Tydzień Później
Jest ciepły słoneczny dzień. Słońce miło świeci na niebie. Wieje lekki chłodny wiaterek. W powietrzu unosi się zapach dzikiej leśnej przyrody. Nie mam jednak czasu na jej podziwianie. Przechodzę akurat bardzo intensywny trening pod okiem Feliksa. Kazał mi w ciągu pięciu minut okrążyć cały las wokół góry Kuro. Może i jestem szybki ale jest trudne zadanie nawet dla mnie! Do tego zagroził że jak mi się nie uda to powie Kageyamie co chowam pod łóżkiem. SKĄD ON W OGÓLĘ WIE CO TAM CHOWAM DO CHOLERY!?
Biegnę teraz jednak jak szalony. Co jak co ale Polak potrafi skutecznie zniechęcić do obijania się. Ćwiczę tak odkąd wróciłem z Polski do Kageyamy. Muszę wspomnieć że nie wiedziałem że jest on aż tak dobrym kucharzem. Co prawda jego dania nie były tak dobre jak Felka ale gdyby pewnie nie to że jestem martwy byłbym w ósmym niebie. Jednak następnego dnia, bo u niego się lekko zasiedziałem i namówił mi bym u niego został na noc, nie mogę się pozbyć przeczucia że to zaplanował, zdziwiła mnie ta jego nadopiekuńczość. Odprowadził mnie nawet do klasy. Jest taki od tygodnia. Nawet się nie kłóciliśmy ani razu co jest już na maksa dziwne. Drużyna też jakaś dziwna się zrobiła. Po tym jak rozeszła się wieś że rzekomo mam prace Tsukishima zrobił się jakiś przyjazny, co dziwiło i jednocześnie bulwersowało Tobio. Trener przestał mnie traktować jak dziecko specjalnej troski co przełożyło się na to że wszyscy przestali mnie tak postrzegać. Mnie to jednak niepokoi. W końcu była to moja linia obrony. Obrony mojej tajemnicy. Nie jedynej od jakiegoś czasu. Muszę być uważany za debila i idiotę by nie odkryto mojej przeszłości! Jednak nie wszystko jest stracone. Wystarczy się pilnować i zachowywać tak jak zawsze i wszystko wróci do względnej normy. Taką mam przynajmniej nadzieję.
Nawet nie zauważyłem że okrążyłem prawie całą górę. Właśnie zbliżałem się do miejsca z którego wyruszyłem. Czekał tam na mnie Feliks z otwartą Książką w ręku. Dość dużo czyta. To chyba jego Hobby.
- Skończyłem! - Krzyknąłem i dopiero teraz zwrócił na mnie uwagę
- Już? - Spojrzał na zegarek - To jeszcze pięć okrążeni - Oświadczył i wrócił do czytania
Już chciałem dyskutować ale przypomniałem sobie co się stało za poprzednim razem. Wrzucił mnie do kontenera ze śmieciami i nie chciał wypuścić. Spędziłem tam pół dnia. Tak jak mi wcześniej kazał zacząłem ponownie okrążać górę. Coś czuje że będzie to Syzyfowa praca.
Jakiś czas później
Jestem wykończony! Boże co ty do mnie masz i czemu mnie tak każesz?!
~ Bo mi się nudzi? - Odezwał się w cale nie tak niespodziewanie
- Tylko mi nie próbuj wmówić że u was w niebie nie ma nic do roboty! - Warknąłem do niego
Byłem akurat w szatni drużyny do siatkówki. Po treningu z Feliksem od razu pobiegłem na trening z siatkówki. Nie był w cale tak męczący. W zasadzie siatkówka przestała mi przynosić radość i rozrywkę. Kiedyś była to taka ekstrema a teraz dojazdówka. Nie wiem już nawet co ja w niej takiego widziałem. Dalej jednak gram ze względu na drużynę która we mnie wierzy. Bardzo zmarkotniałem.
~ Co ci jest? - Spytał po chwili ciszy
- Jest w porządku - Odparłem
~ Ta jasne, przecież widzę że coś jest nie tak - Odparł ku mojemu zirytowaniu
- Odwal się! - Warknąłem
~ Oj oj, co ci? - Zaniepokoił się
- Proszę zostaw mnie samego - Spełnił moją proźbe
Nie wiem dlaczego ale ostatnio mam takie ataki. Chciałbym wiedzieć co je powoduje ale nikt nie potrafi mi pomóc. Czuje się trochę jak w tedy. Jak lata temu kiedy musiałem pracować dla mafii. Czy to wraca? Mam nadzieję że nie inaczej będę miał nie lada kłopoty.
- No nic, trzeba wracać - Powiedziałem do siebie
Mama dzisiaj wróciła z Natsu. Chciałbym się z nimi zobaczyć a także odpocząć trochę po ciężkim dniu treningów.
Potrzebuję wakacji.
Sorry że takie krótkie ale mam kryzys weny
Staram się jak mogę ale to jest naprawdę trudne
Potrzebuje pomocy
Pomożecie?
CZYTASZ
Inkwizytor Niebios - Hinata Shōyō
FanfictionHinata ulega poważnemu wypadkowi po którym z miejsca powinien umrzeć. Ale otrzymuje nową szanse lecz w zamian musi porzucić człowieczeństwo i .....................