Nazywam się Hinata Shōyō, lat 15. Uczęszczam do Liceum Karasuno i jestem członkiem zespołu siatkowego Karasuno. To świetna szkoła i jeszcze świetniejsza drużyna. Świetnie współpracujemy. Jesteśmy zgraną drużyną. Myśleliśmy że jesteśmy wielcy... ale się myliliśmy. Jeden mecz otworzył nam oczy. Byłem rozgoryczony. Byłem wściekły. Tyle pracy, treningów i potu poszło na marne. A było tak blisko. Brakowało tak niewiele do wygranej. Jeszcze dziś rano byłem pewien wygranej. Wszyscy byliśmy. A teraz chodzę sam po ciemnych ulicach próbując ochłonąć po porażce. Nie wiem ile szlem i gdzie jestem. Hm, wypadało by się w końcu zorientować. Zapuściłem się... eee... nawet nie wiem gdzie. W sumie nawet nie patrzałem przed siebie tylko głowę miałem wlepioną w drogę. Byłem na jakiejś szosie przy stromym zboczu. Obróciłem się do tyłu i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem moje rodzinne miasto w całej okazałości.
- EEEEEEEE! - Ze zdziwienia aż podskoczyłem - Jak ja tu doszedłem yyy i ile mi to zajęło? - Podrapałem się po brodzie intensywnie myśląc z pewnie głupim wyrazem twarzy. Ostatecznie tylko wzruszyłem ramionami - No nie ma co, trzeba wracać bo jeszcze mama się wścieknie a w tedy to dopiero będę mieć piekło na ziemi - Powiedziałem do siebie i ruszyłem z powrotem
Szedłem sobie pogwizdując kiedy usłyszałem za sobą ostry pisk opon. W tej chwili zdałem sobie sprawę że idę po środku ulicy. Szybko się odwróciłem i dostrzegłem światła samochodów. Instynktownie skoczyłem przed siebie.... i to był mój chyba najpoważniejszy błąd w życiu. Co mnie tknęło by tak wysoko skakać? Zamiast skoczyć kawałek, tak na przykład do barierki, skoczyłem po za nie. A tam była przepaść wysoka na.... oj nawet nie chce wiedzieć jak jest wysoka. Z całych sił próbowałem złapać się czegoś ale nie zdołałem. Przeklinałem swoją głupotę. Spadałem bardzo szybko w stronę rumowiska skał które zleciały z urwiska. Błagałem żeby to był sen. Miałem szczerą nadzieje że to tylko zwykły koszmar i za raz obudzę się w swoim ukochanym łóżeczku w bezpiecznym domu. Nadzieja przepadła z chwila zderzenia z glebą. Bardzo bolesnym zderzeniem.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! - Wrzasnąłem na cały głos. Cholernie bolało. Czułem maje połamane a raczej zgniecione, pogruchotane kości. Pościnane żyły z których obficie cieka szkarłatna ciepła krew. Czułem kamienie wbijające mi się w mięśnie i skórę - BOLI BOLI BOLI BOLI BOLI!!!!!!!!!!!!! - Powtarzałem cały czas licząc na pomoc. Chciałem wstać ale z przerażeniem stwierdziłem że nie czuje prawie całego ciała. Kaszlnąłem krwią, bardzo obficie. Cała bluza była we krwi. - To nie może się tak skończyć - Jęknąłem a coraz więcej łez zaczęło mi napływać do oczu i spływać po policzku - BŁAGAM JA NIECHCE UMIERAĆ, NIE CHCE NIEEEE!!!!! - W tym momencie się zawiesiłem a moje ciało opadło bezwładnie. Czy to już? Nic już nie czułem. Ni to bólu, ni to łez, ni to powietrza. Ni to strachu. Miałem wrażenie że zaczynam lewitować. Przed oczami zaczęło mi robić się co raz ciemniej i ciemniej ... aż zapadła całkowita ciemność. Nie wiem ile tak trwała ale długo.
Nagle zobaczyłem mignięcie. Potem następne, mocniejsze. Znowu. I znowu. Światło zbliżało się aż w końcu mnie otoczyło i oślepiło. Świeciło stanowczo za jasno. Ale tak nagle jak się pokazało równie nagle znikło. Rozejrzałem się wokół siebie. Przede mną widniały trzy wrota. Złote po Prawej, Srebrne po Środku i Miedziane po Lewej. Każde miało inne zdobienia:
* Złota posiadała przyjazne freski i rzeźbienia przedstawiające szczęście i radość
*Srebrna pokorę i ciężką pracę
* Miedziana pokutę i karę
Lekko się cofnąłem i teraz zdałem sobie sprawę że mam swoje ciało. Ale nie, chwila , to nie jest ciało. Cały prześwituje. Przyjrzałem się zdziwiony jak dziecko całemu swojemu ciału i zacząłem intensywnie myśleć. W końcu nad głowa zapaliła mi się lampeczka. Skoro umarłem to to musi być niebo albo coś w podobnego a ja jestem swoja duszą. Uśmiechnąłem się dumnie że do tego do.... - Chwilunia! - Złapałem się za głowę - ZARAZ! Z CZEGO JA SIE CIESZĘ! UMARŁEM PRZECIE! - Krzyczałem na cały głos
CZYTASZ
Inkwizytor Niebios - Hinata Shōyō
FanfictionHinata ulega poważnemu wypadkowi po którym z miejsca powinien umrzeć. Ale otrzymuje nową szanse lecz w zamian musi porzucić człowieczeństwo i .....................