Ten wilk jest wytrzymały! Złamałem mu już chyba z cztery żebra a ten się trzyma! Zrobił się nawet bardziej agresywny! Ups, mało brakowało a ujebał by mi drugie ucho. Tak jedno mi już odgryzł ale szybko odrasta. Ledwo odskoczyłem w bok po czym pobiegłem bliżej rzeki. Gdzie mój miecz kiedy jest... a tam leży! Koło skały. Napastnik już tu biegnie. Szybko się przeniosłem do kamienia i w ostatniej chwili chwyciłem katanę. Na jej widok napastnik przerwał natarcie i cofnął się na kilka kroków.
- I co teraz? - Spytałem z lekkim uśmiechem
Kageyama
Mam go! W końcu! Jest blisko rzeki! Biegnę tak szybko jak tylko potrafię! Nie mogę się powstrzymywać! Ale Hinata nie jest sam. Jest tam ktoś jeszcze. To nie dobrze bo czuć od niego żądzą mordu. Jestem już blisko. Widzę ich! Chwila... co to ma być?! Chowam się szybko w krzakach. Hinata i wilko podobne coś stoją kilka metrów ode mnie. Oboje nieźle pokiereszowani ale to Hinata wydaje się być na wygranej pozycji. Do tego trzyma miecz ale to nie to przykuwa u niego moją uwagę. Szara skóra, czarne oczy i ogniste źrenice plus do tego ogromne czarne skrzydła! Nigdy czegoś takiego nie widziałem! Hinata... czym ty jesteś? Czy to w ogóle Hinata.
Potwór warczy wściekle. Hinata się wzdryga na widok jak żebra potwora wychodzą na wierzch. On to wykorzystuję. Skacze tak szybko i wysoko że powala Hinate na łopatki. Schoyo jękną z bólu po czym wściekły łapię potwora o głowę i wali nią swoją głową. Potwór się chwieje i niemal całkiem upada. Hinata chce się podnieść ale mdleje a jego ciało wraca do poprzedniego stanu! Potwór zauważa t i gdy wróciła mu ostrość widzenia szykuje się do rozerwania JEGO! Nie powalam!
Tanaka
Gdzie on pobiegł! Oszalał? W lesie w którym jest wilk! Wiem że martwi się o Hinate ale przede wszystkim powinien myśleć o sobie bo jak coś mu się stanie to kto pomorze tej wiewiórce!
- Tanaka! - Usłyszałem jak woła mnie Nishinoya - Wiemy gdzie są!
Bez słowa pobiegłem w jego stronę
- Gdzie? - Zapytałem nerwowo a ten wyglądał na spanikowanego
- Słyszeliśmy coś niedaleko rzeki - Powiedział i od razu wspólnie pobiegliśmy w tamtym kierunku
- A gdzie Asahi?
- Nie było zasięgu więc powiedział że pobiegnie powiedzieć Trenerowi! -
To był dobry pomysł. Znając Hinate pewnie ma stłuczone kolano lub coś podobnego. Tylko co z Kageyamą?
Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy istny Horror!
- Hinata... - Nishinoya chciał coś powiedzieć ale gdy zobaczył rozszarpane ciało jakiegoś kolesia obok Hinaty i jego samego w ranach od razu zwymiotował
- Oj, nic ci nie...
- HINATA! - Nagle z za mnie wyskoczył przerażony Kageyama
- Oj! Gdzieś był!? - Spytalewm z wyrzutem
- Szukałem go - Spojrzał na drugie ciało - Co to?!
Teraz i mnie zachciało się wymiotować. Zaczął dzwonić czyjś telefon. Okazało się że to mój. Wziąłem go i odebrałem.
- Hallo?
- Tu Daichi - Normalnie kamień z serca - Macie go?
- Tak
- Jesteśmy już w drodze
- Daichi, słuchaj...
- Co się stało?
- Jak... znosisz widok krwi? - Chwila ciszy
- Em... do czego zmierzasz? - Nie wiedziałem co mam powiedzieć - Tanaka?
- Niech nie przychodzi tu nikt kto nie znosi drastycznych scen - I rozłączyłem się - To się dopiero porobiło
CZYTASZ
Inkwizytor Niebios - Hinata Shōyō
FanfictionHinata ulega poważnemu wypadkowi po którym z miejsca powinien umrzeć. Ale otrzymuje nową szanse lecz w zamian musi porzucić człowieczeństwo i .....................