę-zrobił dzióbek a ja pokazałam mu język.
-Ten idiota jeszcze jest?-spytał Harold.
-Niestety tak, ale mi się nie chciało tam siedzieć.-powiedział szatyn.
-Ja nie wiem jak Shawn może mieć takiego ochroniarza, masakra...-stwierdził Har.
-Popieprzony jakiś, gapił się na mnie jakby chciał mnie pobić normalnie...-dodał Li.
Nagle do pokoju wpadł Harry, chyba trochę wściekły Harry.-Kto, do cholery jasnej, przywiązał, Nialla, do barierki?!-krzyknął.
Tłumiliśmy śmiech ale nie wychodziło nam to.-Wiecie jaka siara kurde ja odprowadzam Shawna patrzymy na balkon a tam Niall! Jeszcze kurde coś śpiewał czy gadał sam do siebie, sam już nie wiem...-Chcieliśmy tylko zjeść w spokoju-wtrąciłam.
-Aha i musie...-przerwaliśmy mu i churkiem odpowiedzieliśmy.
-Tak!
-Brawo, gratuluję...-westchnął loczek i podszedł do drzwi balkonowych po czym je uchylił.
-Hej Niall! Zimo ci?-spytał blondyna.
-Nie, jest ok! A długo jeszcze?-odpowiedział Niall.
-No jeszcze chwila...-powiedział Harry po czym zamknął balkon i dosiadł się do nas.-Nie zjedzcie mi wszystkiego.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej hej! 😜 Co tam u was? Jesteście ciekawi czy ktoś połapie się, że Liam ma swałszowane papiery? I co jeszcze wyjdzie na jaw? Tego dowiemy się w najbliższych rozdziałach, a może nie...
Nie no żartuje 😂 Dowiemy się w najbliższych rozdziałach naszego BD😜 i ogólnie to chciałybyśmy wam podziękować za tyle wyświetleń i tu i pod BD1!
MiAmI❤
CZYTASZ
Bad Direction 2
FanfictionWszystko zaczęło się od małego wypadku na schodach pewnego wieczoru, a jak się skończy? Przeżyli razem chwilę załamania i szczęścia. Chodź był to krótki czas znajomości coś zaczęło ich łączyć, ale czy to przetrwa?Jak poradzą sobie z kolejnymi nieco...