24

244 32 4
                                    

W przychodni która miała dziś pełne ręce roboty lekarze byli wykończeni. Do dodatkowo wkurwiał i fakt że teraz jak głupki muszą łapać jakiegoś czarnowłosego nastolatka po całym szpitalu!

- PEOSZE PANA! TAM NIE MOŻNA!!! - Wrzeszczeli ale ten na to nie zważał

Kageyama szukał Hinaty ale było to nie lada wyzwanie w tak zatłoczonym miejscu. Do tego bezczelnie, według niego, nie pozwolono mu się z nim zobaczyć. Nie czekając na niczyją zgodę zaczął szukać na własną rękę. Dosyć szybko się skapnęli co robi i chcieli go wyrzucić ale ten zaczął im uciekać. Fakt podczas ucieczki narobił pewnego bałaganu. Potrącił paru przechodniów, wywalił wózek z jedzeniem, strącił parę tablic  chcąc zatrzymać pościg i nawet zepchną pianino po schodach na goniących go ludzi choć nie miał pojęcia co ono tutaj robiło. 

Gdy ponownie poderwał się do biegu szybko wyhamował i wrócił się o parę kroków i z początkowym zadowoleniem stwierdził że znalazł to czego szukał. Była to jednak chwila po  widok który zobaczył był co najmniej odpychający. Hinata leżał cały we krwi i jakimś niezidentyfikowanym brudzie dysząc przy tym ciężko. Podbiegł do niego. Po całym ciele spływał pot. Był rozgrzany do czerwoności i co chwila miał drgawki podczas których mocno ściskał zęby przez co wydawały bardzo nieprzyjemny dźwięk. Do tego strasznie cuchną jakby od paru godzin leżał w śmieciach. Nie dawało się wytrzymać bez zatkania nosa.

- Hinata...? - Szepną cicho Kageyama będąc wściekły z powodu swojej obecnej bezsilności 

Dokładnie w tym momencie do pomieszczenia wpadło troje lekarzy. Chcieli go złapać ale kiedy zobaczyli stan chorego nagle jakby zapomnieli o Kageyamie i zaczęli wzywać resztę personelu. Kageyama był wściekły.

- Oj! - Warkną w stronę lekarza który gdy zobaczył jego morderczy wzrok pisną ze strachu - Zapomnieliście o nim?! - Ten zaprzeczył

- Jeego stan wydaaawał się być względnie stabilnyy - Wyjąkał lekarz - Zostawiałem go to w całkowicie lepszym stanie nie wiem dlaczego jest.. - Popatrzył ze strachem na Hinate - w takim stanie - Kageyama najchętniej by go rozerwał na strzępy ale powstrzymał się bo Hinata był teraz najważniejszy 

Do pomieszczenie wpadł ruj pielęgniarek i innych lekarzy przez co Kageyama musiał z tond wyjść. Było mu to w niesmak ale przynajmniej był blisko niego. Usiadł więc na wolnym miejscu i czekał cierpliwie aż lekarze coś powiedzą na temat jego stanu. 

Ostatnio dużo się wydarzyło. Za dużo i za szybko. To było wręcz zbyt fantastyczne. Nierealne. Ale było i musiał to zaakceptować. Dlaczego jednak Hinata, zadawał sobie to pytanie. Kageyama wiele ukrywał i wiedział jaki to jest ciężar. Hinata z pewnością też coś ukrywa więc on go rozumie jak nikt inny, przynajmniej tak myśli. 

Rozmyślając tak nie zauważył kiedy do drzwi prowadzących do pomieszczenia podszedł kapłan. Uchylił lekko drzwi chcąc zobaczyć co się dzieję w środku. Kageyama złapał go za tą rękę co go zaskoczyło.

- Mają operację - Wyjaśnił ledwo powstrzymując złość - Proszę nie przeszkadzać - Puścił rękę kapłana

- Ach, oczywiście - Złożył ręce jak w modlitwie i lekko się ukłonił - Przepraszam - I odszedł ale Kageyama usłyszał coś na wzór prychnięcia

Kageyama miał złe przeczucia związane z tym osobnikiem. Miał taki... dziwny odór. Zdwoił czujność. Kogoś ewidentnie zainteresowała sprawa Hinaty. 

Inkwizytor Niebios - Hinata ShōyōOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz